Chrzanów
Poznaj ludzi, którzy razem z Piłsudskim wywalczyli niepodległość
Przed chrzanowskim MOKSiR-em można oglądać wystawę "Ojcowie Niepodległości". Prezentuje sylwetki ludzi, dzięki którym sto lat temu Polska po długim okresie zaborów odzyskała wolność.
Wystawę firmuje Instytut Pamięci Narodowej. Znalazły się na niej plansze z biogramami i zdjęciami takich wybitnych postaci, jak Józef Piłsudski, Roman Dmowski, Ignacy Jan Paderewski, Wincenty Witos, Wojciech Korfanty i Ignacy Daszyński.
"Reprezentowali różne poglądy polityczne, różnili się przynależnością społeczną i religią, urodzili się pod różnymi zaborami. Mimo to potrafili zjednoczyć się wokół nadrzędnego celu - Niepodległości. Pozostali wierni własnym poglądom, ale wykorzystując sprzyjające warunki zewnętrzne poprowadzili Polaków ku wolności" - piszą autorzy wystawy dr Zofia Fenrych i Mateusz Lipko.
Ponad dwumetrowe plansze opatrzone są informacjami w językach polskim i angielskim. Plenerową ekspozycję oficjalnie otwartą 21 sierpnia można oglądać do 14 września.
Komentarze
41 komentarzy
Ulom, przeczytałem jeszcze raz swoje posty i nie doszukałem się niczego co można zaliczyć do "kościelnych manipulacji". Gdybyś mógł napisać o co chodzi. Fakt, że czegoś nie wiem lub moja wiedza w jakimś temacie jest niepełna, nie jest dla mnie zaskakujący. Zagadką również jest dla mnie twierdzenie "bluźnisz przeciwko wiedzy", co to znaczy? Później piszesz o związkach kościoła katolickiego z 3. rzeszą nazywając mnie przy okazji ignorantem (pytam, na jakiej podstawie) i od razu ze mną się zgadzając. Kwestie walki humanizmu z katolicyzmem pominę. A Biblię zawsze warto przeczytać i przemyśleć, może będzie mniej osób twierdzących, że Jezus był pacyfistą i marksistą. Odnoszę takie wrażenie, że tęsknisz Ulomie za Ojczyzną.
I jeszcze słówko, bo wróciłem ze spaceru po moim ukochanym pogańskim mieście i tak mi Bogini Przypadek przypomniała o tych walczących mężczyznach. Pomogę zatem seksistowskiemu koledze, który na szczęście zamilkł, spojrzeć z dystansu na polską walke niepodległościową. W mieście gdzie mieszkam bowiem jest chyba tylko jeden pomnik "Polaka". Nie jest to ani JP2, ani Wałęsa (oboje na szczęście nie psują krajobrazu tego pięknego miasta). Nie jest to ani mężczyzna, ani kobieta. Nawet człowiek to nie jest, ale jego imię zna tutaj wielu. Polskie imię Wojtek. Obok tego pomnika jest tablica i zrobiłem zdjęcie, ale podłe strasznie, więc wkleje z internetu - PAMIĘCI POLSKICH MĘŻCZYZN I KOBIET WALCZĄCYCH O WOLNOŚĆ NASZĄ I WASZĄ. KOBIET też, ale to musi zauważyć ktoś z dalsza, bo Polakowi kobieta jedynie co robi, to zupę (przesoloną najczęściej), ale nie chce robić loda. Dlatego jest na nią zły i ją pomija w historii. To jednak nie jest wina kobiet, że Wam tego loda nie chca robić. Proszę link: http://www.edinburghspotlight.com/wp-content/uploads/2015/11/P1270980_Snapseed-678x1024.jpg
przepraszam, miesza mi się strasznie, to Zabłocki popłynął na mydle, a nie zawisza, nie wiem skąd ten poranny amok :(
Tak nawiasem ta bulla nigdy nie została unieważniona, a w myśl prawa kanonicznego papieska bula jest równoznaczna z wolą boską (oh tak, papież nigdy się nie myli), a więc obowiązuje do dzisiaj. Jesteście zwyaczjnie wyklęci, a nadal kulicie ogony przed swoimi oprawcami.
nie ma co dużo gadać, ale bajki bardzo lubię. Była taki sławny rycerz Rzeczy Pospolitej (pospolitej zaznaczam, a nie polskiej katolickiej), znany z pływania na mydle. Był też jakiś niemiecki biskup, jego imienia nie pamiętam, ale po sławetnej bitwie (1410) napisał, a jakże, kościelny dekret, w którym wywoływał wszystkich chrześcijańskich żołnierzy do zabijania Polaków. A jakże, Polaków. Otóż ten okropny naród, razem z pogańskimi Litwinami oraz tatarskimi najemnikami (to już islamiści) zaatakował, WBREW ZAKAZOM PAPIEŻA, katolicki zakon krzyżowy. Wedle myśli owego światłego niemieckiego chrześcijańskiego teologa, zabicie Polaka oznaczało przepustke do Królestwa Niebieskiego (przepraszam za moją katolicka niewiedzę, nie wiem które terminy się pisze z dużej, a które z małej litery, a nie chcę Was obrazić). Rozwścieczony tym sławny mydlany rycerz pojechał do Watykanu. Nie chciano go przyjąć, jak głosi legenda, więc jeszcze bardzoej rozwścieczony, rozwalił bramę pałacu papieskiego i sie tam wrył. Zagroził papieżowi swoją szlachecką polską szabelką (najstraszniejsza broń na śiecie o czy wiecie) i papież skulił ogon, przeprosił Niemieckiemu mędrcowi kazał się zamknąć i zamknął do w areszcie domowym na niby oczywiście. Wcześniej chyba zdążył wydać bulę papieską, w której PRZEKLĄŁ CAŁY POLSKI NARÓD. O tym nie wiecie, bo uczeni jesteście wyrywkó historii, która i tak pisała WŁADZA. Bardzo mi przykro, ale sporo książek przed Wami, kochani tradycjonaliści. Tym, co powólują się na chrzęscijaństwo, polecam jednak tylko jedną książkę. Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Niexle Was jej treść zaskoczy. Pozdro dla otwartych głów.
Jenocie, ja się z Tobą w zupełności zgodzę - Hitler nie powoływał się na autorytet Jezusa (chociaż niechętny był germańsko-pogańskim zapędom i gdzieś tam kiedyś powiedział,że jakby miał wykorzystywać religię, to wykorzystał by katolicyzm, a nie pogaństwo). Religia bowiem to potężne narzędzie manipulacji. Dlatego Ty jesteś pozbawionym wiedzy kolejnym internautom, Ty jesteś bardziej spokojny, ale nadal bluźnisz przeciwko wiedzy. Powtarzasz bowiem kościelne manipulacje. O grzech kosciola watykańskiego podczas ww2 nie chce się wypowiadać, bo literatura jest bogata i tylko ingnoranci jej nie znają (tzn Ty). Tym niemniej zgadzam się z Tobą - Hitler nie wycierał sobie ryja imieniem Jezusa. Zabiegał natomiast mocno o przycholność kościoła watykańskiego, tzn kościoła szatana. Bo to jest potężna satanistyczna organizacja, która miesza ludziom w głowie i namawia ich do grzeszenia równocześnie z obrzydliwym powoływaniem się na słowo boże. Mam nadzieję, że tak obrzydliwa organizacja w końcu zginie w walce z humanizmem. Amen.
Nie przekonuje mnie propagandowa rola takiego zabiegu. Konkwistadorzy niczego nie musieli "opakowywać propagandowo", cel wypraw był jasny i czytelny. Czy uważasz, że Marks ze swoją filozofią jest tylko elementem przeszłości i należy rozpatrywać go w kategoriach czysto filozoficzno-historycznych? Świat i życie z całą pewnością nie są czarno-białe, ale jestem przeciwnikiem relatywizowania wszystkiego co jest niewygodne.