Trzebiński MKS pokonał Zagórzankę Zagórze w finale Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Piłki Nożnej Chrzanów. Siatkarze z Libiąża dalej czekają na pierwsze punkty w sezonie. Tym razem przegrali 0-3 z Lisią Górą.
PIŁKA NOŻNA
Puchar Polski - finał na szczeblu Podokręgu Piłki Nożnej Chrzanów
Zagórzanka Zagórze - MKS Trzebinia-Siersza 0-4 (0-3)
0-1 Paweł Piskorz (15), 0-2 Piotr Witoń (28), 0-3 Michał Kowalik (30), 0-4 Krzysztof Sieczko (71)
Sędziowali: Łukasz Łabuzek, Bartłomiej Gębala i Michał Gębala.
Zagórzanka: Kominiak - Rudnicki, Prażmowski, Bujakiewicz, Jarczyk (46. Warkoczyński), Paliwoda, Krawczyk (66. Kucia), Witkowski (74. Fiba), Psioda, Biesek, Bała (80. Górecki)
MKS: K. Pająk - Grzebinoga, Ołownia, Kalinowski, Domurat, Kowalik, T. Szczepanik, Lickiewicz (64. Wallentin), Muras (41. Sieczko), Witoń (64. P. Szczepanik), Piskorz
Trzecioligowcy z Trzebini w pełni wywiązali się z roli faworyta i po raz siódmy triumfowali w Pucharze Polski na szczeblu chrzanowskiego podokręgu.
Większe emocje skończyły się właściwie już po pół godzinie gry. Zawodnicy MKS trzykrotnie w tym fragmencie gry znaleźli sposób na Artura Kominiaka.
Strzelanie rozpoczął Paweł Piskorz, który niczym Sebastian Mila w piątkowym meczy Polski z Gruzją, ładnym uderzeniem pod poprzeczkę otworzył wynik meczu.
Potem do siatki trafili jeszcze Piotr Witoń (po zagraniu Pawła Piskorza) oraz Michał Kowalik, który wykorzystał sytuację sam na sam z golkiperem Zagórzanki.
Przed przerwą rezultat mógł być jeszcze wyższy, ale Michał Kowalik trafił z rzutu wolnego w słupek, a Paweł Piskorz i Tomasz Szczepanik przegrali pojedynki z Arturem Kominiakiem.
Po przerwie goście, rozluźnieni pewnym prowadzeniem, pozwolili miejscowym na nieco więcej.
Ci mogli pokusić się o zdobycie bramki. W 55. minucie jeden z defensorów w ostatniej chwili uprzedził Marcina Bałę. Potem Dawid Kucia uderzył tuż obok bramki. Wreszcie w końcówce trochę szczęścia zabrakło Arkadiuszowi Bieskowi, który trafił w słupek.
Swoje okazje mieli też trzebinianie. W drugiej odsłonie tylko raz znaleźli sposób na bramkarza Zagórza. Po znakomitej akcji Pawła Piskorza, futbolówkę do pustej bramki wpakował Krzysztof Sieczko.
Za zwycięstwo MKS otrzymał puchar i 600 złotych nagrody. Zagórzanka, poza trofeum dostała 400 złotych.
Komentuje Paweł Olszowski, trener MKS Trzebinia-Siersza
Komentuje Tomasz Witkowski, grający trener Zagórzanki Zagórze
SIATKÓWKA
III liga mężczyzn
Górnik Libiąż - Lisek Lisia Góra 0-3 (18-25, 23-25, 21-25)
Górnik: M. Doległo, A. Kędra, M. Klimas, K. Kumorowicz, P. Słonina, W. Luboń, P. Paliwoda, P. Zdanowski, Ł. Topa, E. Kosa, P. Ciuła, K. Ślusarczyk (libero)
- Panowie, zagraliście kaszanę! - zganił swoich zawodników po meczu trener libiążan Mateusz Drabik. Faktycznie, w spotkaniu z beniaminkiem jego podopieczni zaprezentowali się mizernie, choć zagrali w najsilniejszym składzie. Tydzień wcześniej w Chełmku także nie ugrali seta, ale pokazali niezłą grę. Tym razem zarówno atak, jak i obrona w ich wykonaniu pozostawiały wiele do życzenia. Początek pierwszego seta był wyrównany. Potem jednak goście zdobyli kilka punktów z rzędu. Dobrze funkcjonował zwłaszcza ich blok. Prowadzili 18-12, a po efektownym ataku wygrali całą partię 25-18. W drugiej wynik ważył się do samego końca. Przy stanie 22-22 gospodarze popełnili jednak kilka błędów. Gdy rywale obili ich blok, mogli świętować zdobycie 25 punktu. W trzeciej partii Górnicy prowadzili 6-5, ale potem znów nie kończyli wielu akcji. Szwankowało też ich przyjęcie, bez którego trudno im było przeprowadzić szybkie ataki. Po zaledwie 80 minutach ulegli tym samym rywalom 0-3. W trzecim spotkaniu zanotowali trzecią porażkę, nie zdobyli więc nawet punktu.
Komentuje trener libiążan Mateusz Drabik
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu przelom.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
10.04.2025
ŁAZIENKI, gładzie, sufity podwieszane, Tel. 692-60...
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz