Nie masz konta? Zarejestruj się

Porady

Przy udarze, jak przy zawale - liczy się czas

18.07.2019 15:48 | 4 komentarze | 5 108 odsłon | Marek Oratowski

Są nowe metody leczenia. Możemy je jednak zastosować tylko wówczas, gdy pacjenci trafią na oddział do trzech godzin od momentu wystąpienia pierwszych objawów udaru. W większości przypadków przyjeżdżają jednak do szpitala zbyt późno - mówi lek. med. Anna Buczak-Sala, ordynator oddziału neurologii Szpitala Powiatowego w Chrzanowie.

4
Przy udarze, jak przy zawale - liczy się czas
lek. med. Anna Buczak-Sala
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Marek Oratowski: Czym jest udar?
Lek. med. Anna Buczak-Sala:
To choroba polegająca na nagłym zamknięciu światła naczynia doprowadzającego krew do pewnej partii mózgu. Skutek jest taki, że ta część mózgu nie pracuje. Udar niedokrwienny nie powoduje bólu, dlatego pacjenci mający objawy świadczące o jego wystąpieniu, myślą, że im to przejdzie i zwykle czekają.

Jakie to objawy?
- Mogą to być gwałtowne zawroty głowy, zaburzenia równowagi, zaburzenia widzenia, niedowład mięśni twarzy, niedowład kończyn, drętwienie kończyn, zaburzenia świadomości, zaburzenia pamięci. Objawy te występują nagle i nie towarzyszy im ból.

Komu udar grozi najbardziej?
- Osobom powyżej 55. roku życia, chorym na cukrzycę, migotanie przedsionków i niewydolność krążenia. A także osobom starszym, mającym problemy z przewodem pokarmowym i cierpiącym na biegunki czy wymioty, powodujące odwodnienie. Czynnikiem ryzyka jest też palenie papierosów. Osoby młode też niekiedy mają udary. Najczęściej kobiety w okresie okołoporodowym lub stosujące doustne środki antykoncepcyjne, oraz młode osoby z niewykrytymi wadami serca. Na przykład tak zwanym przetrwałym otworem owalnym. Występuje on statystycznie u co szóstego człowieka. Polega na niezamknięciu się po porodzie przegrody w sercu.

Jak przebiega leczenie udarowców?
- Stosujemy nowe metody leczenia. Mam na myśli podawanie leku dożylnego, który rozpuszcza skrzeplinę. W razie potrzeby także możliwość mechanicznego wyciągnięcia skrzepliny z naczynia. Jednak te metody da się zastosować jedynie wtedy, gdy pacjent trafi na oddział udarowy do trzech godzin od momentu wystąpienia pierwszych objawów. Ten czas to tak zwane okno terapeutyczne. Jednak w większości przypadków pacjenci przyjeżdżają do szpitala zbyt późno, by można było zastosować trombolizę, bo tak się nazywa ta metoda leczenia. Korzysta z niej tylko 10 procent pacjentów. Po części dlatego, że wiele osób starszych żyje samotnie, nikt się nimi nie opiekuje. A także dlatego, że część udarów występuje w nocy. Chcielibyśmy, by odsetek osób, którym podajemy dożylnie lek, wzrósł przynajmniej do 20 procent. Trzeba też pamiętać, że potrzebujemy trochę czasu na zdiagnozowanie pacjenta trafiającego na SOR. Trzeba mu wykonać tomografię oraz badanie krwi przed podaniem leku, o którym wspomniałam, jest bowiem grupa osób niemogących z niego skorzystać. Na przykład pacjenci zażywający leki przeciwzakrzepowe.
W razie potrzeby wysyłamy chorych do Centrum Interwencji do Krakowa na trombektomię mechaniczną. Wyciągnięcie skrzepliny z dużego naczynia trzeba wykonać do sześciu godzin. Po takich zabiegach pacjenci w wielu wypadkach wychodzą z udaru bez niedowładów i wracają do całkowitej sprawności.

A jaka jest śmiertelność z powodu udarów?
- Z naszych statystyk wynika, że śmiertelność z powodu udaru niedokrwiennego wynosi 6 do 7 procent. Wiele osób jest po udarze w takim stanie, że nie potrafi samodzielnie funkcjonować. Potrzebna jest im pomoc członków rodziny albo - co jest częstsze - znalezienie dla chorego miejsca w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym. Przy czym zdecydowanie mniejsza jest śmiertelność z powodu udarów niedokrwiennych, niż krwotocznych. Jednak w obu rodzajach odsetek niepełnosprawnych jest duży. To spory problem. Tym bardziej, że co szósty Polak jest narażony na tę chorobę.

Czy chory może liczyć na szybką pomoc w chrzanowskim szpitalu?
- Ryczałt z NFZ-u mamy na 25 udarów miesięcznie. Chorych jest więcej, bo w ubiegłym roku mieliśmy ich 560. Wszyscy mogą liczyć na pomoc. Zgodnie z przepisami, pacjent z takim podejrzeniem jest wieziony do najbliższego oddziału udarowego. Szpital nie ma możliwości go odesłać, nawet wtedy, gdy nie ma miejsca. Na szczęście transport do szpitala i diagnozowanie odbywa się coraz szybciej. Przyspieszy to jeszcze zapewne projekt Angels Initiative.

Na czym polega?
- Na jeszcze większym skróceniu czasu od zachorowania do rozpoczęcia leczenia. W planie są szkolenia dla ratowników, zakup sprzętu diagnostycznego oraz dotarcia z informacją o chorobie i jej objawach do jak największej grupy mieszkańców.

Na ile aktywność fizyczna, zdrowa dieta i wysypianie się może zmniejszyć ryzyko zachorowania na udar?
- Oczywiście, zdrowy tryb życia jest zawsze bardzo ważnym czynnikiem. Osoby mające choroby serca muszą być pod stałą kontrolą kardiologiczną, powinny mieć wprowadzone odpowiednie leczenie przeciwzakrzepowe, co zmniejsza ryzyko udaru o co najmniej 30 procent. Warto też rzucić palenie, bo nikotynizm przyspiesza miażdżycę i powoduje zwężanie naczyń. Osoby palące powinny co najmniej raz w roku wykonać badania dopplerowskie tętnic szyjnych. W przypadku istotnych zwężeń tętnic należy poddać się leczeniu w Klinice Chorób Naczyń. Istotne jest także kontrolowanie ciśnienia tętniczego. Osoby genetycznie obciążone skłonnością do udarów powinny się częściej badać. Kobiety stosujące doustne środki antykoncepcyjne przed rozpoczęciem ich zażywania powinny wykonać pełny panel, wykluczający zaburzenia krzepnięcia. Należy pamiętać, że osoby z chorobą nowotworową mają zwiększone ryzyko udaru niedokrwiennego i powinny być zawsze dobrze nawodnione, unikać infekcji, ewentualnie stosować profilaktykę przeciwzakrzepową, zgodnie z zaleceniem lekarza onkologa.

Przełom nr 18 (1393) 8.5.2019