Prawie 80 osób uczestniczy w obozie strażackim w starorzeczu Wisły w Rozkochowie. Piątek to ostatni dzień pobytu. Niektórzy przyznają, że przez cały weekend będą odsypiać pięć dni prawdziwej "wyćwiki".
Przygoda rozpoczęła się w poniedziałek. Dzieci i nastolatkowie z młodzieżowych drużyn pożarniczych byli skoszarowani niczym w wojsku.
- Są druhowie przykładowo z Chrzanowa, Babic, Jankowic, Młoszowej, Psar, Myślachowic, ale też z samego Rozkochowa - wylicza Jan Halbina, komendant obozu.
Pobudka o siódmej, śniadanie, apel o dziewiątej, potem zajęcia. Przeróżne: medyczne, sprawnościowe, logistyczne. Przykładowo gdy jedni pełnią wartę, drudzy myją naczynia albo zlew. Jak na obozie harcerskim. Tyle że w tym przypadku chodzi przede wszystkim o przygotowanie młodych ochotników do akcji ratowniczo-gaśniczych.
- Początki bywają na ogół oficjalne, a na końcu widać szczęście, zadowolenie. Dzieci trzeba lubić, bo wtedy się je czuje. Nieraz płaczę, bo ja już taki jestem emocjonalny, ale to nie są łzy goryczy, tylko szczęścia - wyznaje Halbina.
29.04.2025
ZATRUDNIĘ kierowcę kat. C i C+E 500-380-561
24.04.2025
WIELOLETNIE doświadczenie, kompleksowe wykonanie i...
22.04.2025
DREWNO opałowe, kominkowe, zrębki, Tel. 572-632-99...
22.04.2025
WYCINKA drzew, zrębkowanie, mulczowanie, Tel. 572-...
0 0
Oby tak dalej i więcej :) Świetna inicjatywa.