Zwierzęta chodzą ulicami, ryją między blokami, jakby znalazły sobie nowy dom. To już nie jest egzotyka, to codzienność.
- Przede wszystkim obowiązuje nas przepis, że nawet w obwodach łowieckich nie możemy strzelać 150 metrów od zabudowań mieszkalnych – przypomina Przemysław Wróbel z KŁ Łoś w Libiążu. - W tym momencie dużo dzików jest w mieście, mało w lesie. To patowa sytuacja. Problem nie do rozwiązania – stwierdza.
Bogusław Budzowski, prezes KŁ Diana w Chrzanowie, informuje, że w zeszłym roku był plan na 80 dzików, wykonano 250. W tym roku też będzie dużo więcej odstrzałów w obwodzie KŁ Diana. Można sobie tylko wyobrazić, co by się stało, gdyby – jak chcą niektórzy obrońcy przyrody – ograniczyć polowania.
Duża liczba dzików w Chrzanowie i okolicach to m.in. skutek powiększających się nieużytków.
- Dawniej pola uprawne podchodziły pod samo miasto. Teraz są zagajniki – wspaniałe miejsca do bytowania dzikich zwierząt. Ponadto fotopułapki zarejestrowały wilki w powiecie chrzanowskim, co wyczuwa inna zwierzyna i ucieka jak najbliżej ludzkich zabudowań. Na przykład w lesie mętkowskim, gdzie również polujemy, prawie nie ma dzika w okresie jesienno-zimowym, ale jest 200-300 metrów od domów – opisuje Bogusław Budzowski.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz