Ostatnia wizyta: Obecny czas: 29.3.2024 8:34


Wszystkie czasy w strefie UTC (czas letni)


Regulamin forum


Kliknij tutaj, aby zobaczyć regulamin forum



Napisz nowy temat Ten temat został zablokowany, nie możesz edytować ani pisać nowych postów.  [ 32 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3  Następna
Autor Wiadomość
 Temat postu: Re: "Jacques Fesch"
PostWysłany: 5.12.2011 10:25 
Tak, należy pogratulować sukcesu teatralnego trzebińskiej Grupie Misterium. Także gratulacje dla dyrektora J.Szczęśniaka - za pozyskanie tej Grupy dla TCK.

Aletheja: co do cierpliwości, to zgadzam się z Tobą. Staram się utrzymać ją w ryzach.
Spieszę donieść, że Bóg jeszcze podzielił "ziemian" na sprawiedliwych i zaprzańców, mądrych i głupich, silnych i słabych, zdrowych i chorych, młodych i starych, jak i pięknych oraz brzydkich.

Z Twojej konstatacji wynika, że warto być prześladowanym. Także prześladowcą, o ile zaprzestanie się tych niecnych praktyk prześladowczych i zwróci się ku Bogu.
A na wszelkie cierpienia duchowe (psychiczne?) i fizyczne najlepsza jest Ewangelia. Może i tak, ale pod warunkiem, że głoszący i słuchający tę Ewangelię stosują się do zawartego przekazu w jej treści. Co jak nam ogólnie wiadomo, treści te większość "ziemian" traktuje jako eufemizmy.
Spróbuj kiedy odwiedzić prześladowaną (wierzącą) matkę z kilkorga dziećmi, która jest maltretowana przez męża pijaka czy też męża satrapę. Której to matce Kościół zabrania rozwodu, a eksmisja z mieszkania tego prześladowcy przeważnie jest niemożliwa. Gdzie taka matka zazwyczaj jest już u kresu sił i często śmierć oznacza dla niej wybawienie.
I wtedy powiedz, że Bóg jest zawsze z prześladowanymi i należy do końca nosić ten krzyż. I na pociechę duchową zacytuj odpowiednie wersety z Ewangelli. Bo w Ewangelii jest wszystko.

Atethejo, nie odpowiadasz na postawione tutaj tezy w sensie explicite. To znaczy wcale nie przekazujesz sensownej "ziemiańskiej" odpowiedzi albo odpowiadasz w typie implicite. Czyli w podobnym stylu, jak większość hierarchów Kościoła rzymskokatolickiego.
Zastanawiam się, czy prowadzę dyskusję z kobietą z krwi i kości czy też z biskupem z Kongregacji Doktryny Wiary.
Na razie jeszcze jesteśmy "ziemianami" i stosujmy te dobre ludzkie zasady. Nawet do tego nie jest potrzebna Ewangelia - co nie oznacza, że mamy ją odrzucać. A jak będzie w innym wymiarze czy też w innej rzeczywistości, to tylko Bóg wie.

Kara śmierci: w pełni zgadzam się z poglądami abp Michalika. Dobrze, że Kościół rzymskokatolicki dopuszcza tę karę w szczególnych przypadkach. Bo zatwardziałych prześladowców i morderców należy eliminować ze zdrowego (w miarę zdrowego?) społeczeństwa.
W naszym demokratycznym państwie obecnie stosowanie kary śmierci jest już niemożliwe. Ale dożywocie czy też bezwzględne 25 lat jak najbardziej. Może niektórzy z nich nawrócą się, ale świętość nie powinna być ich udziałem. Taka świętość to jawna i drastyczna nadinterpretacja Ewangelii. Czyli nadużycie przekazu z Ewangelii.


Góra
  
 
 Temat postu: Re: "Jacques Fesch"
PostWysłany: 6.12.2011 17:04 

Dołączenie: 27.1.2011 10:52
Posty: 382
Pochwały: 19
Ciekawe czym wyróżniali się na widowni milośnicy brazylijskich seriali, odzieniem czy fizjonomią. Godna podziwu delikatność w wytykaniu bliżnim ich słabości. Spotkałem w zyciu wielu arogantów, ale nie posadzałem ich o inteligencję. Z powyzszej dysputy wynika, że aby kogoś zaszufladkować, trzeba bliżej poznać. Na razie tyle w temacie dyskusji o spektaklu trzebinskiej grupy teatralnej.


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: "Jacques Fesch"
PostWysłany: 6.12.2011 18:02 

Dołączenie: 11.4.2006 8:32
Posty: 47
Pochwały: 3
Tak, należy pogratulować sukcesu teatralnego trzebińskiej Grupie Misterium. Także gratulacje dla dyrektora J.Szczęśniaka - za pozyskanie tej Grupy dla TCK.

Jendrek, nie sądzę, żeby dyrektor Szczęśniak miał jakąś zasługę w pozyskaniu Grupy Misterium. On im tylko udostępnił salę jak każdemu kto się o to zwróci. Istnieje tylko kwestia za ile. Tak mi się wydaje.


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: "Jacques Fesch"
PostWysłany: 12.12.2011 10:16 
Droga do świętości nie jest łatwa. Niezbędne są określone predyspozycje jak i zaistniałe okoliczności. Także dziedziczone geny.
Ciekawą wypowiedź o drodze do świętości opublikował prof.Jerzy Vetulani w Zeszytach Karmelitańskich pod tytułem "Łaska choroby".
Mianowicie, że nasz papież mial łatwą drogę do świętości, ponieważ cierpiał na chorobę Parkinsona. Jak to prof.J.Vetulani uzasadnił:

Choroba Parkinsona zmniejsza wszelkie pokusy, bo uszkodzeniu ulegaja receptory dopaminowe w mózgu. A dopamina pobudza nasz układ nagrody, dzięki czemu odczuwamy przyjemność. Kiedy potrzeba odczuwania przyjemności spada, to pokus jest mniej, jesteśmy sumienni, skrupulatni, religijni. Tak wygląda charakterystyka osobowości preparkinsonoidalnej. To się zaczyna, kiedy jeszcze nie widać objawów.

Jest i także ciekawe dalsze uzasadnienie, niekoniecznie związane ze świętością, ale tak jakby:
Człowiek z chorobą Parkinsona jest fantastycznym kandydatem na męża, bo już mając lat 30, będzie poważny, sumienny i odpowiedzialny. Bez szaleństw. I tak będzie przez następne 40 lat, do czasu, kiedy zacznie się choroba. No, może Pan Bóg będzie łaskawy i ześle wcześniej śmierć.

I fundamentalne stwierdzenie prof. J. Vetulaniego:
Wczesna choroba Parkinsona nie osłabia funkcji intelektualnych. A ponieważ taka porządna osoba (mężczyzna) ma większe szanse na znalezienie partnerki i reprodukcję, więc ta choroba się ciągle utrzymuje w społeczeństwie. Taka pułapka ewolucji.

Czyli choroba Parkinsona może być pomocna w drodze do świętości. Albo np. zbrodnia a potem żałość za popełniony czyn.
Nie wiem, jak to jest w przypadku kobiet. "Parkinson" przede wszystkim uderza w mężczyzn. Nasz papież długo zmagał się z tą chorobą. I prawie do końca był jej świadomy.


Góra
  
 
 Temat postu: Re: "Jacques Fesch"
PostWysłany: 17.12.2011 20:17 
Awatar użytkownika

Dołączenie: 30.8.2010 9:28
Posty: 405
Pochwały: 174
Witajcie,

ja również dorzucę swoje 0,03zł.

W dyskusji widzę kilka różnych wątków, które tak na prawdę powinny być rozłączne:

1. To że grzesznik się nawraca (obojętne czy z wiszącą na nim karą śmierci czy też bez tej kary) jest godne pochwały (jeżeli robi to szczerze). Nawet jeśli to morderca, jest to w porządku.

2. Wynoszenie byłego, nawróconego mordercy na ołtarze nie jest w porządku w stosunku do uczciwych ludzi.

3. Porównywanie Karola Wojtyły i Żaka Fescha jest nieuprawnione. Porównywanie człowieka,który swoim życiem dał realny przykład życia dobrego człowieka do mordercy (abstrahując od tego, że mordercą stał się przez "przypadek") to ... [tu brak mi słów].

4. Wszyscy skupiają się na Żaku, jego życiu, nawróceniu, jego rodzinie. Ani w biuletynie parafialnym ani tutaj, ani podczas sztuki nie widziałem, aby ktokolwiek zająknął się na temat rodziny zabitego policjanta. Oni też mają uczucia, też mają potrzeby. Zabito im syna, męża, ojca, może wnuka. Ich cierpienie nie ma znaczenia?

