„Wiem, że są przy mnie anioły” - tak mówiła o dobrych, życzliwych ludziach Karolina Urbańczyk. Kobieta wyjątkowa, jedyna i niesamowita, młoda, pełna życia, pogody ducha, pozytywnie zakręcona.
Poznałyśmy się, kiedy pracowała w sklepie z odzieżą dziecięcą w Rynku w Chrzanowie, a potem w galerii. Sympatyczna, pomocna, z kokardą we włosach, z uśmiechem i dobrym słowem dla każdego. Bardzo lubiła dzieci - liczyła się z ich zdaniem, zawsze dobrze doradziła. Później pracowała w przedszkolu, między innymi na osiedlu Południe.
Uwielbiała swoją rodzinę. Zawsze mówiła: „mój Dawid, moja Gabrysia, mój Kacperek”. Nieważne czy chodziło o bardzo ważne sprawy, czy o drobne. Jej oczy, głos, uśmiech na twarzy potwierdzały miłość i radość, że są razem.
Choroba zaatakowała znienacka w 2020 roku. Kiedy w trakcie samobadania Karolinka wyczuła guzek w piersi, przeraziła się. Do tego doszła pandemia, izolacja, trudny dostęp do lekarzy i leczenia. Poszła do ginekologa, który po zrobieniu USG stwierdził, że to tylko cysta i nie ma się czym martwić. Kontrolę wyznaczył końcem roku. Niestety, guzek się powiększał i był coraz twardszy. W czasie wizyty u lekarza pierwszego kontaktu w nowej przychodni na osiedlu Południe, właściwie już pod koniec wizyty, kiedy lekarz zapytał czy coś jeszcze ją niepokoi, powiedziała o guzku w piersi. Dodała, że jest pod opieką specjalisty ginekologa, i że to tylko cysta. Po badaniu lekarz powiedział, że trzeba dokładnie przyjrzeć się tej zmianie. Poprosił, żeby przyszła następnego dnia i wystawił kartę DILO.
Kolejne wizyty u specjalistów przynosiły sprzeczne diagnozy. Onkolog twierdził, że to tylko cysta i niepotrzebnie wystawiono kartę DILO uprawniającą do szybszej diagnostyki onkologicznej i leczenia przeciwnowotworowego w dowolnie wybranej przychodni onkologicznej. Dopiero biopsja odkryła prawdziwe oblicze choroby i w sierpniu rozpoczęła się walka o zdrowie i życie Karoliny.
W lepszych chwilach dzieliła się tym co przeżywała. Jej wpisy na Facebooku były bardzo szczere. Prosiła w nich także o pomoc dla innych chorych. Razem z Kubą Błaszczykowskim zapraszała do pomagania Jasiowi Kozubowi choremu na SMA i wspierania Armii Janka. Zachęcała kobiety, żeby nie odkładały na później wizyty u lekarza i żeby się badały. Dziękowała rodzinie, personelowi medycznemu i ludziom, którzy byli z nią w tym bardzo trudnym czasie. Swoim „aniołom” była wdzięczna za każde słowo pociechy, wsparcia, za modlitwę i dobre myśli.
Pamiętam jaka była szczęśliwa, kiedy po nawrocie choroby i kolejnym pobycie w szpitalu, dzieci z przedszkola, w którym pracowała, przyszły pod balkon, żeby ją pozdrowić. To były te cudowne chwile, kiedy „ładowała akumulatory” na kolejną rundę walki z rakiem.
Nigdy się nie skarżyła, nie pytała „Dlaczego ja? Za co?”. Dziękowała Bogu za każdą chwilę spędzoną z ukochaną córką, synem i mężem. Uważała, że wszystko było nam dane po coś.
W maju 2021 roku napisała: „Tak więc witam wśród zdrowych. Jak tu fajnie i miło”. To była cudowna wiadomość.
Niestety, choroba wracała. Rozmawiałyśmy przez telefon, czasami udało się nam spotkać. Grudniowy post był niepokojący. A potem nastąpiła cisza...
W kwietniu tego roku pożegnaliśmy Karolinkę. 38 lat życia to tak mało, a jednak udało się jej wypełnić go miłością, dobrocią, wrażliwością na drugiego człowieka.
01.11.2024
GABINET Psychologiczno - Terapeutyczny PRYZMAT Kat...
29.10.2024
ZATRUDNIĘ pracownika fizycznego do układania kostk...
28.10.2024
DO wynajęcia cukiernia wraz z wyposażeniem - 512 9...
17.09.2024
ŚLUSARZY, spawaczy, montażystów, praca na warsztac...
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz