59-letni Kazimierz Sarna z Mętkowa przyjechał na dożynki w Jankowicach pięknie ozdobionym wozem zaprzężonym w konia o imieniu Kary. Woził i dzieci, i dorosłych.
Pan Kazimierz mówi, że w Mętkowie są obecnie dwa konie: jego i sąsiada. Ma gospodarkę. Co na niej robi?
- Wszystko – odpowiada, jakby nieco zdziwiony pytaniem. - Hoduję kury, kaczki, perliczki. A koń też służy do wszystkiego. Do przewracania siana, do siania, do orania. To koń pociągowy, więc musi pracować – głaszcze po pysku 11-letniego towarzysza.
Posiada półtora hektara pola. Sieje owies, pszenicę, żyto. Sadzi ziemniaki, jarzyny.
- To wyłącznie na własny użytek i całej rodziny. A zboże dla drobiu i konia, który w ciągu roku zje dwie tony – mówi.
Od czterdziestu lat ma konie w swoim gospodarstwie. Kary jest trzecim w kolejności.
- Gdyby mi zabrakło rolnictwa, to jak niektórym telefonu – śmieje się. - Wypoczywam podczas pracy na roli - zaznacza.
Czego życzyć rolnikowi?
- Wszystkiego. Nie trzeba spać, tylko robić, kiedy dopisuje pogoda. I nie łamać się. Porządny rolnik czuje pogodę po kościach i nie musi oglądać prognozy w telewizji – stwierdza. Przez 25 lat pracował też jako kombajnista na kopalni, czyli górnik na przodku.
[WIDEO]9179[/WIDEO]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz