Libiąż
Przejeżdżają na czerwonym świetle. Przydałaby się policja
Kierowcy już przyzwyczaili się do świateł wprowadzonych na drodze wojewódzkiej w Libiążu na czas budowy ronda. Jednak niektórych ponosi tam fantazja i łamią przepisy.
Na odcinku drogi między pocztą, a szkołą, obowiązuje ruch wahadłowy. W godzinach szczytu (zwłaszcza między 15 i 16) trzeba często poczekać nawet kilka zmian świateł, bo kolejka pojazdów jest długa. Stąd niektórzy kierowcy próbują drogi na skróty. To znaczy wjeżdżają już na czerwonym, na zasadzie "może jeszcze się załapię". Powoduje to zdenerowanie tych, którzy mając zielone nie mogą ruszyć z miejsca, bo sznur pojazdów dalej płynie. Niekiedy w ruch idą klaksony.
Dlatego przydałoby się, by od czasu do czasu zajrzeli tam policjanci. Może ich widok zastopuje zapędy co bardziej niecierpliwych kierowców.
Komentarze
4 komentarzy
Avoq - WIELKA racja. To tak jak z "kulturalnymi idiotami" przepuszczającymi jednego nadchodzącego pieszego gdy jadą dwa auta i nic, a z naprzeciwka TIR i nic.
Nieoznakowany postawić i walić po 500....
Przydałoby się również przeszkolić Pana STOP, kiedy powinien blokować ulicę i przepuszczać pieszych. Bo całkiem spokojnie może to robić pomiędzy ostatnim autem jadącym z jednej strony, a jeszcze światłem czerwonym z drugiej strony. A nie, że on przepuszcza pieszych jak włącza się zielone. Albo czeka na pieszych, którzy do przejścia mają jeszcze z 10 metrów. Poza tym pieszy ten może poczekać (tak jak czekał jak była sygnalizacja) a nie że tylko zjawi się pod przejściem a Pan STOP już tamuje ruch.
Przydałoby się skończyć rondo