4. Jezus powiedział "Oddajcie co boskie Bogu a co cesarskie cesarzowi". Zgadzam się w tym w pełni. Cesarsko (czyli ludzko) dostał karę śmierci za złamanie ziemskiego prawa. Bóg oceni jego nawrócenie i jeśli będzie chciał to mu powie "zaprawdę powiadam ci, dzisiaj będziesz ze mną w raju". Nie nam to oceniać.

Czytając posty poprzedników, tych z gorącą wiarą i odnosząc to do Fescha, nieodłącznie kojarzy mi się zasłyszane powiedzenie:
"Poprosiłem Boga o rower... Ale wiem że Bóg w ten sposób nie działa.. Ukradłem więc rower.. i poprosiłem Boga o wybaczenie (rozgrzeszenie).."

PS. Sztuka świetna, aktorzy wspaniali, oprawa muzyczna niesamowita. Oglądałem z prawdziwą przyjemnością. Wielkie brawa.

Pozdrawiam serdecznie,
tinyger

_________________
// Książki są jak ludzie, których wartości nie podobna poznać po stroju /J.Parandowski


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: "Jacques Fesch"
PostWysłany: 18.12.2011 13:47 

Dołączenie: 7.1.2009 22:13
Posty: 281
Pochwały: 3
Widzisz Tinyger, Bóg jest zdumiewający. Gdy uważnie przeczytasz Ewangelię, dostrzeżesz, że wynoszenie na ołtarze Fescha jest jak najbardziej "w porządku" wobec tych uczciwie żyjących. Pamiętasz przypowieść o robotnikach winnicy? Otóż Gospodarz zrównał w zapłacie tych, którzy harowali cały dzień i znosili trudy pracy i spiekotę dnia, z tymi, którzy przyszli w ostatniej godzinie. Gospodarz ucieszył się, że przyszli i dał im nagrodę. Tak cieszy się Bóg, gdy nawraca się jeden grzesznik. W całym niebie panuje większa radość z jednego nawróconego grzesznika, niż z 99 sprawiedliwych - mówi Pan Jezus. Taki jest Bóg, w którego wierzymy. Tak o Nim pouczył sam Jezus. Powiem więcej: świętość Fescha niczym nie różni się od świętości Jana Pawła II, bo świętość to nie cukiereczek za dobre uczynki. Świętym jest człowiek, który ponad wszystko w swoim życiu ukocha Boga, a nie ten, któremu Tinyger wystawi "wzorowe zachowanie". Ufam, że Bóg nie będzie tak surowym sędzią, ani też nie będzie miał tak wąskiego spojrzenia na zbawienie człowieka jak Tinyger. Drogi Boże nie są drogami ludzkimi...

Jeśli chodzi o Fescha, to zachęcam Cię do przeczytania Dziennika więziennego i opracowań, dostrzeżesz wówczas, iż Fesch nie planował morderstwa na policjancie - i nie zabił go z premedytacją. Śmierć tego nieszczęśnika była dziełem "przypadku", jakkolwiek to brzmi. Zresztą świetnie zostało to uchwycone w przedstawieniu pana Kobierskiego w trzebińskim Sokole. Reżyser znakomicie wczytał się w postać Fescha. Czasem potrzeba aż zbrodni, żeby Bóg mógł pokazać człowiekowi swoje miłosierdzie, to jakim jest naprawdę. Inaczej widzi Bóg, jak widzi Tinyger - i czasem warto się nad tym zadziwić. Pocieszające jest to, że zgadzasz się z nauczaniem Jezusa o tym co Boskie i cesarskie. Jednak i to, co należy do cezara, zostanie poddane osądowi Bożemu. O tym też nie należy zapominać zbyt łatwo. I jeszcze jedno: to nie nasze decyzje i osądy sprawiają, że ktoś zostaje świętym. Świętym czyni człowieka Bóg, świętość to nie dzieło osobistych zasług człowieka, czy jego… choroby. Choć Bóg czasem posługuje się chorobą, aby człowieka doprowadzić do świętości.

No i muszę jeszcze dodać w temacie tego ukradzionego roweru. Tego typu zachowanie to jeden z najcięższych grzechów (kwalifikowany jako grzech przeciw Duchowi Świętemu). Polega na wystawianiu na próbę Pana Boga. Określa się to mianem "zuchwała wiara w miłosierdzie Boże". Nie ma to nic wspólnego z autentycznym nawróceniem, jest jego przeciwieństwem.


