ŹREBCE. Po naszej interwencji pies pojechał do schroniska - przelom.pl
Zamknij

ŹREBCE. Po naszej interwencji pies pojechał do schroniska

13:31, 26.01.2013
Skomentuj Janusz Krawczyk ze znalezionym psem Janusz Krawczyk ze znalezionym psem

W sobotę Janusz Krawczyk przygarnął błąkającego się psa. Zadzwonił do powiatowego centrum zarządzania kryzysowego z pytaniem, kto może przyjechać po zwierzę. Usłyszał, żeby skontaktował się z policją. Policja odesłała go z powrotem do PCZK. Klasyczne od Annasza do Kajfasza. W tej sytuacji wybrał numer reportera „Przełomu”.

W sobotę Janusz Krawczyk przygarnął błąkającego się psa. Zadzwonił do powiatowego centrum zarządzania kryzysowego z pytaniem, kto może przyjechać po zwierzę. Usłyszał, żeby skontaktował się z policją. Policja odesłała go z powrotem do PCZK. Klasyczne od Annasza do Kajfasza. W tej sytuacji wybrał numer reportera "Przełomu".

- Wilczura znalazłem koło Wapiennika w Płazie. Wziąłem go na swoją posesję w Źrebcach. Ani w centrum zarządzania kryzysowego, ani na policji nikt nie potrafił mi powiedzieć, kto odbierze ode mnie tego psa. Może pan jakoś pomoże - Janusz Krawczyk poprosił o interwencję.

Od Pawła Dudka, dyżurnego w chrzanowskim PCZK, usłyszeliśmy, że od początku roku chrzanowscy urzędnicy nie dostarczyła namiarów na firmę, która od stycznia odbiera bezpańskie psy. To spore spóźnienie w przepływie informacji!

- Zadzwonię jednak do pani kierownik i dowiem się, jak to jest teraz - obiecał Paweł Dudek.

Niedługo potem oddzwonił i powiedział, że w grę wchodzi ta sama firma, co w zeszłym roku, czyli Plama Jana Michalskiego.

- Dzwonili do mnie i powiedzieli, że dzisiaj przyjadą i zabiorą psa - powiedział Janusz Krawczyk, gdy dzwoniliśmy do niego przed godz. 14.

Późnym popołudniem Krawczyk poinformował, że pies pojechał do schroniska w Mysłowicach.

Łukasz Dulowski

(red)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(9)

UlaaUlaa

0 0

Biedny pies, wpadł "z deszczu pod rynnę"... :(

14:35, 29.01.2013
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

GarciaGarcia

0 0

Trzykrotnie miałem podobne przypadki: za pierwszym razem była to piękna, zadbana suczka spanielka, na szczęście miała przy obroży blachę z nr. telefonu, właściciel zgłosił się po telefonie w ten sam dzień. Drugim był owczarek niemiecki, młody, góra roczny, w drugim dniu jego gościny u mnie zobaczyłem chłopca około 12-14 lat, zapłakanego, szukającego psa. Zapytałem, jaki to był pies, gdy podał mi rasę i wiek, pokazałem mu "znajdę", ileż było radości z obu stron...Trzecim gościem, który zabawił u mnie na dłużej, był przepiękny malamut, pogryziony i wygłodzony do granic możliwości. Po dwudniowej rekonwalescencji, odezwała się w nim malamucia natura i zaczął wesoło hasać, nie odstępując mnie na krok. Sielanka trwała ok. 2 tygodnie, wcześniej porozwieszałem kartki z wiadomością, zgłosił się młodzieniec z Jaworzna, ale niestety, pudło. Po 2 tygodniach, podczas codziennego spaceru po lesie, ( zawsze w lesie biegał wolno) nagle zwietrzył trop, i tyle go widziałem. Przynajmniej tak wtedy myślałem. Otóż jadąc rowerem przez pobliską wieś, zza ogrodzenia jednej z posesji zaczął ujadać jakiś pies, ale tak jakoś inaczej, przyjaźnie i dziwnie znajomo. Zatrzymałem się i co ja widzę..."mój" Demon, jak go niegdyś nazwałem :))) Wyszedł właściciel, zdziwiony, że się "znamy", zapytałem go, czy ok. 4 miesiące wstecz nie zaginął mu ten pies, powiedział, że owszem, to jest wieczny uciekinier, ale zawsze wraca. Poradziłem mu, żeby przypiął blaszkę z nr. telefonu do obroży, jaką miała owa spanielka, obiecał, że tak zrobi. Dobrze, że te przypadki skończyły się happy endem, niestety, nie wszystkie psiaki jak widać mają tyle szczęścia. Może ktoś to przeczyta, i weźmie sobie do serca, że te stworzenia też cierpią, tak jak my. Ktoś powiedział, że "pies to jedyny prawdziwy przyjaciel, który kocha Cię bezwarunkowo". Coś w tym jest.

12:49, 27.01.2013
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

XenaXena

0 0

Szkoda psa, jak ktoś może brać pod dach swój i porzucać tak pięknego psiaka.(chyba że sam uciekł?)

04:50, 27.01.2013
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Kapitan BolsKapitan Bols

0 0

Może dzięki temu, że sprawę nagłośniono i zdjęcie psa znalazło się w Przełomie zgłosi się właściciel. Chcąc go odzyskać będzie musiał słono zapłacić za jego wikt i opierunek w Mysłowicach.

22:54, 26.01.2013
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Registered UserRegistered User

0 0

Kiedyś pewien mądry człowiek (Polak) powiedział, że "Wolność polega między innymi na prawie do zdychania z głodu na ulicy". Zdanie to dotyczy także zwierząt. Pies trafił tam, gdzie ma gorzej, ale wszyscy mają czyste sumienia.
Przy okazji chciałbym się dowiedzieć, kto ustalał odpowiedzi do aktualnej sondy na portalu. Bo śmierdzi mi ona Stalexportem. Dlaczego nie ma odpowiedzi "nie", bez tendencyjnego komentarza?

20:50, 26.01.2013
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

TemidaTemida

0 0

najlepiej zadzwonić do schroniska zamiast samemu coś zrobić dla zwierzaka (a może ktoś go szuka?)Kapitan Bols - wyrazy uznania za działanie - więcej takich ludzi działających a nie oddajacych do schronu (to ostateczność)

20:19, 26.01.2013
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

loginlogin

0 0

Kapitan Bols: szacun! Ech a tutaj, no cóż szkoda psa.

19:36, 26.01.2013
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ulomulom

0 0

Kapitan Bols bardzo mądrze, ale też mi miło, że Przełom zadziałał

17:06, 26.01.2013
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Kapitan BolsKapitan Bols

0 0

Po co od razu dzwonić do PCZK. Kilka lat temu miałem podobny przypadek. Zrobiłem zdjęcie psiaka i porozwieszałem ogłoszenia w mieście w kilku miejscach - najlepiej tam gdzie wiszą klepsydry, bo tam ludzie się zatrzymują i czytają. Na drugi dzień miałem telefony od chętnych do wzięcia psa. Całe szczęście zgłosił się właściciel i sprawa znalazła swój szczęśliwy finał.

16:42, 26.01.2013
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%