Nie masz konta? Zarejestruj się

Porady

Umiem, rozumiem (a nie: umie, rozumie) Niezadługo (a nie: zaniedługo)

01.12.2010 11:33 | 0 komentarzy | 38 295 odsłon | red
Polszczyzna łatwizna (72)
0
Umiem, rozumiem (a nie: umie, rozumie) Niezadługo (a nie: zaniedługo)
Maciej Malinowski
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Polszczyzna łatwizna (72)

Spora część rodaków miewa kłopoty z posługiwaniem się formami osobowymi czasowników umieć, rozumieć w czasie teraźniejszym. Często mówią oni: ja umię, ja rozumię lub ja umie, ja rozumie, a także oni umią, oni rozumią. A to błąd, spory błąd! Poprawnie jest bowiem: ja umiem, ja rozumiem; oni umieją, oni rozumieją, czyli w pierwszym wypadku w formach osobowych musi wystąpić końcówka -m, w drugim - zakończenie -eją.

Odpowiedzmy na pytanie, dlaczego przytoczone bezokoliczniki mają taką dziwną odmianę.
Czasowniki umieć, rozumieć (i pochodne, z przedrostkami, np. rozumieć, porozumieć się) należą do nielicznej grupy wyrazów koniugacji III (według innej klasyfikacji do koniugacji IV), czyli takich, które w 1. osobie liczby pojedynczej kończą się na -em (np. wiedzieć, śmieć `odważać się coś zrobić`, zjeść - ja wiem, ja śmiem, ja zjem).
Jeśli się o tym nie wie, łatwo o włączanie umieć, rozumieć do grupy czasowników koniugacji I, czyli mających w 1. osobie liczby pojedynczej końcówkę -ę (np. chcieć - chcę, brać - biorę, widać - widzę) i błędne mówienie: ja umię, ja rozumię. Tymczasem - jak wspomniałem - poprawne są wyłącznie formy ja umiem, ja rozumiem (końcowe -m musi być starannie wymówione!).
Językoznawcy uważają, że eliminowanie spółgłoski -m z form umiem, rozumiem ma swą przyczynę. Otóż zdarza się, że formy ja chcę, ja biorę, ja widzę wymawiane są jako... ja chcem (słynne nie chcem, ale muszem Lecha Wałęsy), ja biorem (albo nawet ja bierem), ja widzem. Taka artykulacja to oczywiście błąd (i to wielki). Mniej wyrobieni językowo osobnicy, sądząc, że owo -m w formach ja umiem, ja rozumiem również wygląda na niepoprawne, zamieniają je niepotrzebnie na -ę (mówią ja umię, ja rozumię).

Ale coś Państwu zdradzę...
W dawnej polszczyźnie czasownik umieć odmieniał się... inaczej niż obecnie, tzn. tak samo jak czasowniki koniugacji I, czyli tworzył inne formy czasu teraźniejszego: ja umieję, ty umiejesz, on/ona/ono umieje, my umiejemy, wy umiejecie, oni umieją.
Wskutek zmian w systemie fonetycznym polszczyzny (cząstka -eje- przeszła, uległa ściągnięciu w -e-) powstały formy: ty umiesz, on/ona/ono umie, my umiemy, wy umiecie, a następnie ja umiem przez analogię do formy czasownika tej samej koniugacji (wiedzieć) - wiem.

Nie decydowano się natomiast na skrócenie formy 3. osoby liczby mnogiej oni umie-ją do oni umią (chociażby przez analogię do on/ona/ono umie). Szkoda, może by było lepiej... Dlatego do dziś czasownik umieć odmienia się następująco: ja umiem, ty umiesz, on/ona/ono umie, my umiemy, wy umiecie, ale: oni umieją (a nie: oni umią).
Niewykluczone, że kiedyś także forma oni umią zostanie przez językoznawców zaaprobowana. Można już bowiem powiedzieć i napisać oni śmieją (w znaczeniu `odważają się coś zrobić`) albo... oni śmią.

***
Teraz o bardzo rozpowszechnionym, ale błędnym powiedzeniu zaniedługo...
W polszczyźnie nie ma wyrazu zaniedługo, jest natomiast przysłówek niezadługo o znaczeniu `wkrótce, niebawem, rychło`. Można więc powiedzieć Niezadługo będę miała nową komórkę; Niezadługo biorę udział w konkursie szkolnym; Niezadługo święta Bożego Narodzenia.
Słowo niezadługo jest zrostem, czyli wyrazem powstałym z połączenia przyimka za, partykuły przeczącej nie i przysłówka długo. Tak zadecydowali dawno temu językoznawcy reformujący ortografię, żeby wyraz niezadługo odróżniać od wyrażenia nie za długo.

Jeśli napiszemy nie za długo, to będzie to znaczyło coś zupełnie innego niż niezadługo - `niezbyt długo`, np.
- Siedźcie tam nie za długo;
- Zaczekacie tu na mnie? - Dobrze, byle nie za długo.
Warto więc zapamiętać, że mamy w polszczyźnie wyraz niezadługo (nie wolno pisać nie zadługo, gdyż za długo pisze się rozdzielnie) i wyrażenie nie za długo. Trzeba natomiast wyrzucić ze słownictwa nieistniejący przysłówek zaniedługo.
Można się domyślać, dlaczego wiele osób tak właśnie mówi.
Otóż funkcjonuje w naszym języku przysłówek niedługo (pisany łącznie) o dwóch znaczeniach: 1. `w ciągu niedługiego czasu, przez niezbyt długi czas, krótko`, np. Padało niedługo; Niedługo na ciebie czekałem, 2. `po niezbyt długim czasie, w niedalekiej przyszłości; wkrótce, niebawem`, np. Mama niedługo wyjedzie za granicę; Niedługo skończy się jesień.
Jak widać, jedna z definicji słowa niedługo pokrywa się z definicją słowa niezadługo `wkrótce, niebawem`. Zamiast jednak posługiwać się określeniem niezadługo, wielu Polaków woli na początek formy niedługo wstawić przyimek za i w ten sposób utworzyć twór zaniedługo (pisany też często niepoprawnie jako za niedługo).

Dodam, że przykładów dawnych połączeń przyimkowych, które we współczesnej polszczyźnie tak jak niezadługo stały się zrostami, jest dziś w pisowni więcej, np. donikąd, dotychczas, naprawdę, natenczas, natychmiast, niespełna, pomału, pomalutku, poniewczasie, pośrodku, przedtem (=dawniej, wcześniej), wniwecz, wszerz, wtem (= nagle), wzdłuż, wzwyż, zanadto, zanim, zaprawdę (= istotnie), zarazem, zarówno, zawczasu, zazwyczaj, znienacka, zresztą. Pamiętajmy o tym i piszmy to zawsze łącznie...

Maciej Malinowski
Autor jest mistrzem ortografii polskiej (katowickie „Dyktando”), autorem książek „(...) boby było lepiej”, „Obcy język polski” i „Co z tą polszczyzną?”

Przełom nr 47 (966) 24.11.2010