PIŁKA NOŻNA. Porażka Trzebini, remis Balina - przelom.pl
Zamknij

PIŁKA NOŻNA. Porażka Trzebini, remis Balina

17:44, 21.09.2011
Skomentuj Szymon Jędrzejczyk (Trzebinia, z lewej) w starciu z graczem Halniaka. Fot. Michał Koryczan Szymon Jędrzejczyk (Trzebinia, z lewej) w starciu z graczem Halniaka. Fot. Michał Koryczan

Piłkarze trzebińskiego MKS-u przegrali szósty mecz w sezonie. W środę ulegli u siebie Halniakowi. Orzeł Balin zremisował w Sieprawiu z Karpatami.

Piłkarze trzebińskiego MKS-u przegrali szósty mecz w sezonie. W środę ulegli u siebie Halniakowi. Orzeł Balin zremisował w Sieprawiu z Karpatami.

IV LIGA ZACHODNIA MAŁOPOLSKA

MKS Trzebinia-Siersza - Halniak Maków Podhalański 1-2 (1-0)
1-0 Tomasz Szczepanik (1), 1-1 Grzegorz Pacyga (61), 1-2 Dariusz Szymoniak (71)
Trzebinia: Wilk - Jędrzejczyk, Kalinowski, Cieszyński, P. Szczepanik (46. Czech), Wojdyła, Czyszczoń, Lickiewicz, T. Szczepanik, Kowalik (66. Pająk), Ciepichał (62. Rogalski)
Halniak: Krawczyk - Szmalcel (56. Szewczyk), Duda, Dyduch, Elżbieciak, Pęczek, Mazurek (90. Chorąży), Pacyga, Czyżowski (82. Antosiak), Gałuszka, Szymoniak
W ubiegłym, piątoligowym sezonie trzebinianie dwukrotnie pokonali Halniaka. U siebie wygrali 2-0, na wyjeździe natomiast 3-0. Tym razem musieli uznać wyższość ekipy z Makowa Podhalańskiego, który odniósł tym samym czwarte zwycięstwo w sezonie.
Spotkanie ułożyło się jednak po myśli miejscowych. Nie minęła minuta, a 40-osobowa grupa młodych kibiców MKS-u, żywiołowo dopingujących piłkarzy przez pełne 90 minut mogła cieszyć się z gola dla swojej drużyny.
Po centrze Wojdyły golkiper gości nie złapał piłki i T. Szczepanik wpakował ją do siatki.
Goście próbowali wyrównać przed zmianą stron, jednak po strzale jednego z graczy Halniaka Wilk sparował futbolówkę na róg, a później Pęczek trafił w boczną siatkę.
Od zdobycia bramki, aż do przerwy gospodarze praktycznie nie zagrozili już bramce strzeżonej przez Krawczyka.
- W pierwszej połowie praca napastników nie istniała. Gdyby porównać ją z tą wykonaną przez zawodników rywali, to było jak niebo a ziemia - podkreśla Marcin Kasprzyk, szkoleniowiec MKS-u.
W początkowych minutach drugiej połowy jego podopieczni pokazali się wreszcie w ofensywie. Brakło jednak skuteczności. Po składnej akcji Ciepichał posłał piłkę wysoko nad poprzeczką, a strzał Kowalika złapał bramkarz. Arbiter nie podyktował także jedenastki dla gospodarzy, po faulu na Ciepichale.
W odpowiedzi Wojdyła wybił futbolówkę głową z linii bramkowej po główce Mazurka.
W 61. minucie trzebinianie nie mieli już tyle szczęścia. Po prostopadłym podaniu Pacyga uderzył na bramkę. Co prawda nie uczynił tego zbyt precyzyjnie, ale błąd popełnił Wilk i było 1-1.
- Kolejny mecz i znów głupia bramka. To śmiechu warte. Ciężko to racjonalnie wyjaśnić - mówi Kasprzyk.
Dziesięć minut później przyjezdni już prowadzili. Po dośrodkowaniu z prawego skrzydła zamykający akcję Szymoniak wpakował pikę do siatki.
Gospodarze próbowali doprowadzić do remisu. Najbliżsi powodzenia byli Pająk (uderzył kilku metrów wprost w bramkarza) i Czyszczoń (jego strzał z wolnego na róg sparował Krawczyk).
W końcówce wynik mogli podwyższyć goście, jednak Wilk obronił strzał Mazurka, a Szymoniak trafił w słupek.
- Wystąpiłem dzisiaj na prawej obronie. Grało mi się nie najgorzej. Przegraliśmy kolejne spotkanie. Problem tkwi chyba w naszych głowach. Z Garbarzem i Halniakiem powinniśmy zdobyć komplet punktów. Wywalczyliśmy tylko jeden. Chyba potrzebna jest jakaś "bomba" w szatni - mówi zawodnik MKS-u Szymon Jędrzejczyk.
- Mieliśmy sytuacje, by wygrać ten mecz. Myślę tu o chociażby o okazjach Czecha i Pająka. Z mojej perspektywy należała nam się jedenastka. Nie wykluczam, że zrezygnuję z pracy z zespołem - przyznaje Marcin Kasprzyk.

Karpaty Siepraw - Orzeł Balin 0-0
Karpaty okazują się być bardzo niewygodnym rywalem dla Orła. W ubiegłym sezonie właśnie w Sieprawiu po raz pierwszy na wiosnę rozpędzeni podopieczni Piotra Pierścionka przegrali, a w środowym spotkaniu dziewiątej kolejki obecnych rozgrywek zaledwie bezbramkowo zremisowali.
Zespół z Sieprawia nie należy jednak do słabeuszy co potwierdził w niedzielę wywożąc punkt z Suchych Stawów. Orzeł jak zwykle był stroną przeważającą, ale po akcjach kończonych przez Bojarskiego, Liputa czy nawet Żurawia, który strzelał po "koronce" piłka nie znalazła drogi do siatki. Od 55. minuty goście musieli grać w dziesiątkę, bowiem czerwoną kartkę otrzymał Motyka.
- Po rzucie rożnym bramkarz odbił piłkę, a ja ją zaatakowałem. Sędzia uznał, że był to brutalny atak czego za bardzo nie rozumiem, podobnie jak sytuacji kiedy w pierwszej połowie zauważył przy strzale moje zagranie ręką, ale decyzji sędziego nie ma co rozpamiętywać. Paradoksalnie koledzy lepiej grali w dziesiątkę, ale nie udało się wywieźć kompletu punktów - komentuje napastnik Orła Nikodem Motyka.
W Balinie nadal mogą cieszyć się z pozycji lidera. Swoją siłę pokazały jednak Mogilany pewnie 3-0 pokonując Przeciszovię.
Tylko trzy punkty mniej od Orła w tabeli mają natomiast Hutnik Kraków (wygrał z Lotnikiem) oraz Borek (pokonał Sokół Przytkowice i ma jeden mecz rozegrany mniej).

Michał Koryczan, Adam Banach

(red)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

Michal KoryczanMichal Koryczan

0 0

Oczywiście
Dzięki. Już poprawione.

20:09, 21.09.2011
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

bosmanbosman

0 0

"Goście próbowali doprowadzić do remisu." Powinno być "Gospodarze ...

20:03, 21.09.2011
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%