Propozycja dla kogo, chyba fanów MTB? Trasa to rowerowy horror, na fatalnej kamienistej drodze od Kamionki Dużej do Starego Dworzyska wielokrotnie przebijałem opony. A to jeden z dwóch jedynych płaskich odcinków trasy. Reszta to jakieś himalaje... Zjazd do Wąwozu Simota dla przeciętnego rowerzysty jest niewykonalny, trzeba sprowadzić rower, i to z trudem.

Bardzo fajna trasa,nie dla frajerów z porcelany co jak nie mają asfaltu pod kołami do koniec świata...........

@AAA - całkowicie się z Tobą zgadzam. A Tobie po pa pa zadam pytanie: niosłeś kiedyś na plecach zdefektowany rower? Okolice Mętkowa serdecznie polecam i WTR, miło, spokojnie i bezpiecznie, trasy przyjazne dla dorosłych i dzieci.

Właśnie wróciłam z wycieczki. Nieco ją zmodyfikowałam. Trasę rozpoczęłam od os. Północ, kierowałam się w kierunku Płazy (przez Szpitalną). Pierwszy przystanek - Jaskinia Maciejowa. Szkoda, że nie oznaczony dojazd do niej. Ktoś, kto nie zna topografii - może pobłądzić. Następnie wjazd do Płazy. Później zgodnie ze szlakiem: punkt widokowy na Tatry (niestety, było widać tylko Babią Górę i Beskidy), chwila zadumy przy przydrożnej kapliczce (w tle widoki na zamek w Rudnie oraz kopuły) i krótki odpoczynek w Starym Dworzysku. Ponieważ w moim planie było zobaczenie Arkozy Kwaczalskiej - zjazd w kierunku Kwaczały. Niestety, ale nie dane było mi oglądnąć pięknych formacji skalnych. Dzięki uprzejmości małżeństwa nieopodal tam mieszkającego dowiedziałam się, że praktycznie nikt z tym miejscem tam nic nie robi. Zero oznaczeń, zero wytyczonej ścieżki. Nic. Próbowałam się nieco przedrzeć przez pokrzywy i chaszcze - efekt: ręce i nogi z lekka podrapane i poparzone ;) Wróciłam na szlak i obrałam kierunek na Wąwóz Simota.

Przyznaję, rower w niektórych momentach sprowadzałam. Bez trudu. Pomimo, iż wczoraj padał deszcz - nie było ślisko. A jeżdżę na trekingu. Po pobycie w wąwozie udałam się do Bolęcina na słynną Skałkę Triasową "Kamień". Wróciłam do domu przez Piłę Kościelecką, zataczając pętelkę o długości prawie 32 km. Wrażenia z trasy: cicho (ale za to przy muzykach świerszczy i żab), sielsko, anielsko. Paru tylko rowerzystów. Zdecydowanie wolę taką trasę na niedzielny wypad niż np. tłumy w Puszczy Dulowskiej czy na Wałach Wiślanych. Ale zależy co kto lubi. Bo z dziećmi byłoby to trochę ciężko (zastanowić należałoby się nad rezygnacją ze zjazdu do Wąwozu Simota). Co do opisanej fatalnej drogi kamienistej - skoro dopiero teraz czytając komentarz AAA zauważyłam, że taka była - to przyznam szczerze - absolutnie mnie nie zmęczyła. Przemyślenia: szlaki dość dobrze oznakowane, ale drogowskazy wyblakłe (w sumie to białe, nie wyblakłe) albo ich brak. Bardzo żałuję, że nie mogłam do tej Arkozy dotrzeć, być może jest jakaś inna trasa, o której nie wiem. Szkoda, że gmina nie interesuje się takimi rarytasami. To jest perełka. Tutaj można o niej przeczytać: https://geotyda.pl/miejsca/kch/arkoza_kwaczalska.php. Mamy w okolicy sporo atrakcji turystycznych, wiele tras rowerowych. Ale wiele też jest zapomnianych. W każdym razie - dziękuję Panu Łukaszowi Dulowskiemu za przypomnienie o ciekawej wycieczce :)

Na szukanie Arkozy itp. wybierz się zimą, najlepiej bezśnieżną. Zjazd albo nawet zejście z rowerem czarnym/żółtym szlakiem ze Starego Dworzyska na dno Wąwozu Simota to wyczyn. Być może coś tam ostatnio podremontowano - albo oficjalnie albo metodą ,,niewidzialnej ręki''.

@AAA - dziękuję! To będzie najlepsze rozwiązanie. Z tego, co było widać - dawno nic nie było remontowane..