Nie masz konta? Zarejestruj się

Sport

SPORTOWA SOBOTA. Byczyna wykorzystała potknięcie Babic

17.10.2015 14:23 | 0 komentarzy | 5 974 odsłon | Michał Koryczan, Marek Oratowski

Grająca przez blisko godzinę w dziesięciu Zgoda Byczyna rozbiła Wolankę i po remisie Babic z Fablokiem została nowym wiceliderem chrzanowskiej A-klasy. Juniorzy młodsi trzebińskiego MKS pewnie ograli Tarnovię. Chełmek ograł Przytkowice.

0
SPORTOWA SOBOTA. Byczyna wykorzystała potknięcie Babic
Sebastian Kocot (na pierwszym planie) zdobył jedynego gola dla Wolanki w wysoko przegranym meczu z Byczyną. Fot. Michał Koryczan
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

PIŁKA NOŻNA

IV liga - zachodnia Małopolska

Górnik Libiąż - Wiślanie Jaśkowice 2-5


Klasa okręgowa Kraków II

Świt Krzeszowice - Prokocim Kraków 1-2


Klasa okręgowa - Wadowice

Nadwiślanin Gromiec - Tempo Białka 1-0

UKS KS Chełmek - Sokół Przytkowice 4-1

0-1 Kamil Flaka (49), 1-1 Grzegorz Kantek (51), 2-1 Bartłomiej Mika (56), 3-1 Bartłomiej Mika (66), 4-1 Arkadiusz Żurawik (70)

Chełmek: Żołneczko - Kumanek, Sidor, Kulig, Kustra, Wójcik, Mika (87. Kępka), Machowski, Domżał (90. Gostowski), Kantek (78. Flejtuch), Żurawik (83. Warzecha)

Przytkowice: Żak - M. Waga, Godawa (20. Mlak), Flaka (70. Żak), Bogacz, A. Monica (55. Smajek), Zając, Siemieński (75. Guguła), P. Monica, Pilch, Ł. Waga

Gospodarze chcieli podtrzymać niezłą passę w ostatnich spotkaniach. Jednak w pierwszej połowie nie potrafili pokonać bramkarza przyjezdnych. Dwa razy gospodarze dostali wyłożone piłki. Strzał Grzegorza Kantka w ostatniej chwili wybronił jednak bramkarz. Tak samo przy uderzeniu Tomasza Kustry z 11 metrów golkiper dobrze zareagował. Przyjezdni raz postraszyli Patryka Żołneczko, ale po długim podaniu obrońcy wybili piłkę. Za to dość niespodziewanie Żołneczko musiał wyciągać piłkę z siatki w 49. minucie po uderzeniu z wolnego Kamila Flaki z ponad 30 metrów. Futbolówka zmyliła go po koźle. Jednak gospodarze wcale się tym nie zrazili i ruszyli od razu do ataku. Efekt? W ciągu kwadransa strzelili trzy gole. Pierwsze trafienie to dzieło Grzegorza Kantka. Ładnie złożył się do strzału głową w polu karnym. Potem skutecznością błysnął Bartłomiej Mika. Najpierw wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem, a potem najwyżej wyskoczył do centry w polu karnym. Wynik na 4-1 ustalił Arkadiusz Żurawik strzałem zza linii szesnastki w samo "okienko". Swoje okazje mieli także Tomasz Kustra (z boiska niecelnie głowkował, bo za bardzo się odchylił) oraz Bartłomiej Kumanek (z dystansu uderzył obok słupka).

- W trzech ostatnich meczach straciliśmy tylko jednego gola. To cieszy. Tak samo jak fakt, że potrafilismy się szybko podnieść po stracie bramki i szybko zmienić wynik. Najważniejsze, że jestesmy na fali wznoszącej - skomentował Łukasz Jagoda, trener Chełmka.


Klasa A - Chrzanów

Arka Babice - MKS Fablok Chrzanów 2-2 (0-0)

0-1 Dawid Sabuda (48), 1-1 Tomasz Witkowski (53), 2-1 Jakub Korba (64), 2-2 Artur Oczkowski (90+3)
Wicelider A-klasy stracił pierwsze w tym sezonie punkty na swoim boisku. Chrzanowianie z kolei potwierdzili bardzo dobrą dyspozycję na wyjazdach. Spotkanie w Babicach było w obecnych rozgrywkach szóstym z rzędu, w którym nie dali się pokonać.
Zawodnicy Fabloku niedługo po zmianie stron wyszli na prowadzenie za sprawą Dawida Sabudy. Potem jednak do głosu doszli gospodarze. Dzięki trafieniom Tomasza Witkowskiego i Jakuba Korby doprowadzili do stanu 2-1. Ostatnie słowo należało jednak do przyjezdnych, którzy w samej końcówce wyrównali na 2-2.
Wynik ucieszył zespoły z Zalasu i Byczyny, które dzięki zwycięstwom odskoczyły Arce w tabeli.

Wolanka Wola Filipowska - Zgoda Byczyna 1-5 (1-2)

1-0 Sebastian Kocot (16), 1-1 Mateusz Aleksandrów (30), 1-2 Wojciech Sabuda (35), 1-3 Łukasz Nowak - samobójcza (49), 1-4 Adrian Zarzeka (59), 1-5 Mateusz Aleksandrów (72)

Wolanka: D. Mirek - Grochal, M. Filipek, Nowak, Ł. Żbik, Kalęba, Kowalski, Gaj, S. Kocot, G. Kocot (46. Noworyta), K. Mirek (56. Kieres)

Zgoda: Jończyk (88. Antkowiak) - Siemek, Zarzeka, Zieliński, Smreczak, G. Bartyzel, Dobrzański, Rzeszutko (46. Kaźmierczyk), Aleksandrów (83. Skorupka), Kempka (74. Pieczka), Sabuda

Piłkarze Byczyna, znając wynik meczu Arki z Fablokiem wiedzieli, że w przypadku zwycięstwa awansują na drugie miejsce w tabeli.
Goście przed pierwszym, gwizdkiem arbitra spodziewali się w Woli Filipowskiej ciężkiej przeprawy. Mile się jednak rozczarowali. Wolanka zagrała bowiem jedno z najsłabszych spotkań w ostatnim czasie.
Zaczęło się jednak bardzo obiecująco dla miejscowych, bo w 16. minucie Sebastian Kocot dał prowadzenie swojej drużynie efektownym strzałem z rzutu wolnego. Zapachniało kolejną niespodzianką w tej serii spotkań.
Przyjezdni ruszyli do odrabiania strat. Dwukrotnie groźnie uderzał Wojciech Sabuda, ale Damian Mirek nie dał się pokonać. Wreszcie w 30. minucie przy biernej postawie defensorów Wolanki do remisu doprowadził Mateusz Aleksandrów.
Niespełna minutę później czerwoną kartkę (konsekwencja dwóch żółtych) obejrzał jednak Rafał Dobrzański i wydawało się, że Zgoda może mieć spory problem, by wywieźć z Woli Filipowskiej pełną pulę.
Nic bardziej mylnego. Od tego momentu na boisku istniała już tylko ekipa dowodzona przez Jacka Skopowskiego. Na murawie wyglądało, jakby to miejscowi grali w dziesięciu. Zupełnie nie potrafili wykorzystać osłabienia przeciwnika. Gra długimi podaniami nie przynosiła żadnego efektu.
Tymczasem goście jeszcze przed przerwą wyszli na prowadzenia za sprawą Wojciecha Sabudy (asystę zanotował były zawodnik Wolanki Dawid Kempka).
Nie minął kwadransie drugiej odsłony, a było już 4-1 dla Byczyny. Najpierw samobójczą bramkę (niczym niedawno Holender Robin van Persie w meczu z Czechami) zdobył Łukasz Nowak. Potem po centrze z rzutu rożnego do siatki trafił Adrian Zarzeka.
Wynik na 5-1 dla Zgody ustalił w 72. minucie ten, który rozpoczął strzelanie dla gości, czyli Mateusz Aleksandrów, finalizując indywidualną akcję Wojciecha Sabudy.
- Mecz, w którym chłopaki nie podjęli walki. To było najgorsze. Spotkanie można przegrać, ale po walce. Rywale poruszali się tak, jakby to oni grali z przewagą, a nie my. Jestem bardzo rozczarowany. No ale jeśli się nie trenuje. Mistrzem nikt się nie urodził. Nawet mistrzowie muszą trenować. Taki Lewandowski zapiernicza dwa razy dziennie - mówi Tomasz Ryba, trener Wolanki.

