Oj i tu sie mylisz .. to ze uwazam ze polonistka była kiepska i nie potrafiła nic nauczyc .. nei pozwalala na "własne myslenie" to jedno .. ale ja juz dawno ze szkoly wyszedlem .. poza tym ze tak bylo .. to mialo na mnie tylko wbrew pozorom pozytywny wplyw .. bo to ze nie potrafiła uczyc .. to sam sie motywowałem bardziej zeby uczyc sie i pracowac nad swoim warsztatem (nie jestem polonista - ani zaden pokrewny zadow ;) ... i wydaje mi sie ze nigdy nie mialem problemu z wypowiadaniem sie zarownow formie ustnej jak i pisemnej. Wiec spokojnie ... mnie nic nie boli (ze szkoly) .. boli mnie jak ktos tak niedbale traktuje zawód, który powinien byc równiez po częsci "wzorem" poprawnego wyrażania swoich mysli. jeszcze jedno .. z tym utrwaleniem sposobu wypowiadania to nie do końca bym się zgodził (może nie do konca w moim przypadku) .. chodzi o to że jak na każdym kroku atakowani jestesmy takimi płytkimi, niepoprawnymi formami, niepoprawna polszczyzna pisana, to chcac nie chcac czasem nam sie cos blednie moze "opatrzeć" i robić możemy jakies błedy. Mam koleżanke która akurat na codzien ma styczność z klientami nie szczególnie wykształconymi, robiącymi miliony błedów. Ona mi mowiła że łapie się (choc pewnie nie zawsze) na tym że nieraz robi banalne błedy z tego tytułu, kiedy to wcześniej nie miala takich problemow :)

Napisany przez anigdy, 14.07.2017 11:04