SPORTOWA NIEDZIELA. W rezerwach Zalasu nie miał kto zagrać, więc z Promykiem trudno było o punkty - przelom.pl
Zamknij

SPORTOWA NIEDZIELA. W rezerwach Zalasu nie miał kto zagrać, więc z Promykiem trudno było o punkty

17:09, 24.05.2015
Skomentuj Za chwilę zawodnik Bolęcina sfauluje Pawła Tatarucha z rezerw Zalasu Za chwilę zawodnik Bolęcina sfauluje Pawła Tatarucha z rezerw Zalasu

Grający od początku w dziewiątkę futboliści Victorii II Zalas stracili w Bolęcinie pięć goli. W końcówce zdążyli jedynie uratować honor. Pierwszy zespół Victorii wygrał na wyjeździe z Tenczynkiem, mimo że kończył mecz w dziewięciu.

PIŁKA NOŻNA

Klasa A - Chrzanów

Tęcza Tenczynek - Victoria Zalas 3-4 (2-3)

1-0 Miłosz Ołpiński (10), 1-1 samobójcza (15), 2-1 Miłosz Ołpiński (26), 2-2 Paweł Wąchol (31), 2-3 Michał Wosik (40), 3-3 Daniel Buliński (77), 3-4 Marcin Klita (80-karny)

Tęcza: Duda - P. Pałka, Kołodziej, Kuźnik, Stala, Burbeło, M. Izdebski, F. Kurdziel (60. Buliński), Wadas, Czak, Miłosz Ołpiński

Victoria: Kapusta - T. Wosik, Milewicz, R. Tataruch, J. Knapik, Wąchol, Klita, K. Kwoka, K. Ślusarczyk, M. Wosik (75. Zych), Podgórski

Zespół z Tenczynka poniósł ósmą ligową porażkę w rundzie wiosennej. W niedzielne popołudnie przegrał w derbach krzeszowickiej gminy z drużyną Zalasu. Dla Victorii było to szóste zwycięstwo w tym roku.
- Wygraliśmy, mimo że sędziowanie było w tym spotkaniu skandaliczne. Chwała chłopakom za charakter. Końcówka w naszym wykonaniu przypominała nieco obronę Częstochowy, ale udało się. Wielkie brawa dla Krzysztofa Ślusarczyka, który z konieczności stanął między słupkami. Spisał się rewelacyjnie. Sporo zdrowia kosztował nas ten mecz. Jesteśmy wykartkowani przed pojedynkiem z Arką Babice, ale postaramy się poprzeszkadzać rywalom - powiedział po spotkaniu Marcin Spuła, szkoleniowiec Victorii.
Mecz nie układał się po jego myśli. W pierwszej połowie gospodarze dwukrotnie wychodzili na prowadzenie. Goście za każdym razem skutecznie odpowiadali, a w 40. minucie wyszli na prowadzenie 3-2. Chwilę później stracili jednak Mateusza Podgórskiego. Za odepchnięcie przeciwnika arbiter pokazał mu czerwoną kartkę.
Grę w przewadze zawodnicy Tęczy wykorzystali dopiero w 77. minucie. Victoria grała już wtedy w dziewiątkę. W 74. minucie drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał bowiem golkiper przyjezdnych Marcin Kapusta. Tenczynek mógł, a nawet powinien doprowadzić do wyrównania już wcześniej, ale nie wykorzystał dwóch jedenastek. Uderzenie Jacka Kuźnika obronił Kapusta, a Miłosz Ołpiński nie trafił w światło bramki.
Gdy wydawało się, że miejscowi pójdą za ciosem, gola na 4-3 zdobyli podopieczni Marcina Spuły. Zwycięską, jak się potem okazało bramkę strzelił z rzutu karnego Marcin Klita.
- W tej rundzie zdobyliśmy tylko trzy punkt. Nie mam pojęcia jak to wytłumaczyć. Według mnie gramy dobry, ofensywny futbol, ale gdy prowadzimy w meczu zapominamy całkowicie o obronie wyniku i na własne życzenie tracimy głupie bramki. Zamiast iść za ciosem i strzelać kolejne gole, to sami je tracimy. Dla nas najlepiej byłoby, jakby ten sezon już się skończył. Trzeba usiąść z całą drużyną po ostatnim meczu z Regulicami i to wszystko przemyśleć. Musimy porozmawiać, dlaczego w poprzedniej rundzie zdobyliśmy tyle punktów, a w tej gramy tak tragicznie. Zostały jeszcze cztery kolejki do końca sezonu i zrobimy wszystko aby zdobyć jak największą liczbę punktów - powiedział Przemysław Pałka, zawodnik Tęczy.