Victoria Zalas - Orzeł Balin 5-1

Błyskawica Myślachowice - Ciężkowianka Jaworzno 1-1

Unia Kwaczała - Polonia Luszowice 3-0


Małopolska liga juniorów starszych

AS Progres Kraków - MKS Trzebinia-Siersza 4-0 (3-0)
MKS: Doległo - Nowak, Kłeczek, Lasik, Zawisza (65. K. Burdalski), Rzepa, Kuchta, (46. Tajs), Prokop (65. Filipek), B. Kurek, Cząstka (46. Bisaga), Raźniak (46. Sz. Kurek)
Po dwóch wygranych z rzędu, tym razem młodzi trzebinianie musieli uznać wyższość rywali. To pierwsza porażka MKS od trzech spotkań.
Wicelider Progres już w pierwszej połowie wypracował sobie solidną zaliczkę trzech goli. Po zmianie stron dorzucił jeszcze jedno trafienie i podopieczni Kacpra Ślusarka musieli wracać z Krakowa z bagażem czterech bramek.


Małopolska liga juniorów młodszych

MKS Trzebinia-Siersza - Tarnovia Tarnów 3-0
Pierwszą fazę zmagań w Małopolskiej lidze juniorów młodszych podopieczni Mieczysława Ślusarka zakończyli na ostatnim miejscu w grupie pierwszej. W ośmiu meczach wywalczyli zaledwie punkt.
W inauguracyjnym spotkaniu drugiej fazy rozgrywek (grupa walcząca o miejsca 12-17) MKS zainkasował już jednak pełną pulę, pokonując pewnie ekipę z Tarnowa.


PIŁKA RĘCZNA

I liga

MTS Chrzanów - Moto-Jelcz Oława 24-24 (13-12)

MTS: Górkowski, Gil - Jarząbek 1, Sieczka, Kowal 1, D. Skoczylas, Orlicki, Kirsz 7, Stroński 1, M. Skoczylas 7, Bednarczyk 2, Cupisz 5

Scenariusz sobotniego spotkania przypominał przegrany przez MTS na "własne życzenie" mecz z Ostrowem. I tym razem chrzanowianie wypracowali już sobie sporą przewagę (w 42. minucie prowadzili 21-15, ale w końcówce ją roztrwonili. Na sześć minut przed końcem był już remis 22-22, bo gospodarze zagrali nieskutecznie, a goście raz po raz cieszyli się z bramek, zdobywanych głownie ze skrzydeł. Oba zespoły mogły potem przechylić szalę wygranej na swoją stronę. MTS musi docenić punkt, bo w ostatnich sekundach to goście byli przy piłce, ale zabrakło im dokładności.

- Z jednej strony remis z takim rywalem jest dobry, ale biorąc pod uwagę naszą przewagę oraz to, że goście niczego wielkiego nie pokazali, pozostał jednak niedosyt - skomentował Adam Piekarczyk, trener MTS-u.

A co nas jeszcze czeka w ten weekend?