Otóż to!

Problem nie polega na tym, że pieszych nie widać, tylko na tym, że kierujący mają ich tam gdzie światło nie dochodzi...

A ktoś kiedyś zacznie uczyć dziecinw przedszkolach, szkołach, gimnazjach, zawodówkach, liceach i technikach zasad poruszania się po jezdni jako pieszy? Lampka diodowa niczym aureola nie spowoduje cudu i nie sprawi, że walnięty pieszy, który włazi z nosem w szybce komórki (smartfonu czyli sprytnego telefonu) nie poniesie konsekwencji sprawdzania facebooka i innych niepotrzebnych aplikacji... edukacja, edukacja i jeszcze 7 razy edukacja! Na to nie trzeba dużo pieniędzy, tylko rozumu i chęci! "Jeż Jerzy pieszemu doradzi" i "Jerzy pokazuje i objaśnia" - jako tak zwany włodarz powiatu czy gminy NAKAZAŁBYM NAUKI MYŚLENIA na drodze.

Brawo!