Trzebinia
Dym na komisariacie. Syreny obudziły mieszkańców
- Zgłoszenie otrzymaliśmy o 4.53. Akcja zakończyła się parę minut po godzinie 7.00 - poinformował nas dyżurny z Komendy Powiatowej PSP w Chrzanowie.
Jak dowiedzieliśmy się od Iwony Szelichiewicz, rzeczniczki chrzanowskiej policji, zadymienie komisariatu spowodowała prawdopodobnie niszczarka do dokumentów. Nie doszło do pożaru, ale urządzenie się tliło i zakopciło cały dół budynku.
- Jednego z policjantów, który wszedł do zadymionego pomieszczenia, zabrała karetka. Już wiadomo, że nic nie zagraża jego zdrowiu i życiu. Wyszedł ze szpitala - poinformowała rzecznik.
Komentarze
15 komentarzy
"saimon"; ależ mylić się jest rzeczą ludzką. Nie mylą się tylko ci, którzy nic nie robią. Ja zresztą w tych poniższych komentarzach, podobnie jak w komentarzach pod informacjami o innych takich "pożarach" wcale nie widzę kpiny z ludzi, którym rozlał się olej na piecu, którzy zapomnieli coś wyłączyć, czy którzy jakiś niedopałek rzucili nie tam gdzie trzeba. Nie widzę nawet kpiny ze straży, która do takich "zdarzeń" przyjeżdża w pięć wozów bojowych. Ludzie raczej sobie kpią z tych "procedur", które "byle g ...... każą wywozić w lektyce z asystą, ewakuacją mieszkańców i zatrzymaniem ruchu".
Prawdziwy Polak - chusteczkę ?
stary zgred - "(...)roztargniony funkcjonariusz(...)" - tak zwany matoł ? ...i właśnie tacy ludzie niby nas mają chronić ? wiele Twoich słów OK, ale z tym to lekka przesada...
A gdzie byla wtedy policja?
Najbardziej mi żal strażaków. Zamiast dospać do zmiany, musieli się zerwać z koja przed piątą.
"saimon" piernik do wiatraka ma to, że po pierwsze powszechną praktyką urzędniczą (domową zresztą też), znaną mi osobiście, jest zostawianie tego rodzaju urządzeń biurowych (i domowych) na tzw. "czuwaniu" lub w jakimś innym "stanie spoczynku". Część z nich zresztą nie ma w ogóle wyłącznika (dlatego, aby nie wyciągać - na leżąco często - kilka razy na dzień wtyczki z gniazdka, do domu musiałem sobie kupić kilka listw zasilających z wyłącznikiem. A te "czuwania" i "stenbaje" mają to do siebie, że funkcjonują prawidłowo jak urządzenie jest nowe, a z wiekiem, a zwłaszcza w miarę obrastania "wnętrzności" maszyny kurzem, zaczynają się nagrzewać bardziej "niż norma przewiduje". Do tego, jak mi wielokrotnie tłukł do głowy znajomy elektryk, kable elektryczne bardzo nie lubią naciskania, ściskania, bo wtedy się mocniej grzeją. Na przykład dociśnięcia biurkiem do ściany czy podłogi. Tak że; jakby niszczarka nie była "pod prądem", jakby była wyłączona z sieci, to by się nie nagrzała, a przy okazji nieco kilowatogodzin by się zaoszczędziło. Tyle. Oczywiście w tym przypadku przyczyna mogła być inna; np. roztargniony funkcjonariusz wysypał do niej zawartość popielniczki. Nie takie rzeczy w życiu się zdarzają. Kilka takich "pożarów biurowych" w życiu przeżyłem. Raz nawet straż przyjechała z młodym (wtedy) komendantem - muzealnikiem na czele. Zrypał nas równo, ale w sumie kupa śmiechu była.
stary zgred - "co ma piernik do wiatraka" ? - wszyscy widzę, tak jesteście zafascynowani tym wydarzeniem, że jak mógłbym nie skomentować (łącznie ze mną)... ale ja przynajmniej określam rzeczywistość... bajki zostawmy dzieciom...
"(...) Akcja zakończyła się parę minut po godzinie 7.00 (...)" - "(...) i zakopciło cały dół budynku.(...)" - każdy widzi to co chcę, słyszy to co chcę, czyta co co 'uwielbia'... niszczarka? nie ma możliwości żeby tak 'drobne' urządzenie wyrządziło takie "szkody"... dzisiaj (16.01.2021) około godziny 19.00 okna (2) na PIERWSZYM piętrze były otwarte na oścież... 12h wietrzą ? ! (w południe tego samego dnia wszystkie okna były zamknięte...)
Krzysio, proponuję najpierw zapoznać się ze specyfiką takich akcji a później oceniać miernotę strażaków ;) sam proces wietrzenia i sprawdzenie pomieszczeń po b zadymieniu spowodowanym "głupią" niszczarką trochę trwa :)
Niszczarka wytrwale się broniła, niszcząc wszystko w koło :D
Marni ci strażacy skoro 2 godziny walczyli z palącą się niszczarką ;) A może taka porządna ta niszczarka
Stopczyk, co wy tam palicie? Ja? Radomskie... ale jak pan major woli, to Franz ma Camele...
E tam. Zostawianie po pracy urządzeń nie wyłączonych albo co najwyżej na czuwaniu. Powszechna urzędowa norma. Tak nowocześnie i ekologicznie.
To były faktury za środki czystości i materiały biurowe. Kto to teraz skupuje. Panie majorze to miała być tajemnica....
Musieli niszczyć bardzo "gorące" akta skoro urządzenie się spaliło.