Termin Blue Monday ukuł 15 lat temu Cliff Arnall, brytyjski psycholog, pracownik Cardiff University. Wyznaczył ten dzień za pomocą opracowanego przez siebie wzoru matematycznego. Wzór uwzględniał kilka czynników:

• krótki dzień,
• niskie nasłonecznienie,
• złe samopoczucie z pododu niedotrzymania postanowień noworocznych,
• zbliżające się terminy płatności kredytów związanych z zakupami świątecznymi.

Arnall nazwał ten dzień Blue Monday - od angielskiego "blue", który oznacza kolor niebieski, ale również np. smutek i przygnębienie. Najbardziej depresyjny dzień w roku miał przypadać zawsze w trzeci poniedziałek po Nowym Roku.

Wyliczenia Cliffa Arnalla od początku wzbudzały wiele kontrowersji, a nawet kpin. Choć okazało się, że  wzór matematyczny brytyjskiego psychologa jest pseudonaukowy, bo zawarte w nim zmienne nie są mierzalne, termin Blue Monday przyjął się na świecie.

Wszak mało kto lubi poniedziałki, zwłaszcza gdy pogoda za oknem nie napawa optymizmem. Są jednak sposoby, by nie dać się chandrze. Wystarczy podnieść sobie poziom serotoniny,  hormonu odpowiedzialnego za dobre samopoczucie. Pomoże nam w tym np. zjedzenie czekolady czy orzechów brazylijskich oraz aktywność fizyczna.