Nie masz konta? Zarejestruj się

W wolnej chwili

Na Księżyc mamy daleko...

03.12.2009 13:12 | 0 komentarzy | 8 153 odsłon | red
Gdybyśmy chcieli wyruszyć na Księżyc samochodem, po drodze musiałoby być kilka tysięcy stacji benzynowych, do pokonania mielibyśmy bowiem 384 tysiące kilometrów. Mam prawo jazdy od 15 lat i jeszcze tam nie dojechałem - mówi Tomasz Piszczek, miłośnik astronomii, który w ramach Międzynarodowego Roku Astronomii poprowadził spotkania z dziećmi w Myślachowicach i Psarach.
0
Na Księżyc mamy daleko...
Tomasz Piszczek jest przekonany, że istnieje inne życie, gdzieś daleko stąd...
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Gdybyśmy chcieli wyruszyć na Księżyc samochodem, po drodze musiałoby być kilka tysięcy stacji benzynowych, do pokonania mielibyśmy bowiem 384 tysiące kilometrów. Mam prawo jazdy od 15 lat i jeszcze tam nie dojechałem - mówi Tomasz Piszczek, miłośnik astronomii, który w ramach Międzynarodowego Roku Astronomii poprowadził spotkania z dziećmi w Myślachowicach i Psarach.

Jakiś czas temu amerykańska Państwowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej (NASA) poinformowała, że na Księżycu z pewnością znajduje się woda.

- Transport np. tony wody na księżyc kosztuje dziesiątki milionów dolarów. Bez niej jednak nie można założyć stałych baz badawczych. Dlatego to odkrycie ma niewiarygodne znaczenie - przekonuje Piszczek.

Spotkanie zorganizowała Biblioteka Publiczna w Trzebini, filie w Psarach i Myślachowicach. Było ono okazją do poznania przez dzieci podstaw astronomii. Tomasz Piszczek chętnie odpowiadał też na pytania uczestników. My zapytaliśmy m.in. jak daleko jest na Księżyc?
- Gdybyśmy byli promieniem światła lub kwantem światła, to na księżyc dostalibyśmy się w sekundę. Jednak to aż 384 tysiące kilometrów - informuje. - Po drodze musiałyby być tysiące stacji benzynowych.
Przekonuje, że astronomia jest płodną nauką. Z gwiazd można się dużo dowiedzieć. A jeśli chodzi o podstawowe dziedziny wiedzy takie jak fizyka, matematyka czy chemia, to mają one to do siebie, że poszerzają horyzonty. I dzięki nim tak naprawdę mamy do czynienia z postępem cywilizacyjnym.
- W 1610 roku, gdy Galileusz spojrzał przez lunetę w niebo, odmienił nasze życie. Do tego czasu wszechświat był płaskim matematycznym modelem. A stał się czymś żywym. Każde odkrycie pcha nas w przód - ocenia.
Według niego, istnieje inne życie. Układ słoneczny ma kilkaset tysięcy jednostek astronomicznych, a jedna jednostka to 150 milionów km...
- Do najbliższej gwiazdy musielibyśmy jechać przez cztery lata. Są to niewyobrażalne odległości. Znamy już około 400 planet pozasłonecznych. Pomaga nam to wyobrazić sobie, że gdzieś tam może być życie. Myślę, że możemy być blisko...

Najmniejsze gwiazdy neutronowe mają około kilku kilometrów średnicy. Największe, tzw. czerwone olbrzymy, są wielkości nawet połowy naszego układu. Astronomem amatorem może być każdy. Najlepszym instrumentem potrzebnym, by zacząć, są oczy.
Mateusz Kamiński

Przełom nr 47 (915) 25.11.2009

Czytaj również