Nie masz konta? Zarejestruj się

Psary

Dzieci w Psarach nie mogą korzystać ze szkolnego boiska poza lekcjami. Na wniosek sąsiada zakazał tego sąd

08.01.2023 18:00 | 65 komentarzy | 16 311 odsłon | Agnieszka Filipowicz

AKTUALIZACJA

Kuriozum, bezsens, absurd. Tymi słowami mieszkańcy trzebińskich Psar określają sytuację, do jakiej doszło w ich wsi. Otóż sąsiad szkoły skarżył się na hałas. I wystąpił do sądu. Teraz dzieci mają ograniczony dostęp do boiska.
65
Dzieci w Psarach nie mogą korzystać ze szkolnego boiska poza lekcjami. Na wniosek sąsiada zakazał tego sąd
Mieszkańcy Psar nie zamierzają składać broni w sprawie boiska szkolnego. Chcą doprowadzić do zmiany sądowej decyzji
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Za korzystanie z niego poza wyznaczonymi godzinami grozi kara: 500 zł. Do tej pory trzebińscy podatnicy zapłacili już 57 tys. zł za złamanie tego zakazu! Ów sąsiad - muzyk Tomasz H., który przeprowadził się z Krakowa do Psar w 2010 roku, skrupulatnie odnotowuje każdy przypadek naruszenia zakazu.

Sprawa dopiero ostatnio wypłynęła na światło dziennie - gdy na ogrodzeniu boiska zawisł baner informujący o całej sytuacji. We wsi zawrzało. Powstałe w ub. wieku i oddane do użytku po modernizacji w poprzedniej dekadzie boisko ze sztuczną nawierzchnią, stoi teraz zamknięte na cztery spusty każdego popołudnia (po godz. 17:00) oraz w dni wolne, święta, ferie... Nie mogą z niego korzystać poza wyznaczonymi godzinami nie tylko uczniowie, ale także osoby trzecie. Złamanie zakazu za każdym razem skutkuje zapłatą 500 zł na rzecz Tomasza H. I Ewy Cz. przez gminę Trzebinia, która jest organem prowadzącym Szkołę Podstawową w Psarach.

- Skandal. W weekend nasze dzieci nie mogą przyjść pograć na boisko. Dlaczego gmina wcześniej nie poinformowała mieszkańców i rady sołeckiej o toczącej się sprawie i postanowieniu sądowym? - to jedno z pytań, które dziś padło podczas kolejnego spotkania mieszkańców Psar przy boisku szkolnym. Przybyło na nie blisko 40 osób.

Najważniejsze pytanie brzmiało - co dalej? Pojawił się pomysł, by mieszkańcy wsi zrzucili się na prawnika, który zajmie się tą sprawą i doprowadzi do zniesienia kuriozalnego zakazu.

Jutro Robert Matan - jeden z mieszkańców Psar, ma spotkać się z prawnikiem, który z ramienia mieszkańców wsi przyjrzałby się głębiej sprawie oraz pomógł ją skutecznie i szybciej rozwiązać. Mieszkańcy planują zrzucić się na koszty obsługi prawnej, a ponadto - rozmawiać na ten temat z władzami gminy. Nie wykluczają też zbierania podpisów w tej sprawie.

Więcej na ten temat w najbliższym 2. numerze „Przełomu".