Policyjna robota zawsze pozostawia w człowieku ślad - przelom.pl
Zamknij

Policyjna robota zawsze pozostawia w człowieku ślad

Ewa SolakEwa Solak 13:30, 24.09.2024
Skomentuj Jan Urbanik Jan Urbanik

Z ARCHIWUM TYGODNIKA „PRZEŁOM". Pracując w wydziale kryminalnym naoglądałem się wiele dramatów. Są historie, których nigdy nie wymażę z pamięci – przyznaje Jan Urbanik z Krzeszowic, prezes krzeszowickiego koła Stowarzyszenia Emerytów i Rencistów Policyjnych w rozmowie z Ewą Solak

Zaczynał pan pracę w służbach mundurowych jeszcze w czasach PRL, jako milicjant. Służba zapewne wyglądała wtedy inaczej, niż dziś.

Trudno to porównywać. Zupełnie inne czasy. Mam jednak wrażenie, że ludzie mieli większy szacunek do służb mundurowych.

Bali się?

Nie chodzi o strach, raczej o respekt. W pojedynkę się szło na interwencję i nie było obaw, że ktoś na ciebie podniesie rękę. Większa dyscyplina w narodzie była. Dziś tego nie ma, a policjanci chodzą we dwóch, żeby w razie czego jeden drugiemu mógł pomóc.

Co pana skłoniło, żeby zostać milicjantem?

Sam do końca nie wiem. Po porostu ciągnęło mnie do tego. Poszedłem do pracy w milicji zaraz potem, gdy wyszedłem z wojska. Był początek l. 70. Zaczynałem w Krakowie i zarabiałem 700 zł miesięcznie. W tym samym czasie moja ówczesna narzeczona, a potem żona w Zakładach Dziewiarskich Domino zarabiała 2 tys. zł. Spora różnica, co? Dlatego myślę, że jednak coś było w tej pracy, co trzeba było lubić, czuć, po prostu chcieć pracować.

W początku l. 80 przeniósł się pan do Krzeszowic.

Komisariat mieścił się najpierw w budynku Banku Spółdzielczego, potem natomiast w dawnym poprawczaku przy ul. Walkowskiego. Dopiero wiele lat później znalazł się w obecnej siedzibie przy ul. Szarych Szeregów.

Pracując w wydziale kryminalnym pewnie naoglądał się pan wiele dramatów.

No niestety. Są historie, których nigdy nie wymażę z pamięci. Zresztą uważam, że policyjna robota zawsze pozostawia w człowieku ślad.

A te historie?

Na przykład pożar w Nawojowej Górze. Byliśmy na oględzinach, znaleziono człowieka. Do dziś nie wiem, jak to możliwe, ale jego ciało jakby się stopiło i skurczyło. Ze 170 cm zostało nieco ponad pół metra. Albo zabójstwo na Targowej. Kolega dźgnął kumpla. Albo poszukiwania 9-letniej dziewczynki ze Śląska. Naprawdę dramatów było wiele.

Na pewno pan to przeżywał. A jak pana rodzina to znosiła?

Wiadomo, że taki stres obciąża. Alina pracowała w Rejonowej Spółdzielni Zaopatrzenia i Zbytu, jakoś sobie radziliśmy. Jesteśmy 53 lata po ślubie i nadal się kochamy, więc jest dobrze. Na szczęście trójka naszych dzieci nie poszła w moje ślady.

Żałuje pan, że został policjantem?

Nie, ale chyba po tym wszystkim, co widziałem, jak to przeżyłem, myślę, że gdybym miał pojęcie, co mnie czeka, to zostałbym w wojsku. Odszedłem ze służby po 27 latach pracy w 1991 r., po przejściu kilku zawałów i kilku operacjach. Wystarczyło.

Jak sobie pan radził z czasem? Przeszedł pan na emeryturę stosunkowo wcześnie.

Miałem 46 lat. Dlatego nauczyłem się robić parkiety. Załapałem się do jednej z firm najpierw jako pomocnik, a potem zostałem mistrzem parkieciarstwa i założyłem swoją firmę. Dzisiaj prowadzi ją mój syn. Ja już odpoczywam.

Ale nadal działa pan w krzeszowickim kole Stowarzyszenia Emerytów i Rencistów Policyjnych.

Lubimy czasem powspominać stare czasy. Jest nas 52. Ludzie z całej okolicy. Z Liszek, Zabierzowa, Czernichowa. Służba scala. Dlatego spotykamy się przy różnych okazjach tak, jak np. ostatnio w Dubiu. Za wsparcie tej imprezy chciałem zresztą bardzo podziękować staroście krakowskiemu, burmistrzowi Krzeszowic i prezesowi Banku Spółdzielczego. Poza tym organizujemy wycieczki, spotkania. W przyszłym roku będziemy obchodzić 35-lecie. Mamy nawet swoją siedzibę w jednym z pomieszczeń komisariatu w Krzeszowicach. Zainteresowanych byłych policjantów zapraszamy do kontaktu.

Archiwum Przełomu nr 28/2024

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%