Jedyny mecz klasy okręgowej w Chełmku zobaczyli w sobotę najwierniejsi kibice, których nie przestraszył powrót zimy. Piłkarze zrewanżowali się ciekawym widowiskiem, zakończonym podziałem punktów.

PIŁKA NOŻNA

Klasa okręgowa - Chrzanów

Garbarz Zembrzyce - KS Chełmek 1-1 (1-1)

Chełmek: Żołneczko - Kumanek, Wójcik, Sidor. Martyniak, Kurek (43. Żyła), Kantek, Kustra, Mrowiec (65. Kądziołka), Psioda, Cząstka (75. Chylaszek)

Formalnie gospodarzem meczu były Zembrzyce. Jednak ze względu na stan boiska tamtejsi działacze poprosili o rozegranie go na sztucznej murawie w Chełmku. To jedyny mecz inauguracyjnej kolejki "okręgówki", który doszedł do skutku. Pozostałe storpedowała pogoda.
Już w 20. minucie sytuację sam na sam wykorzystał Szymon Kurek, który po chwili przy linii bocznej przyjmował gratuacje od kolegów z ekipy Chełmka. Jednak w 40. minucie doznał on kontuzji kolana. Chełmek grał przez chwilę w dziesiątkę i właśnie wtedy stracił gola po wrzutce za linię obrony i strzale z zamieszaniu podbramkowym.

Miejscowi mieli trochę niedosytu z podziału punktów, bo stworzyli kilka klarownych sytuacji. Jeszcze w pierwszej połowie Michał Cząstka wychodził do sytuacji sam na sam, ale arbiter dopatrzył się faulu. Po zmianie stron strzał zmiennika Patryka Żyły instynktownie wybronił bramkarz gości. Gdy zaś w 55.minucie Michał Cząstka umieścił piłkę w siatce, sędzia orzekł, że był spalony. W samej końcówce Grzegorz Kantek huknął z 16 metrów, jednak zawodnik rywali Bartłomiej Sałapatek wybił piłkę z linii bramkowej.

- Rywale kilka razy groźnie skontrowali, ale mimo wszystko szkoda tych naszych okazji. Jedną i drugą drużynę trzeba pochwalić za walkę w tak trudnych warunkach pogodowych - skomentował Paweł Sidorowicz, szkoleniowiec Chełmka.