Drogi "rhcp"; przeczytałem jeszcze raz uważnie to co sam napisałem i nie znalazłem tam ani słowa o przejeżdżaniu na czerwonym ani też nawet śladu sugestii akceptacji czy tolerancji dla tego rodzaju zachowań. Odniosłem się tylko do tego 0,31 promila. Tym bardziej, że napisałeś o tym 0,31 "jedzie nawalony". Dałem przykłady, że w krajach stojących od nas wyżej motoryzacyjnie i cywilizacyjnie dopuszcza się więcej i wielkiej szkody to im nie przynosi. Widocznie więcej wiedzą o tzw. "życiu" (lub "wala równo" gorzałę od rana do nocy i dzięki temu mają wprawne, mocniejsze łby). A samo 0,31, to u większości ludzi jest najczęściej jeszcze stan niezauważalny (tak przynajmniej uważają np. w Republice Federalnej i kilku innych dzikich krajach). Do nawalenia daleko. Wracając do przejeżdżania na czerwonym; skoro jesteś zwolennikiem zabierania za przejechanie czerwonego prawa jazdy dożywotnio, to bardzo uważaj przy niektórych światłach, np. tych koło szkoły na Trzebionce. Są tak sprytnie ustawione przez łowców skalpów, że jak nie zachowasz czujności indiańskiego zwiadowcy i refleksu mistrza karate, to masz szansę się na nie nadziać (zapali co je jadący z naprzeciwka, który przemknie szybciej, jeszcze na zielonym) i będziesz dreptał do końca życia.

Napisany przez stary zgred, 15.10.2019 08:34