Jak informowaliśmy na naszym portalu, pod koniec października na terenie gminy Babice zostały zamontowane dodatkowe urządzenia rejestrujące wstrząsy z kopalni Janina w Libiążu, obsługiwane przez Instytut Geofizyki i Sejsmologii Polskiej Akademii Nauk.
Mieszkańcy dopytują, kiedy zostaną upublicznione dane z urządzeń rejestrujących.
- Z każdego wstrząsu mamy multum danych. Z jednego pojedynczego, z jednej lokalizacji, generujemy po 11 infografik pełnych liczb. Mamy dziesięć urządzeń rejestrujących w różnych lokalizacjach. Można więc łatwo policzyć jak duża jest ilość zarejestrowanych informacji. A mówimy tylko o jednym wstrząsie. Co jeśli w ciągu dnia jest ich dziesięć? Czy jest ktoś, kto byłby w stanie na bieżąco przeglądać i analizować wszystkie dane? Obrazków nie opublikujemy. Dane muszą być poparte pewnego rodzaju interpretacją ze wskazaniem tego, o co nam chodzi, czyli skali ewentualnego oddziaływania wstrząsów na powierzchnię – mówi Radosław Warzecha.
[ZT]54588[/ZT]
Jak zapewnia wójt, Instytut Geofizyki i Sejsmologii Polskiej Akademii Nauk ma wkrótce (w grudniu lub w styczniu) zaprezentować pierwszy raport. Zostanie on upubliczniony na stronie internetowej Urzędu Gminy w Babicach. Przedstawiciel PAN pojawi się również na sesji Rady Gminy Babice.
- Chodzi o to, żeby opracowanie było zrozumiałe i przystępne dla mieszkańca, który weźmie do ręki ten kilkustronicowy czy kilkunastostronicowy dokument. Ma się z niego dowiedzieć, ile było wstrząsów, jaką miały siłę, jak rozchodziła się fala wstrząsu i jaki mogło to mieć wpływ na poszczególne obiekty – mówi wójt Warzecha.
Jak podkreśla, dane z urządzeń rejestrujących wstrząsy powinny być w szczególności przydatne mieszkańcom, jako dowody, które w przypadku wystąpienia uszkodzenia ich mienia, pozwoliłyby ubiegać się o odszkodowania.
O grobach, krawcach, sztolni i prezbiterium
Włamanie i dewastacje na obiekcie sportowym. Straty idą w tysiące złotych
Koniec poszukiwań 35-latka. Mężczyzna odnaleziony
„Speed” zatrzymał w Zagórzu piratów drogowych
Wilki zadomowiły się w naszych lasach. Zagryzione owce, krowa i muflony
17.12.2024
MALOWANIE, tapetowanie. Krótkie terminy., Tel. 784...
11.12.2024
POSZUKUJEMY pracownika na stanowisko operatora utr...
17.09.2024
ŚLUSARZY, spawaczy, montażystów, praca na warsztac...
Antoninka16:56, 12.12.2024
14 1
Najwygodniej jest przeznaczać kasę na jakieś tam badania, kolejne czujniki, raporty, kilkunastostronicowe dokumenty zrozumiałe dla tych, których domy popadają w ruinę. Widząc takie działania można stwierdzić, że wokół wstrząsów wiele się dzieje, ktoś to śledzi, ktoś rejestruje, analizuje. Tylko co to zmieni? Kopalnia dalej będzie fedrowała, wstrząsy dalej będą występowały, na skutek czego stan budynków będzie ulegał dalszej degradacji. Czujniki sytuacji nie poprawią, zatem może warto byłoby do detonacji zatrudnić osoby doświadczone, umiejące wyliczyć i przewidzieć końcowy efekt działania. Nie znam się na tym, ale słyszałam, że tak się dzieje na kopalniach odkrywkowych działających w niedalekiej odległości od zabudowań i należących również w części do grupy Tauron wydobycie. W Polsce brakuje konsekwencji w działaniu, czujniki badające zanieczyszczenie powietrza jakoś trujących palenisk nie wyeliminowały, te mają się nadal doskonale. W podobny sposób skończyła się walka z wszechobecnym azbestem, już dawno mieliśmy się z nim pożegnać, a on dalej pokrywa miliony dachów, komórek i stodół, szczególnie biedniejszych terenach Polski. 16:56, 12.12.2024