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: "Jacques Fesch"
PostWysłany: 18.12.2011 22:05 

Dołączenie: 27.1.2011 10:52
Posty: 382
Pochwały: 19
Aletheia, treść Twych postów (od I 2011),wskazuje na dużą wiedzę i inteligencję, co kilkakrotnie zaznaczałem, natomiast ostatnie są wykladami teologa. Wydaje sie, ze wiara i przekonania religijne sa najmocniejszymi cechami wartosciujacymi człowieka, choc w zyciu codziennym obraz jest nieco inny.
Wracając do 'Fescha', mam prośbę, spróbuj odpowiedzieć na nieadresowane, retoryczne pytanie, dotyczące Twej recenzji a zawarte w moim poście z 6 XII.


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: "Jacques Fesch"
PostWysłany: 18.12.2011 22:46 

Dołączenie: 7.1.2009 22:13
Posty: 281
Pochwały: 3
Cóż Felku, gdybyś obejrzał spektakl Fesch w wykonaniu grupy Misterium, wiedziałbyś o czym mówię. Ów "brazylijski serial", wspomniany przeze mnie, to swoisty leitmotiv wpleciony w sztukę. Oczywiście był to celowy zabieg kompozycyjny, pojawiający się jak refren. Spełniał tam kilka funkcji, m. in. pokazywał upływ czasu… (warto wspomnieć, iż serialowi bohaterowie byli wiecznie młodzi). Został on doskonale wkomponowany w treść sztuki, stanowił świetną odskocznię od poważnego tematu wiodącego (zbrodnia i proces nawrócenia Fescha). Mnie on wspaniale relaksował, ale ukazywał także w sposób karykaturalny, dość powszechne zresztą, zainteresowanie sentymentalną, naiwną miłością i namiastkami wielkiej zbrodni (bohater owego serialu kradnie biżuterię).

Jeśli zaś chodzi o wykład teologiczny… cóż, taki temat. Dla ścisłości dodam, iż teologiem/teolożką nie jestem. Inkwizytorem także, choć z krwi i kości – jak najbardziej. Nie wiem też czy moja odpowiedź Cię zadowala, ale nic nie jest doskonałe na tym świecie…


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: "Jacques Fesch"
PostWysłany: 18.12.2011 23:23 

Dołączenie: 29.3.2011 14:58
Posty: 19
Pochwały: 3
W tej niecodziennej wizycie odnaleźć można wiele wątków, które pojawiły się w naszej dyskusji, polecam przeczytać:
http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,8317,papieskie-odpowiedzi-na-pytania-wiezniow.html


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: "Jacques Fesch"
PostWysłany: 19.12.2011 17:41 
Awatar użytkownika

Dołączenie: 30.8.2010 9:28
Posty: 405
Pochwały: 174
@aletheia

Cieszę się, że mi odpisałaś. Niestety odpisałaś wybiórczo na niektóre punkty. Wierzę, że to nie był specjalny zabieg a jedynie przypadek. Specjalnie rozdzieliłem i ponumerowałem punkty aby uporządkować dyskusję.

Znam przypowieść o winnicy. Powtarzam jeszcze raz: nie mam nic przeciwko temu, że Bóg w swej nieskończonej dobroci wybacza grzesznikom i cieszy się z jednego bardziej niż z 99 wierzących. Może kiedyś i ze mnie się tak ucieszy?
Natomiast wynoszenie grzesznika (mordercy, choćby i przypadkowego) na ołtarze jest, moim skromnym zdaniem, dalece nie w porządku w stosunku do innych uczciwych ludzi.
Osobiście dziwnie bym się czuł, gdybym miał się modlić o wstawiennictwo boże do błogosławionego Fescha. Nadal uważam, że porównywanie go do JP II czy Matki Teresy (oboje poświęcili swoje życie Bogu i bliźnim i zrobili wiele dobrego) jest nieuprawnione. Modlenie się o wstawiennictwo boże do nich mieści się w mojej małej główce.

Wiem, że Fesch nie planował morderstwa, co nie zwalnia go z odpowiedzialności za ten czyn.

Świętym nie czyni człowieka Bóg tylko jego kapłani na ziemi. W dogmat o nieomylności papieża też wierzysz? Patrząc na historię papieży i to co ogłaszali i robili?

Nie ukrywam, że byłoby mi miło, abyś nie odpowiadała na tę wiadomość, a na tamtą ponumerowaną. Moglibyśmy wtedy dyskutować nad konkretnymi wątkami. Pozwoli to uporządkować dyskusję.

