Małżeńskie perypetie barona Loewenfelda (II) Jeszcze przed ślubem, Henryk Loewenfeld, jeden z ostatnich właścicieli dworskiego obszaru Chrzanowa, ostrzegł Alice - swoją angielską narzeczoną, iż wierność z jego strony nie wchodzi w rachubę. Nie zamierzał po ślubie rezygnować z utrzymywania intymnych więzów z innymi kobietami, ale przyrzekł żonie, iż będzie to robił dyskretnie, tak, by w żaden sposób nie odbiło się to na ich życiu rodzinnym. Jak potoczyło się ich życie małżeńskie?
Małżeńskie perypetie barona Loewenfelda (II)
Jeszcze przed ślubem, Henryk Loewenfeld, jeden z ostatnich właścicieli dworskiego obszaru Chrzanowa, ostrzegł Alice - swoją angielską narzeczoną, iż wierność z jego strony nie wchodzi w rachubę. Nie zamierzał po ślubie rezygnować z utrzymywania intymnych więzów z innymi kobietami, ale przyrzekł żonie, iż będzie to robił dyskretnie, tak, by w żaden sposób nie odbiło się to na ich życiu rodzinnym. Jak potoczyło się ich życie małżeńskie?
Żaden z jego romansów nie trwał długo, by uniknąć groźby uczuciowego zaangażowania. Jednak po 16 latach małżeństwa niepisana klauzula do kontraktu małżeńskiego, dająca Henrykowi swobodę ruchów w życiu intymnym, została przez niego samego złamana. Stosunki między małżonkami uległy pogorszeniu. Nie uszło to uwadze córek: pewnego wieczoru w lutym 1898 r. młodsza Małgorzata stała się świadkiem kłótni rodziców o jakąś aktorkę zaangażowaną w teatrze Henryka. Alice miała usłyszeć wtedy od męża: "Jak ci się to nie podoba, to się wynoś!".
Separacja
Wkrótce po tym wydarzeniu do sądu wpłynęła petycja w sprawie separacji małżeństwa Loewenfeldów. Adwokaci Alice żądali od Henryka dożywotnich alimentów dla żony w wysokości 1500 funtów szterlingów rocznie. On sam zgadzał się jedynie na 500. W kwietniu tego roku doszło do krótkotrwałego pojednania małżonków. Jednak nie trwałego. Boże Narodzenie 1898 r. rodzina spędziła jeszcze razem, ale latem następnego roku Alice wraz z córkami i przyjaciółmi przebywała na wakacjach w willi "Alice" w Bay View, podczas gdy Henryk zatrzymał się w tej samej miejscowości w hotelu. Na dodatek zamieszkał tam ze swoją kuzynką z Warszawy, Franią Perlmutter. Boże Narodzenie 1899 r. było ostatnim, jakie Henryk spędził z rodziną w Londynie.
Latem 1900 r. wyjechał razem z Franią do Chrzanowa, a po powrocie do Londynu zażądał od żony rozwodu, by poślubić kuzynkę. Alice, wbrew mężowi, udała się do Wiednia, i po konsultacjach ze swoimi adwokatami, dotyczącymi austriackiego prawa rozwodowego, oświadczyła Henrykowi w Londynie, iż rozwód jest grzechem i pragnie, by podjął wysiłek ratowania ich związku. Jednak nie wydaje się, by małżeństwo było do uratowania. Henryk pragnął jedynie wyjść z całej sprawy bez skandalu, więc zamiast rozwodu, postanowił ubiegać się o unieważnienie małżeństwa w Austrii. W związku z tym oświadczył przed sądem, iż jest "żydem narodowości austriackiej". Deklaracja taka miała na celu unieważnienie małżeństwa zawartego w Kościele. Po rozpoczęciu starań o anulowanie małżeństwa Henryk zamieszkał wraz z Franią w swoim domku łowieckim w Aston Abbots w hrabstwie Buckinghamshire, a jego kontakty z żoną i córkami ograniczyły się do wspólnego spędzania letnich wakacji.
Kochanka Frania
W tym okresie doszło do konfrontacji Alice z Franią. Żona Henryka, z jego własnej inicjatywy, udała się do Warszawy, by rozmówić się z kochanką męża i uratować swoje małżeństwo przed ostatecznym rozpadem. Jak się wydaje, Henryk, przyzwalając żonie na wizytę w Warszawie, chciał jej w ten sposób unaocznić bezcelowość kontynuowania ich związku. Alice wróciła do Londynu całkowicie pogrążona swoim niepowodzeniem. W jej oczach Frania jawiła się jako uosobienie zła i kobieta, która jedynie czyhała na majątek jej męża. Córka Henryka, Helena, która poznała Franię wiele lat później, nie miała jednak tak złego zdania o drugiej żonie ojca i uważała, iż w stosunku do Henryka kierowało nią rzeczywiście uczucie. Jednak nastawienie córek do ojca, szczególnie starszej Heleny, w okresie bezpośrednio poprzedzającym proces unieważnienia małżeństwa było zdecydowanie wrogie. Helena, która zażywając konnej jazdy w parku, przyłapała go na wspólnej przejażdżce faetonem z Franią, usiłowała z wściekłości zdzielić ojca pejczem, który akurat dzierżyła w dłoni. Przed Bożym Narodzeniem 1901 r. Henryk poinformował żonę, by wyprowadziła się z ich londyńskiej rezydencji, ponieważ zamierza sprowadzić się tam z Franią.
Na początku 1902 r. rozpoczęła się sprawa o unieważnienie małżeństwa Loewenfeldów w sądzie w Wiedniu. Henryk oparł podstawę do anulowania małżeństwa na twierdzeniu, jakoby w chwili ślubu on sam był wyznania mojżeszowego, co jednak zataił przed żoną. Na tej podstawie ślub zawarty w Kościele anglikańskim, dla niego jako żyda, nie był prawnie wiążący. Adwokaci Alice z kolei usiłowali podważyć ten argument, twierdząc, iż mąż Alice został ochrzczony w wyznaniu rzymskokatolickim i mieszkał na stałe w Anglii, w związku z czym sprawa ważności ich małżeństwa może jedynie być rozpatrywana przed sądem angielskim. Sama Alice oświadczyła, iż jej mąż w niczym nie przypomina "austriackiego żyda", a ona sama pod jego wpływem nosiła się nawet z zamiarem przejścia na katolicyzm. Henryk nadal podtrzymywał, iż jest "żydem", a nie katolikiem, a jego ojczyzną i miejscem stałego zamieszkania jest Austria, nie zaś Anglia, gdzie jedynie czasowo przebywa w interesach.
Sąd wiedeński, ze względu na coroczne wizyty Henryka Loewenfelda w Chrzanowie, uznał go za stałego rezydenta w Austrii i przychylił się do unieważnienia małżeństwa z powodu "różnic wyznaniowych".
Nie czekając na dalszy rozwój wypadków, Henryk poślubił Franię Perlmutter w urzędzie stanu cywilnego w Londynie 18 kwietnia 1902 r. O fakcie tym Alice dowiedziała się z prasy. Ponowne małżeństwo Henryka wywołało skandal w brytyjskiej stolicy i uznane zostało za akt bigamii, ponieważ jego poprzedni związek nie został unieważniony przed sądem angielskim, a on sam powszechnie uważany był za rezydenta angielskiego, nie zaś austriackiego.
Mariusz Paździora
Przełom nr 16 (1138) 23.4.2014
17.12.2024
MALOWANIE, tapetowanie. Krótkie terminy., Tel. 784...
17.09.2024
ŚLUSARZY, spawaczy, montażystów, praca na warsztac...
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz