W sobotni wieczór zapadły rozstrzygnięcia w kolejnej edycji muzycznego show The Voice Senior. Wygrał Wojciech Bardowski z Zielonki k. Wołomina. Libiążanin Krzysztof Warzecha wyśpiewał ścisły finał i czek na 15 tysięcy złotych.
W pierwszej części finału ósemka wykonawców, podzielona na dwójki według trenerów, z jakimi pracują, zaśpiewała piosenki dedykowane bliskim. Krzysztof Warzecha zadedykował ją żonie Dorocie, do której napisał odczytany przed kamerami list.
„Życie z tobą, kochana żono to najlepsze, co mi się przydarzyło. Co jeszcze przed nami, nikt nie wie. Ważne, że idziemy ta wybraną przez nas drogą, pomagając sobie nawzajem. I możemy na siebie liczyć” – czytał wyraźnie wzruszony. Na koniec listu przeczytał fragment swojego wiersza „Ludzkie potrzeby”.
Przed publicznością studyjną i telewizyjną zaśpiewał piosenkę „Życia mała garść” Krzysztofa Krawczyka. Artysta wykonał ją w 1987 roku. Krzysztof Warzecha zawarł w niej emocje i pokazał swoje wszystkie walory wokalne. Posłuchajcie, jak mu poszło tutaj.
Po nim piosenkę „Serce” Ireny Santor wykonała roześmiana Maria Lamers z Krakowa. Ta z kolei napisała list do Boga, który pomagał jej w wychowaniu dzieci, dedykując Mu swój utwór.
Decyzja, kto przejdzie do najlepszej czwórki, należała do trenerki obojga Małgorzaty Ostrowskiej. Podpowiadali jej inni trenerzy - Andrzej Piaseczny, Tatiana Okupnik i Robert Janowski. Wszyscy wskazali na Krzysztofa Warzechę.
- Obojgu wam chciałam niezmiernie podziękować za to, że słuchaliście moich rad i się do nich zastosowaliście. Jest mi strasznie trudno wybrać, bo od początku programu oboje się bardzo otworzyliście do tego momentu. Chciałabym was oboje zabrać do ścisłego finału, ale nie mogę – stopniowała napięcie długoletnia wokalistka „Lombardu”. W końcu zamknęła oczy i wskazała na Krzysztofa Warzechę. Ten wzniósł ręce w geście triumfu.
Oprócz niego do wielkiej czwórki awansowali Ewa Ihalainen, Bożena Gloc i Wojciech Bardowski.
Wielki finał to dwa utwory zaśpiewane przez każdego z nich. Pierwszy był premierowy, drugi stanowił przypomnienie wcześniejszej fazy programu.
Libiążanin wykonał po raz drugi piosenkę grupy Mr. Zoob „Mój jest ten kawałek podłogi”. Widzowie zobaczyli jego drogę do finału telewizyjnego show z jego komentarzem w towarzystwie żony Doroty i córki Natalii. Krzysztof Warzecha w ciemnym garniturze premierowo zaśpiewał „Sailing” Roda Stewarta. Trenerzy podkreślali jego wrażliwość i barwę głosu. Radzili, by jak najwięcej występował, bo scena to jego żywioł. Na pewno był z całej czwórki najbardziej ekspresyjny, śpiewając całym sobą.
O wszystkim ostatecznie zdecydowali telewidzowie, wysyłając sms-y do programu. Można w nim też było usłyszeć przeboje w wykonaniu Grażyny Łobaszewskiej (m.in. wylansowany cztery dekady temu „Czas nas uczy pogody”). Wygrał obdarzony operowym głosem Wojciech Bardowski.
Krzysztof Warzecha już w programie na żywo był świadkiem ostatecznych rozstrzygnięć. Otrzyma czek na 15 tysięcy złotych. Tak sukcesem zakończyła się jego życiowa, telewizyjna przygoda. Przy okazji pozdrowił na wizji wszystkich mieszkańców Libiąża.
Ma 61 lat. To emerytowany górnik ZG Janina. Mieszkaniec Libiąża kocha też tenis ziemny oraz muzykę. Założył rockowy zespół FireBall, w którym jest wokalistą i tekściarzem. Śpiewa także w kościelnym chórze.
29.04.2025
ZATRUDNIĘ kierowcę kat. C i C+E 500-380-561
24.04.2025
WIELOLETNIE doświadczenie, kompleksowe wykonanie i...
22.04.2025
DREWNO opałowe, kominkowe, zrębki, Tel. 572-632-99...
22.04.2025
WYCINKA drzew, zrębkowanie, mulczowanie, Tel. 572-...
0 0
Był Pan lepszy od Bardowskiego.