- Zorganizowaliśmy ten festiwal, by dać ludziom do zrozumienia, że także perkusiści potrafią wiele pokazać na scenie. A w dodatku często są to charyzmatyczni ludzie - przekonuje 23-letni Eryk Gruca, jeden z organizatorów Caban Drummer Fest. Impreza odbyła się w sobotę w klubie Stara Kotłownia w Chrzanowie.
Marek Oratowski: Kto skrzyknął lokalnych perkusistów?
Eryk Gruca: Konrad Wicher z Chrzanowskiej Telewizji Lokalnej zadzwonił do mnie i zapytał, czy zrobimy taką imprezę. Od razu pomysł mi się spodobał, bo czegoś takiego jeszcze nie było. Skontaktowałem się z kilkoma kolegami z branży, którzy wystąpili. Oprócz mnie zagrali Paweł Larysz, Jakub Kurddziel i Wiktor Palik. Byłem zaskoczony frekwencją. Przyszło mnóstwo ludzi. Skoro im się to spodobało, jest duża szansa, że impreza będzie cykliczna.
Dlaczego wybrałeś perkusję?
- Na bębnach gram od dziesięcu lat. To wynika po części z tego, że w przedszkolu na zajęciach rytmiki nigdy nie dostawałem bębenka, tylko zwykle grzechotki (śmiech). Gdy poszedłem do gimnazjum, rodzice kupili mi pierwszy zestaw perkusyjny. I tak już zostało. Śmiało mogę powiedzieć, że muzyka to sens mojego życia. Od ośmiu lat występuję w punkrockowej formacji The Trepp.
Mam wrażenie, że perkusiści są w zespołach trochę na drugim planie. Nie czujecie się przez to niedowartościowani?
- Właśnie dlatego zorganizowaliśmy ten festiwal, by dać ludziom do zrozumienia, że także perkusiści potrafią wiele pokazać na scenie. A w dodatku często są to charyzmatyczni ludzie.
Barierą dla wielu jest cena bębnów.
- To kluczowa sprawa. Każdy instruktor lub youtuber radzi po pierwsze kandydatom na perkusistów: zdobądź pracę i zarób na bębny. Początkujący musi wydać jakieś 1500 złotych na bardzo przeciętny zestaw perkusyjny. Do tego trzeba doliczyć talerze kosztujące od 800 do 1000 złotych. Jednak to bardzo podstawowy zestaw, żeby nie powiedzieć wręcz dziecięcy. Profesjonalny sprzęt kosztuje dużo więcej.
Co jest najtrudniejsze na etapie nauki gry?
- Koordynacja ruchowa. Po prostu trzeba ją wyćwiczyć. Zaczyna się od takich podstawowych rzeczy, jak klaskanie do rytmu. Jednak według mnie perkusistą trzeba się po prostu urodzić...
Po czym rozpoznać dobrego bębniarza?
- Jeśli perkusista jest przeciętny, często wypada z rytmu i się gubi. Profesjonaliście się to nie zdarza. Mam całą armię ulubionych perkusistów. Jednak moim idolem, którego słucham od dziecka, jest Neil Peart z zespołu Rush. Jego umiejętności i koordynacja ruchowa sprawiają, że działa, jak cały zespół. Taki człowiek-orkiestra. Widać, że każde jego uderzenie jest przemyślane.
Taki duży ładunek decybeli musi działać na słuch. Jak go chronicie?
- Ochrona słuchu jest ważna, bo w trakcie grania poziom decybeli wzrasta do 100 lub nwet 120. Stosujemy zatyczki do uszu, słuchawki-pchełki, ewentualnie ograniczniki. Mimo wszystko odczuwam pewne problemy ze słuchem. Najgorsze są koncerty, kiedy odsłuch płynie prosto z głośnika. Nie gram jednak aż tak dużo, bo pracuję zawodowo w sklepie z grami komputerowymi.
Więcej w najbliższym wydaniu "Przełom", 22 marca.
24.04.2025
WIELOLETNIE doświadczenie, kompleksowe wykonanie i...
22.04.2025
DREWNO opałowe, kominkowe, zrębki, Tel. 572-632-99...
22.04.2025
WYCINKA drzew, zrębkowanie, mulczowanie, Tel. 572-...
88 lat temu na Grunwaldzkiej w Chrzanowie
Przypomnę że od 1945 r do 1989 czyli w tym szarym komunistycznym kraju bez ,, radości" I dobrobytu jak tutaj Przełom pisze przybyło nas około 15 milionów ludzi. Od 1989 w zachodnim dobrobycie hehe nie przybywa nic a nawet ubywa nam ludności. Więc przestańcie prać młodym mózgi jak to było źle. Lata 70 były naprawdę na wysokim poziomie jak na tamte czasy i to w każdej dziedzinie. Do tej pory nie rozkradli tego co wtedy powstało
Ogień
22:11, 2025-05-12
Bezrobotni pracują za 12 złotych za godzinę
Ale za to ten pajac z PO Jerzy Kasprzyk dyrektor który na targu kupił wykształcenie jeździ nowiutkim BMW. Brawo POwcy,a ludzie powinni mu splunąć w tę POwską facjatę.
Tak dla Polski
21:57, 2025-05-12
Miłość do klasyków jest jak postępująca choroba
Wreszcie jakis wartosciowy artykul na tym pozal sie Boze portaliku.
Jan66
21:28, 2025-05-12
88 lat temu na Grunwaldzkiej w Chrzanowie
Też nie pamietam jakiejś atmosfery przygnębienia, smutku czy żałoby. Obiektywnie przyznaję, że żałoby po śmierci Józefa Stalina czy Bolesława Bieruta nie pamiętam, za to pamiętam lata 60/70/80. Na co dzień ludzie żyli sobie zwyczajnie. Może i niewątpliwie biedniej, ale spontanicznej radości i optymizmu było nawet więcej niż teraz. Podobno miarą optymizmu społeczeństwa jest liczba samobójstw i liczba urodzin. Dzieci rodziło się ze dwa razy więcej, a samobójstw było kilka razy mniej.
stary zgred
21:22, 2025-05-12
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz