Wola Filipowska
Żona uratowała męża
Gdyby nie rozsądek mieszkanki Woli Filipowskiej, w niedzielę mielibyśmy pierwszą w tym roku ofiarę mrozów na ziemi chrzanowskiej.
W niedzielę, 8 stycznia, o godz. 18.30 policjanci otrzymali zgłoszenie od mieszkanki Woli Filipowskiej, że jej mąż wyszedł z domu i nie wrócił.
- Po awanturze z małżonką mężczyzna powiedział tylko, że sobie idzie. Był pod wpływem alkoholu, a na zewnątrz temperatury prawie minus 20 stopni Celsjusza - mówi Jacek Rosół, komendant Komisariatu Policji w Krzeszowicach.
Gdyby nie rozsądek kobiety i jej szybka interwencja, mielibyśmy zapewne pierwszą w tym roku ofiarę mrozów na ziemi chrzanowskiej.
- Mężczyzna został znaleziony w lesie, dwieście metrów od domu. Był wychłodzony, a logiczny kontakt z nim niemożliwy. Po udzieleniu pierwszej pomocy, trafił do szpitala - informuje Jacek Rosół.
Komentarze
9 komentarzy
Chłopisko chciało mieć spokój na wieki ale mu żona nie pozwoliła...i dalej musi się męczyć...
A konkretnie na początku prostej powyżej "Granośći"
Kiedyś "witacz" informował iż ziemia Chrzanowska zaczyna sie juz w Rudawie :)
Jack-u , tak to ziemia chrzanowska.
Sorry, po prostu ze względu na boczne strzałeczki wycina resztę, więc dopisuję to, co było w poście. Kopywrajterze, może spójrz na mapę. Wola Filipowska to ziemia chrzanowska?!
Muszę dopisać, bo ze względu na
>>Gdyby nie rozsądek mieszkanki Woli Filipowskiej, w niedzielę mielibyśmy pierwszą w tym roku ofiarę mrozów na ziemi chrzanowskiej.
@miki123 - ten sam system, który pomoże Tobie, jeśli będziesz pomocy potrzebować. Oby do tego nie doszło, ale zastanów się, zanim takie brednie będziesz wypisywać.
A kto poniesie koszty akcji podyktowanej głupotą dorosłych ludzi?