Ziemia chrzanowska
Stan wojny z narodem
W czwartek mija 37 lat od wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. Jak mieszkańcy ziemi chrzanowskiej wspominają wydarzenia z 13 grudnia 1981 roku?
Marek Śliwa, nauczyciel historii w I Liceum Ogólnokształcącym w Chrzanowie, miał wtedy czternaście lat.
- Podobnie jak miliony Polaków, o wszystkim dowiedziałem się rano po włączeniu telewizora. Nie było „Teleranka", tylko przemówienie dotyczące wprowadzenia stanu wojennego. Informacje przerażały. Na początku wielu ludzi było wszystkim zdezorientowanych. Traktowało to jako wojnę. Według mnie faktycznie była to wojna z narodem, z którym rządzący nie chcieli się dzielić władzą - opowiada Marek Śliwa, mieszkający w 1981 roku na trzebińskim osiedlu Gaj.
- Z punktu widzenia ucznia, nie wyglądało to wszystko aż tak przerażająco. Szkoły zostały zamknięte. Dopiero w styczniu znów zaczęliśmy chodzić na lekcje. Na osiedlu nie było transporterów opancerzonych. Tak, jak w Chrzanowie czy na Rynku w Trzebini. Pamiętam, że kopalnia Siersza, gdzie pracowała rodzina, została zmilitaryzowana - mówi pan Marek.
Emerytowany górnik Edward Pająk z Mętkowa o wprowadzeniu stanu wojennego usłyszał od swojego brata.
- Przyszedł rano i mówi: "Coś się stało, bo nie ma żadnego programu w telewizji i w radiu". Potem poszliśmy na mszę do kościoła. Gdy wróciliśmy, to na wszystkich kanałach leciało już przemówienie generała Wojciecha Jaruzelskiego. Nie wiedzieliśmy, co to oznacza. Jak dowiedzieliśmy się o wprowadzeniu różnych obostrzeń, to przyszło załamanie. Przecież za wiele rzeczy groziła kara śmierci. Nie przypuszczałem, że może dojść do czegoś takiego - przyznaje Edward Pająk, który wraz z innymi górnikami z KWK Piast w Bieruniu brał udział w najdłuższym strajku stanu wojennego. Przez dwa tygodnie 650 metrów pod ziemią protestowało ponad tysiąc osób.
Komentarze
19 komentarzy
Janie Nawak, jeżeli ktoś nie lubi PISu, to jest sympatykiem komunizmu? Z drugiej strony.. może część ludzi uznała, że po PISie nie ma nic gorszego?
Nawak,,,,,,,,Co Ty p......Mylisz pojęcia,Jaka nienawisc?Tylko PIS i jego przydupasy pamietaja stan wojenenny?Nawet to ta przeklęta pseudo partia zawlaszcy?K opamietajcie sie oszołomy.
Nie wiem, jakie Tata miał zarzuty, ale sam napisałeś, że za wyjście po ciuszki dla dziecka po godzinie milicyjnej. Kibice w różnych miastach się naparzali, zresztą już od lat 70-tych co najmniej, ale nie chodziło w tym o politykę, tylko o naparzanie dla samej przyjemności naparzania. Sam w kilku naparzankach wziąłem (oczywiście niechcący) udział, w tym nawet w jednej w okolicach Łazienkowskiej i Agrykoli, z Legią. ale nie reprezentowałem w tej naparzance ani ZOMO ani Armii Czerwonej, tylko Armię Białej Gwiazdy jako pośledni i wystraszony ciura błąkający się gdzieś w ostatnich szeregach, usiłujący nie oberwać ani od Legii, ani od swoich, ani od ZOMO wesoło pałującego jednych i drugich. A gazu wtedy tyle wypuścili, że zrozumiałem sens pojęcia "siwy dym", więc może na Pradze czy w Ursynowie mówiono, że ZOMO pałuje "naszych" ( w domyśle; "S"). Na Żoliborzu mówiono tak na pewno, chociaż może się cieszono w duchu, bo Żoliborz to, zdaje się, bliżej na stadion Polonii miał. Istota stanu wojennego polegała na tym, że społeczeństwo zrobiło unik. Przed 13 grudnia tworzono straszliwe scenariusze; "9 milionów ludzi w Solidarności, jak będą chcieli użyć siły to krew poleje się ulicami, będą płonąć miasta i wioski". A tu nic. Wojsko i milicja wyszły na ulicę, a ludzie pozostali w domach i wzięli na przeczekanie. Okazało się, że słusznie.
Ludzie Ziemi Chrzanowskiej! W mojej głowie nie mieści się jedno, nie mogę tego zrozumieć – jak nienawiść do PISu mogła się przerodzić w tak wielką miłości do komunistów.
To znaczy, że kombatant pełną gębą, jak Jaruś.
W Warszawie były walki uliczne i zadymy przed 13 grudnia? Chyba po meczach Legii, w to uwierzę. Z tymi 15 latami; przecież takiej kary w kodeksie nie było, bo góra to 12 albo 25. Aż sprawdziłem w dekrecie o stanie wojennym; za godzinę milicyjną do 1 miesiąca aresztu, albo 5 000 zł grzywny (jedna dobra pensja), więc ten prokurator sobie penie z tatusia "żartował poza protokołem".. A z tym "spawaczem" co prosił żeby weszli i z tymi co mówili, że nie wejdą; przecież wiesz, że to teatr był, szantażowali go, aby za wszelką cenę załatwił to sam, tak aby oni nie musieli wchodzić. Naprawdę sądzisz że w 1981 roku ZSRR pozwoliłby PRL wyjść z Układu Warszawskiego i RWPG i pomaszerować na Zachód? Tak naiwny chyba jednak nie jesteś. Tyle co do Afganistanu weszli, jeszcze w 1991 roku w Wilnie strzelali. weszliby i tu, jakby nie mieli innej możliwości, tylko chcieli tego za wszelką cenę uniknąć, więc odstawiali propagandową szopkę, że niby nie mają zamiaru. A na ćwiczeniach "Zapad 81" całe dywizje spadochronowe widowiskowo w NRD zrzucili i tam już chwilowo pozostały. Dla kogo był ten pokaz siły i po co zostały, jak nie dla NATO, aby się w razie czego nie wtrącało? NATO pokazało, że zrozumiało; po 13 grudnia zapaliło świeczki w oknach, wysłało paczki żywnościowe i zaraz dało znać, że nic więcej robić nie zamierza.
A twoj na poziom 11 latka. Bez przerwy obraza innych warszawiak. To sie nie wypowiadaj tu ciulu.