W czwartek około godz. 14. w płomieniach stanął mały fiat. Józef Chłopek z Chrzanowa jechał akurat po żonę do pracy trzebińskim wiaduktem, przy klasztorze salwatorianów, gdy...
W czwartek około godz. 14. w płomieniach stanął mały fiat. Józef Chłopek z Chrzanowa jechał akurat po żonę do pracy trzebińskim wiaduktem, przy klasztorze salwatorianów, gdy...
- Auto zaczęło najpierw słabnąć. Pomyślałem, że może paliwa brakuje. Usłyszałem jednak dziwne stuki w silniku, coś zaczęło jakby strzelać. Potem zobaczyłem dym. Wziąłem tylko kluczyki, dokumenty i wyskoczyłem na zewnątrz - opowiada pan Józef.
Fiat 126 p był koloru czerwonego. Rocznik 1980.
- Jeździłem nim od czternastu lat. Zrobiłem remont i wszystko chodziło jak w szwajcarskim zegarku. A tu nagle... trach i po samochodzie - kręci ze smurkiem głową Józef Chłopek.
- Dobrze, że sie panu nic nie stało - pocieszył go stojący obok strażak.
Łukasz Dulowski
29.04.2025
ZATRUDNIĘ kierowcę kat. C i C+E 500-380-561
24.04.2025
WIELOLETNIE doświadczenie, kompleksowe wykonanie i...
22.04.2025
DREWNO opałowe, kominkowe, zrębki, Tel. 572-632-99...
22.04.2025
WYCINKA drzew, zrębkowanie, mulczowanie, Tel. 572-...
0 0
Ehh.. akurat przejeżdżałem obok kiedy to sie stało :-/
A sam jestem strażakiem tyle że ochotnikiem.
0 0
szczęscie w nieszczęściu..