Cała czwórka pojechała do Warszawy, by zaprezentować fragment ich codziennego życia – „Zagrodę na Łąkach”.
- To dla nas ogromne wyróżnienie i przeżycie, którego długo nie zapomnę. - mówi Anna Besztocha
Jak to się zaczęło?
Ich historia zaczęła się sześć lat temu, gdy córka Państwa Besztochów Hania zachorowała na cukrzycę typu 1. Wtedy zalecono im, aby piła mleko kozie. Skąd je wziąć? Mieszkają na wsi, ale dostęp do takiego mleka był i nadal jest bardzo trudny.
- Z miłości do dziecka zrobiłabym wszystko, więc razem z koleżanką kupiłyśmy trzy mleczne kozy. Tak się zaczęło. - dodaje Anna Besztocha
Potem dołączyła do nich kucynka Pesta, kury ozdobne, indyki, kaczki biegusy, baranek walizerski, króliczki, świnki morskie, a nawet paw indyjski i ślimak afrykański.
Z potrzeby terapeutycznej dla Hani kupili kuca felińskiego, na którym mogła jeździć.
- Ostatnio , na Dzień Kobiet – dostałam od męża byczka Zebu Karłowatego. Ciekawe, co szykuje na Dzień Matki… - wspomina Pani Anna
Z czasem małżeństwo zaczęło dzielić swoją pasje z innymi. Odwiedzają przedszkola, fundacje, domy seniora, domy dziecka.
Biorą udział w lokalnych wydarzeniach, piknikach, komuniach, weselach, dzieląc się radością, którą dają im ich własne zwierzęta. Największą atrakcją dla dzieci jest oczywiście karmienie, głaskanie i sesje zdjęciowe w przygotowanej przez nich scenerii.
W trakcie warsztatów w Przedszkolu Błękitna Laguna w Trzebini. FOT. Archiwum fotograficzne Anny Besztochy
Dzieci reagują na zwierzęta w niesamowity sposób : z zachwytem, ciekawością, czasem nieśmiałością, która znika w ciągu kilku minut. Często to dla nich pierwszy taki bliski kontakt z żywym królikiem, kaczką czy kózką. Taki kontakt z naturą działa kojąco, uspokaja, pobudza zmysły i rozwija empatię. Dzieci uczą się delikatności, uważności, zadają mnóstwo pytań i otwierają się na nowe doświadczenia. To coś, czego nie da się zastąpić filmem czy książką.
Kucyk podobał się wszystkim. FOT. Archiwum fotograficzne Anny Besztochy
- Za nami wiele cudownych wspomnień i anegdot – jak choćby ta z Wielkiej Soboty, gdy moja ukochana kucynka Pesta postanowiła sama wybrać się na spacer do centrum wsi… Zamiast gotować i barwić jajka, biegałam po lesie w poszukiwaniu śladów kopyt, a potem jeździłam autem. Dobrze, że mąż nie widział mojej desperackiej jazdy! Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. - dodaje Anna Besztocha
Zwierzęta są pod stałą opieką weterynarza. Są szczepione i odrobaczane. Małżeństwo dba o ich dobrostan i odpoczynek. Jeśli mają więcej wyjazdów, zmieniają składy swoich zwierzęcych „ekip”. Kochają to, co robią. To ich pasja i sposób na życie, a radość, jaką widzą na twarzach dzieci, ich rodziców i seniorów, daje im siłę i motywację.
Na potrzeby programu małżeństwo przygotowało trzy miniaturowe zagrody, by choć trochę pokazać widzom , jak wyglądają ich wizyty w przedszkolach i innych miejscach, które odwiedzają.
- Występ w TVP był dla nas wielką przygodą, a przekręcone na wizji nazwisko tylko dodało uroku całej sytuacji – bo przecież jak śmiech, to na całego! I tak zamiast stresu mieliśmy ubaw… a „Zagroda na Łąkach” zyskała nowe pseudonimy rodzinne! - podsumowała Pani Anna
hotin21:13, 07.04.2025
Prawdziwi Polacy olewają tuskową tubę propagandową NeoTVP w wiecznej likwidacji,po siłowym wejściu Bodnarowców od min.Sienkiewicza.
Miś 08:37, 08.04.2025
Szok, normalna rodzina w TVP.
10.04.2025
ŁAZIENKI, gładzie, sufity podwieszane, Tel. 692-60...
1 0
TVP zawsze wspierała głównie program partii rządzącej, ale czasami wkradały się tam jakieś obiektywne wiadomości dotyczące opozycji, ale pod warunkiem, że opozycję stanowiły partie typu PO lub PIS. Zwykle w sposób zakamuflowany budzono tam niechęć do polityków spod znaku KPN, UPR itp. wmawiając, że to ludzie szaleni chcący za wszelką cenę doprowadzić do wojny domowej. Od czasów ostatnich rządów PIS-u stała się już totalną tubą propagandową partii rządzącej i Tusk to tylko kultywuje. Przedtem to była TVPiS teraz jest TVPO. Niestety tak już zostanie i niestety w ostatnich 9 latach ta telewizja nie ma nic wspólnego z misją publiczną, a bardziej z misją siania nienawiści.