Niewiele brakowało, by doszło do katastrofy kolejowej

Dwa pociągi znalazły się na tym samym torze. Niewiele brakowało, a doszłoby do katastrofy kolejowej w Trzebini.

Z tego powodu do 19. nie kursowały pociągi pomiędzy Krakowem a Katowicami. Na peronie 2. trzebińskiego dwora były tłumy. Teraz ruch wrócił do normy, ale pociągi mają spore opóźnienia.

O 16.25 chrzanowska policja otrzymała zgłoszenie od dyżurnego Służby Ochrony Kolei z Oświęcimia, że na wysokości ul. Słowackiego w Trzebini maszynista pociągu pośpiesznego relacji Wrocław – Żary - Lublin zjechał na tor, po którym jechał z przeciwnej strony pośpieszny osobowy pociąg relacji Przemyśl - Zielona Góra. Obydwa składy znalazły się, więc na tym samym torze.

W pociągu do Zielonej Góry było 390 pasażerów, a w drugim – do Lublina - aż 600.

- Nic nikomu się nie stało. Maszyniści i obsługa pociągu zostali przebadani pod kątem alkoholu. Wszyscy byli trzeźwi – informuje Iwona Szelichiewicz, rzeczniczka prasowa chrzanowskiej policji.

Na miejsce został wezwany technik kryminalistyki. Tor relacji Kraków Trzebinia był przez ponad dwie godziny zablokowany i nie kursowały pociągi relacji Kraków - Katowice. Trwają badania, co spowodowało, że dwa pociągi znalazły się na tym samym torze.