Od roku strzelnica w Bolęcinie jest zamknięta. Miłośnicy strzelectwa pytają, jak to możliwe, że taki obiekt nie funkcjonuje. Zwłaszcza w kontekście obecnej sytuacji na świecie.
Leśna strzelnica należała lata temu do wojska. To były czasy, gdy w Bolęcinie funkcjonowała jednostka. Gdy ta uległa likwidacji, zarządcą zostało Nadleśnictwo Chrzanów.
- Raz na 2-3 miesiące, w sobotę, spotykaliśmy się naszą grupą, by postrzelać z historycznej broni czarnoprochowej, na którą w Polsce od 2004 roku nie trzeba pozwolenia. Strzelnicę przeważnie wynajmowaliśmy grupowo, na 2-3 godziny, płacąc około 300 złotych. To przepiękny, otwarty obiekt w środku lasu z doskonałym przewiewem, co jest bardzo korzystne w przypadku strzelania z czarnego prochu. Strzelnica ma długość około 100 metrów. Trzy rzędy ścian z oknami wykonane z podwójnych podkładów kolejowych, z wnętrzem wypełnionym piaskiem zapewniały bezpieczeństwo, by żaden pocisk nie wydostał się poza jej obręb. Do tego na końcu strzelnicy znajduje się ogromna usypana góra ziemi zakończona na szczycie rzędem pionowo usytuowanych podkładów kolejowych. Cała strzelnica znajduje się w wąwozie, zagłębieniu wykonanym z ziemi. Można więc było bezpiecznie postrzelać na obiekcie o wysokim standardzie - opowiada miłośnik broni czarnoprochowej, proszący o zachowanie anonimowości.
Dodaje, że dla takich jak on pasjonatów było to wymarzone miejsce na doskonalenie swych umiejętności strzeleckich oraz spotkań w gronie przyjaciół. Wskazuje, że kolejnym atutem strzelnicy była również lokalizacja, dobry, utwardzony dojazd oraz obszerny teren przy strzelnicy, na którym można było w zasięgu wzroku pozostawić samochód.
Oprócz grupy znajomych celność oka trenowali tam także LOK-owcy, terytorialsi, uczniowie klas mundurowych, funkcjonariusze służby więziennej oraz myśliwi.
- Rok temu przy próbie wynajęcia dowiedziałem się, że nie ma takiej możliwości, ponieważ strzelnica została zamknięta. Powiedziano nam, że nie przynosi zysków, a obiekt wymaga napraw. Odebrane zostało mieszkańcom wspaniałe miejsce sportu i rekreacji - podkreśla nasz rozmówca.
Przyznaje, że były pojedyncze skargi od okolicznych mieszkańców, mimo że bolęcińska strzelnica była czynna tylko w środy i soboty maksymalnie do godziny 15.
Nie może się pogodzić z jej zamknięciem. Zwłaszcza w sytuacji wojny na wschodniej granicy. Wydaje się jednak, że klamka zapadła.
- Strzelnica w Bolęcinie została zamknięta, ponieważ jej infrastruktura nie jest dostosowana do wymaganych standardów wynikających z przepisów. Okoliczni mieszkańcy skarżyli się również na uciążliwy hałas. Jak na razie nie ma planów na jej otwarcie w przyszłości - poinformowała nas Anna Rejdych, rzecznik prasowy Nadleśnictwa Chrzanów.
22.04.2025
DREWNO opałowe, kominkowe, zrębki, Tel. 572-632-99...
22.04.2025
WYCINKA drzew, zrębkowanie, mulczowanie, Tel. 572-...
9 4
Strzelnica działał od lat 80tych i ludzie wiedzieli gdzie się budują to skandal że takie miejsca mimo ogromnych dofinansowań do funkcjonowania przestają działać i nikt z tym nic nie zrobi
4 1
ale ona jest zdewastowana. Brakuje właściwych kulochwytów! Tam można strzelać z odpustowych/ dawniej/ kapiszonów. Teraz to grozi śmiercią.
5 7
I bardzo dobrze, że nie działa. Po co uczyć zabijać....
5 0
Dobrze ktoś tu napisał, o tym że ludzie wiedzieli gdzie się budują, a następnie się skarżą bo im coś przeszkadza. Niestety prawda jest taka, że tuż za wschodnią granicą (czyli bardzo blisko) od dawna trwa wojna. Nie jest przesądzone, że będzie ona wygrana. Tak jak o tym przekonywano nas przez prawie dwa lata. A my Polacy przez dziesięciolecia zatraciliśmy się we względnym spokoju i dobrobycie, zapominając o korzeniach i własnych prawach. Także o tradycji i wg. mnie fajnym sposobie spędzania wolnego czasu. Przez kilka pierwszych miesięcy ludzie wystraszyli się i w akcie graniczącym z desperacją przypomnieli sobie, że wszystkie wartości jak bezpieczeństwo, spokój itp nie są dane raz na zawsze. Pojawiła się lampka w głowie i pytania "a co jeśli ...". A co jeśli ci na górze gdzieś znikną za granicą jak będzie źle, a ja zostanę sam z bliskimi. Kto będzie bronić, jeśli większość mężczyzn nie miało nawet pistoletu w ręce? Niestety po kilku może kilkunastu miesiącach znowu wróciliśmy na starą i utartą ścieżkę myślenia, że bezpieczeństwo i spokój, bo NATO, bo USA, bo ktoś inny nas obroni.
W tak zwanym międzyczasie czytam, że to dobrze że nie ma już tego miejsca, bo huk, bo ruch i w dodatku przemoc. A ja myślę jak prosty człowiek, w myśl starej zasady, że "Polak mądry jest po szkodzie".