Trzebinia
Toniemy w śmieciach, a nie ma co z nimi zrobić
41.448,237 ton śmieci wyprodukowali w ubiegłym roku mieszkańcy Trzebini, Chrzanowa i Libiąża.
Blisko 1 100 000 ton odpadów powstało w Małopolsce w ubiegłym roku. Ich liczba rośnie z roku na rok.
Temat gospodarki odpadami zdominował Forum Wójtów, Burmistrzów i Prezydentów Małopolski, które odbyło się 22 października w Krakowie.
130 gospodarzy miast i gmin burzliwie dyskutowało o problemie zbiórki i przetwarzania śmieci, wzroście cen za ich zagospodarowanie oraz o lipcowych zmianach ustawowych.
Uczestnicy zgodzili się, że jednym z najpilniejszych wyzwań jest tworzenie nowych instalacji do przetwarzania odpadów.
Komentarze
12 komentarzy
Do Tornet: Jak Synthos będzie do budowy reaktora jądrowego podchodził tak jak do budowy spalarni śmieci to nie wróżę nic dobrego... https://gazetakrakowska.pl/nie-bedzie-spalarni-smieci-w-oswiecimiu-synthos-nie-dostal-zgody/ar/c1-14050127
W sieci ukazał się tekst podsumowujący to co widzi każdy, kto choć trochę "systemowi" wywozu śmieci przyglądnie mniej bezkrytycznie, niż gminni decydenci i przedstawiciele słynnego "Związku"; https://wiadomosci.onet.pl/swiat/nabici-w-plastikowa-butelke/5d5s688
Przekształcenie Elektrowni Siersza w spalarnię odpadów to projekt na miarę XXI wieku. Gdyby jeszcze udało się podłączyć produkowane ciepło do domów w Trzebini a transport odpadów odbywał się koleją rozwiązalibyśmy równocześnie 3 gigantyczne problemy ekologiczne: śmieci w lasach, smog i kryzys śmierci na drogach. Przy okazji odchodząc od ,,ruskiego węgla'' i ratując lokalną ekonomię. Zbyt piękne aby stało się prawdziwe...
Michale; wysypisko nie ma nieograniczonej pojemności, kiedyś się zapełni. Trzeba będzie nowe zakładać. Podpowiedz gdzie. Kraków, gdyby w porę nie wybudował spalarni, byłby już w "czarnej dziurze". Poza tym; te śmieci na wysypisku, nawet przysypane ziemią, żyją swoim życiem. Te wszystkie membrany, jeżeli nawet są, nie są wieczne. Po latach powędrują do wód gruntowych lub w formie gazu do atmosfery. No i spalarnia pozwala przynajmniej nieco energii odzyskać. Skandynawskimi śmieciami się nie martw. Martw się naszymi. Te 300 kg (oficjalnie) rocznie na łebka to kilkadziesiąt milionów metrów sześciennych. Plus to co w lesie.Przerób wtórny (czyli re coś tam prawdziwe, nie statystyczne na papierze) to około 5%. Jak nie będziemy palić lub kompostować i zgazowywać to za chwilę braknie miejsc na wysypiskach.
Stary Zgredzie - biorę życie jakie jest. Na tą chwilę smieci są na wysypisku i nie trzeba ich palić. Są przysypywane ziemią i nikt ich nie będzie odkopywał, aby następnie spalić. Problemem są śmieci przyszłe. Te które wyprodukujemy i te, które sprowadzimy, być może z tej Skandynawii.
No już dawno temu, naprawdę dawno byłem na Polskim wzgórzu Kahlenberg. Piękny widok na miasto. Kolega pyta, popatrz tam, widzisz tą budowlę? Widzę. Widzisz komin. Nie. Tam Wiedeń spala śmieci!
Należy nie tylko "produkować" mniej śmieci, ale też, nawet przede wszystkim, brać życie takim jakim jest, a nie takim jakim chciałoby się żeby było. Śmieci po prostu są. Jest to tzw. "fakt oczywisty" i nie ma sensu udawać, że ich nie ma. Więc ograniczanie i redukcja ograniczaniem, a coś z tymi co są i będą trzeba robić. Segregacja i ponowny przerób plus spalanie reszty to jak na razie najbardziej realne rozwiązanie. A ponieważ, jak wynika ze statystyk, niezwykle ekologiczne, kulturalne i postępowe (w tej materii) państwa skandynawskie, pouczają wszystkich na około, a same "produkują" dwa razy tyle (cena dobrobytu) i palą ile wlezie, to nie ma co wyważać otwartych drzwi, tylko naśladować.
Najpierw należy produkować mniej smieci. Nie wiem dlaczego to najprostsze i najskuteczniejsze rozwiązanie jest tak często przeliczane. Co do spalarni - rozumiem, że pogodziliscie się juź z tym, że zwodzimy smieci z zagranicy i spokojnie będziecie je palić dla swoich dzieci. Jendrku - zostawiam pomiot.
A będzie gorzej, bo na razie jesteśmy w ogonie Europy. W Polsce "produkuje się" nieco ponad 300 kg śmieci rocznie na jednego mieszkańca, co stawia nas poniżej średniej unijnej. Tak ekologiczna Dania ponad 700 kg. Tak że wszystko przed nami. Też uważam, że po pierwsze spalarnie.
Producenci artykułów spożywczych i przemysłowych są odpowiedzialni za taką sytuację. Na opakowania przeznacza się tony plastiku, który rozkłada się kilka wieków. Dochodzi do takich absurdów, że każdy plasterek sera jest osobno foliowany. I tu jest pies pogrzebany. Owszem, segregujemy śmieci, cieszymy się, że ratujemy środowisko, jednak utylizacja zawodzi, jakoś w nią trudno mi uwierzyć, podejrzewam, że starannie posegregowane odpady lądują na wysypisku, wyjątek stanowią makulatura i metale. Najwyższy czas wskazać palcem winnych i od nich rozpocząć minimalizację ton odpadów.
Tylko spalarnia
Tylko spalarnia