Zawodnicy trzebińskiego MKS wygrali wysoko z Iskrą Klecza Dolna. Gracze Górnika Libiąż musieli uznać wyższość Orła Piaski Wielkie.
PIŁKA NOŻNA
IV liga - zachodnia Małopolska
MKS Trzebinia-Siersza - Iskra Klecza Dolna 4-0 (3-0)
1-0 Maciej Domurat (16), 2-0 Paweł Piskorz (24), 3-0 Michał Kowalik (32), 4-0 Jakub Pająk (86)
MKS: Wróbel - Sawczuk, Ołownia, Kalinowski, Górka, Domurat (82. Sieczko), Dudek, Małodobry (82. Kaiser), Jagła (75. Fraś), Kowalik, Piskorz (72. J. Pająk)
Iskra: Kozieł - Kozioł, Kapera, Bernat, Ostrowski (66. Wycisk), Słupski, Konefał (46. Woźniak), Skrzypiec, Kowalczyk, Ł. Rupa, D. Rupa
Zespół z Trzebinia kapitalnie zainaugurował wiosenną batalię ligową, pokonując w przekonujący sposób ekipę z Kleczy Dolnej. Trener Robert Moskal zdecydował się na grę ustawieniem 4-4-2 i ta taktyka okazała się w pełni trafioną.
Szkoleniowiec MKS tuż przed meczem musiał dokonać korekty w składzie. Awizowanego do gry w pierwszym składzie Mateusza Majcherczyka zastąpił Tomasz Małodobry. Tym samym w środku pomocy wystąpiło dwóch młodzieżowców.
W pierwszej odsłonie gospodarze całkowicie zdominowali rywali, którzy nie zagrozili poważniej bramce strzeżonej przez Tomasza Wróbla.
Swoją przewagę MKS udokumentował zdobycie trzech bramek. Strzelanie rozpoczął w 16. minucie Maciej Domurat. Prawy pomocnik popisał się mocnym uderzeniem z dziesięciu metrów, po dograniu piłki przez Michała Kowalika.
Drugiego gola miejscowi strzelili w 24. minucie. Najpierw futbolówkę przeciwnikowi odebrał Radosław Górka. Następnie Michał Kowalik wygrał pojedynek z defensorem Iskry i popędził w kierunku bramki gości. Mając przed sobą jedynie Krystiana Kozieła, podał piłkę do Pawła Piskorza, a ten skierował ją do siatki.
Wynik na 3-0 podwyższył strzałem głową Michał Kowalik, wykorzystując dośrodkowanie Tomasza Małodobrego z rzutu wolnego.
Po zmianie stron trzebinianie oddali wyraźnie pole rywalom. Ci w pierwszym kwadransie drugiej odsłony stworzyli sobie dwie dobre okazje do zdobycia gola. Najpierw Tomasz Wróbel poradził sobie z uderzeniem Damiana Kowalczyka i dobitką Krzysztofa Skrzypca.
Ten ostatni chwilę później minimalnie spudłował z kilku metrów, pod bardzo dobrej centrze Kamila Kozioła.
Miejscowi przetrzymali napór przyjezdnych, a w samej końcówce dobili ich jeszcze czwartym trafieniem, wypracowanym przez zmienników. Po rajdzie Przemysława Frasia, efektowne zwycięstwo MKS przypieczętował Jakub Pająk.
GKS Górnik Libiąż - Orzeł Piaski Wielkie 0-2 (0-1)
0-1 Filip Zelek (31), 0-2 Adam Wędzony (90+2)
Libiąż: Smok - Ojirogbe, Madej, Wcisło, Kułaga, Lickiewicz, Jamróz, Szczurek (58. Wilczak), Wójcik (88. Domagała), Kmiecik, Patyk (63. Pawlak)
Orzeł: Wiśniewski - Kozieł, Kubera, Spolitakiewicz, Krajewski, Adamczyk (63. Duszyk), Zelek, Strojek (82. Czyżowski), Bruzda (82. Kapira), Chodźko, Wędzony
Oba zespoły dzieli w tabeli ptzepaść, ale tego w sobotnim meczu nie było widać. Gospodarze zagrali z wiceliderem, jak równy z równym. Zwłaszcza w pierwszej odsłonie stworzyli sobie kilka okazji bramkowych. Łukasz Jamróz uderzał w polu karnym z 10 metrów, ale piłka trafiła w nogę obrońcy i wyszła na róg. Ten sam zawodnik przymierzył potem z wolnego. Futbolówka zmierzała pod poprzeczkę, jednak golkiper sparował ją na róg. Po dokładnej wrzutce na długi róg powietrzny pojedynek wygrał grający trener Górnika Grzegorz Kmiecik. Chciał głowkować w krótki róg. Zamiast jednak piłki w siatce wylądował .. bramkarz Orła, bo strzał okazał się minimalnie niecelny. Goście kilka razy postraszyli strzegącego brammki libiążan Krzysztofa Smoka prostopadłymi dograniami, ale ich strzały mijały z reguły światło bramki. W końcu po jednej z szybich akcji piłkę ponad 20 metrów od bramki dostał Bartosz Kozieł. Nie namyślając się wiele uderzył z woleja. Smok odbił przed siebie piłkę, którą skutecznie dobił Filip Zelek. W drugiej odsłonie, w której gra nieco się zaostrzyła, libiążanie też atakowali, ale już trudniej im było stwarzać sobie klarowne sytuacje. Świetne wejście z ławki mógł zaliczyć Dariusz Wilczak. Niedługo po tym, jak pojawił się na boisku, znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, który wybił mu futbolówkę na róg. Po rozegraniu kornera i zamieszaniu podbramkowym piłka co prawda wylądowała w siatce, ale arbiter nie uznał gola. Goście postraszyli dziesięć minut później. Po wrzutce z prawej strony piłka znalazła się na nodze nie pilnowanego w szesnastce Adama Wędzonego. Ten jednak był chyba zaskoczony okazją, bo uderzył z 10 metrów na tyle lekko i w środek bramki, że Smok wyłapał piłkę. Oba zespoły do końca wierzyły w powodzenie. Tuż przed końcowym gwizdkiem goście przypieczętowali zwycięstwo. W doliczonym czasie gry kontrę sfinalizował wspomniany Adam Wędzony.
24.04.2025
WIELOLETNIE doświadczenie, kompleksowe wykonanie i...
22.04.2025
DREWNO opałowe, kominkowe, zrębki, Tel. 572-632-99...
22.04.2025
WYCINKA drzew, zrębkowanie, mulczowanie, Tel. 572-...
Najsilniejszy wstrząs z kopalni Janina w tym miesiącu
Absolutnie mam dość ciągłych,coraz silniejszych wstrząsów i niepokoju, który im towarzyszy...😡
Alex
13:38, 2025-05-15
Najsilniejszy wstrząs z kopalni Janina w tym miesiącu
To kiedy wreszcie zamkną tą zagrażającą życiu i mieniu kopalnię? Kiedy wreszcie ci snobistyczni "górnicy" zrozumieją, że pasą się na cudzej krzywdzie.
Zea
13:37, 2025-05-15
ZKKM Chrzanów. Lepszej komunikacji nie będzie
Dyszy czy to prawda że zanim zasiadałeś na stolcu prezesa byłeś szefem stowarzyszenia mafii busiarzy? Jeśli tak to powinieneś być wywalony na zbity pysk.
Tak dla Polski
13:19, 2025-05-15
Policjant na urlopie zatrzymał przestępcę
Szkoda że nie wszyscy policjanci tacy są.
Tomasz
13:16, 2025-05-15
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz