A jak ktoś nie ma co wymieniać, bo nie ma kotła, nie ma instalacji centralnego ogrzewania, tylko ma zwykłe, tradycyjne piece? Kaflowe w pokojach, Żeliwny w kuchni, blaszany w łazience? Pod warunkiem że ma łazienkę oczywiście. Gdzie sobie ten nowy "kocioł" postawi; w piwnicy, której nie ma czy w sieni? Z braku instalacji centralnego ogrzewania posłuży mu do pędzenia bimbru. Takich domów jest w Polsce kilkaset tysięcy co najmniej. Jak ktoś w takim mieszka, to raczej do elity finansowej nie należy. Czy ktoś z rządzących i uchwalających radosne nakazy i zakazy o nich myśli? Raczej nie. Środki przeznaczone w budżecie państwa i samorządów na wymianę to około 1-2% całkowitych potrzeb, więc całe te programy to typowe piarowskie parcie na szkło. Jak często w naszym kraju. W 1997 roku uchwalono całkowity zakaz stosowania azbestu (słusznie) i nakaz (radośnie) całkowitego usunięcia wyrobów zawierających azbest ( = w 90% eternitu z dachów) w ciągu 30 lat. Po ponad 20 latach zrealizowano program w jakichś 10 - 15%. Pieniędzy brak. Żaden z "chłopców - piarowców" nie da się naciągnąć na omawianie tematu. Po prostu cichcem z ustawy wyrzucono datę końcową. Ja grzeję gazem. Obniżyć akcyzę na gaz, rozbudowywać sieci gazowe, a ludzie sami będą przechodzić. Oczywiście stopniowo. W niektórych domach natomiast ogrzewanie węglowe zostanie do śmierci technicznej budynku. Ale to nie jest efektowne piarowsko, a piar rządzi. Do czasu oczywiście.

Napisany przez stary zgred, 23.10.2019 12:57