Klasa B - Chrzanów

Promyk Bolęcin - Victoria Zalas II 5-1 (1-0)

1-0 Jacek Kocot (17), 2-0 Mateusz Malczyk (50), 3-0 Mateusz Malczyk (55), 4-0 Jacek Wichrowski (70), 5-0 Jacek Wichrowski (75), 5-1 Robert Klita (80)

Bolęcin: Florek - Buczek, Kocuba, D. Kocot, Kot, J. Kocot, Zeman, Wichrowski, Malczyk, Dobranowski, Dzierzba

Zalas II: T. Tataruch - P. Tataruch, Klita, Korzun, Bartnik, Dudek, Wójcik, L. Czech, Ł. Czech

Pierwszy zespół Zalasu także grał w niedzielę swój mecz, dlatego na murawę w Bolęcinie wybiegło tylko dziewięciu graczy rezerw Victorii. Gospodarze skompletowali jedenastkę, ale nie miał kto już zasiąść na ławce rezerwowych.

- Sześciu graczy mam kontuzjowanych, a jeden pauzował za kartki. Teraz na szczęście mamy pauzę, bo mieliśmy grać w Pogorzycach, które się wycofały. Na spotkanie z rezerwami Górnika Libiąż za dwa tygodnie do składu powinien już ktoś dojść - powiedział nam Krzysztof Doległo, trener Promyka.

Wobec przewagi dwóch graczy mecz toczył się w większości na połowie Victorii. Bramki dla gospodarzy wydawały się tylko kwestią czasu. W pierwszej połowie kibice zobaczyli jedno trafienie. Jacek Kocot przymierzył z wolnego, a piłka wpadła do siatki tuż przy słupku. Worek z golami rozwiązał się za to w drugiej odsłonie. Dwa razy bramkarza gości pokonał strzałami w długi róg Mateusz Malczyk, który dostał prostopadłe podania i odważnie wszedł między obrońców. Potem za strzelanie wziął się Jacek Wichrowski. Przy pierwszym golu jego autorstwa piłka odbiła się od rywala. Przy drugim wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem, którego minął. Goście przed końcowym gwizdkiem zdążyli jeszcze uratować honor, zdobywając gola niejako na otarcie łez. Była to też nagroda za ich ambitną postawę.

 

(Marek Oratowski, Michał Koryczan)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu przelom.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

Nowa książka o Helenie Kmieć z Libiąża

Dokładnie wiedziała na co się pisze.

dede

08:16, 2025-05-13

88 lat temu na Grunwaldzkiej w Chrzanowie

Pisząc dzisiaj o szarości i biedzie w czasach PRL, warto unikać dokonywania manipulacji polegajacej na porównywaniu poziomu życia "wtedy" (lata 60/70) z tym poziomem dziś. Warto natomiast porównać z poziomem życia w innych krajach. Wystarczy nieco poczytać czy pooglądać zdjęcia i filmy z Francji, Włoch czy Hiszpanii. Tylko nie porównywać polskiej wiochy z Paryżem, a porównać ją z wiochą w Masywie Centralnym, Pirenejach czy na włoskim południu. Rażących różnic nie widać, a dzielnice willowe u nas też się budowały. Oczywiście łatwiej wrzucić zdjęcie pustej półki sklepowej zastawionej butelkami z octem, zrobione w czasach najgłębszego kryzysu. Ja tam pamiętam te półki jako tako zapełnione z towarami, w tym takimi, na wiele których nie było nas w domu stać. Na szkolnych apelach (było coś takiego - lata 60-te) kierownik szkoły nie raz wymachiwał bułką z szynką przyniesioną przez sprzątaczkę ze śmietnika, wygłaszając okolicznościowe przemówienie w stylu; "wasi rodzice ciężko pracują, a wy ....". Po co więc ta ideologiczna przesada w prawie każdym tekście o tamtych latach? Prawdą jest, że nie było komórek, netu, komputerów i paru innych rzeczy, tylko że gdzie indziej też ich nie było.

stary zgred

07:57, 2025-05-13

Nowa książka o Helenie Kmieć z Libiąża

Panie Oratowski i reszta! Szybkie szkolenie z edytorstwa konieczne!!

Złoty pył.

23:13, 2025-05-12

88 lat temu na Grunwaldzkiej w Chrzanowie

Przypomnę że od 1945 r do 1989 czyli w tym szarym komunistycznym kraju bez ,, radości" I dobrobytu jak tutaj Przełom pisze przybyło nas około 15 milionów ludzi. Od 1989 w zachodnim dobrobycie hehe nie przybywa nic a nawet ubywa nam ludności. Więc przestańcie prać młodym mózgi jak to było źle. Lata 70 były naprawdę na wysokim poziomie jak na tamte czasy i to w każdej dziedzinie. Do tej pory nie rozkradli tego co wtedy powstało

Ogień

22:11, 2025-05-12

0%