Pozdrawiam serdecznie,
tinyger

_________________
// Książki są jak ludzie, których wartości nie podobna poznać po stroju /J.Parandowski


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: "Jacques Fesch"
PostWysłany: 19.12.2011 21:06 

Dołączenie: 27.1.2011 10:52
Posty: 382
Pochwały: 19
Aletheia, jeśi uważasz że nie była to chwila słabości, nie ma sprawy, ja nie będę wyrzucał sobie lekkiej irytacji wówczas. Szkoda ze nie byłem obecny na omawianym spektaklu.Jednak spacerując po mieście, wząłem do ręki 'Głos chrzanowski', i jakby na zamówienie, znalazłem relację z wywiadu z reżyserem Marcinem Kobierskim na temat Fescha, która przedstawia cykl przygotowań, tresć sztuki i jej niuanse, oraz oczekiwania rezysera głębszych refleksji ze strony widzów.
Cieszy fakt ze temat wciąga kolejne osoby do dyskusji. Ja pozostanę czytelnikiem, gdyż doswiadczenie mówi mi że nie ma tak mocnych argumentów, które moga podważyc solidne przekonania religijne. Plusem jednak, tej dyskusji jest utrwalenie wyznawanych zasad, przez śledzących dyskusję.

-- 19.12.2011 21:35 --

Jedno pytanie Aletheio, przypadkiem nie wiesz co dzieje sie z autorem postów, ze zmienionym nickiem Gość ? Nie odzywa sie od lata a szkoda bo miał dobre ' pióro".


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: "Jacques Fesch"
PostWysłany: 21.12.2011 14:31 
Dotychczas myślałem, że wszelkie nieuleczalne choróbska to dopust boży. Czyli kara za popełnione grzechy od Boga. Chociaż nie zawsze.
Ale może być przeciwnie (wg teologicznych uzasadnień), Bóg w swoim miłosierdziu obdarza nas nieuleczalną chorobą w przyszłej drodze do świętości. Także może sprowokować do zbrodni, aby nam tę świętość ułatwić. Doprawdy, zaskakujące i niezbadane są teologiczne ścieżki....
Idąc tym tokiem teologicznych rozważań, to i wojna może być święta. Przecież nasi romantycy modlili się do Boga: Wojnę powszechną, daj nam Panie. To nic, że przy okazji zostanie unicestwione kilkadziesiąt milionów wyznawców tego samego Boga, ale na gruzach powstanie bardziej religijny naród.
Etos świętej wojny ma długie tradycje. Przytoczę tylko słowa niemieckiego chrześcijańskiego feldmarszałka von Moltke, tuż przed wybuchem pierwszej wojny światowej:
Wieczny pokój to sen. Wojna jest elementem ładu Bożego. Bez wojny świat popadłby w stagnację i zaprzepaściłby się w materialiźmie.

Łatwe i przyjemne jest głoszenie czy też propagowanie nauk o bożym miłosierdziu z pozycji wygodnego fotela jak i sofy tudzież z ambony. A może by tak iść drogą św.Tomasza z Akwinu i zacząć stosować jego wskazówki? Albo lepiej: drogą św.Franciszka.
Jak np. według opera misericordiae spiritualis oraz opera misericordiae cordialis. Z pewnymi niedużymi poprawkami z uwagi na obecną rzeczywistość i bardziej z podkreśleniem na cordialis.

Niestety, to "głoszenie" przeważnie jest na pokaz i uzyskania wątpliwej wartości aplauzu. Nie inaczej jest z głoszeniem Ewangelii sprzed ołtarzy w polskich katolickich kościołach. Po wyjściu z kościoła większość wiernych momentalnie o wszystkim zapomina. O ile zdążyli cokolwiek zapamiętać. Prawdą jest, że język "kościelny" jest trudno przyswajalny dla przeciętnego parafianina, co w jakiś sposób usprawiedliwa ich ignorancję jak i niewiedzę.


Góra
  
 
 Temat postu: Re: "Jacques Fesch"
PostWysłany: 21.12.2011 16:02 

Dołączenie: 7.1.2009 22:13
Posty: 281
Pochwały: 3
Tinyger, a mnie trochę bawi Twoje zamiłowanie do porządku.Odpowiadam więc jak sobie tego życzysz:

Ad. 1.Tak zwięźle wyrażonej nauki moralnej to nie powstydziłby się i sam papież. Mógłby ją nawet wygłosić ex kathedra, a wówczas nawet poseł Biedroń nie miałby nic przeciw papieżowi w Jego nieomylności. Cóż ja mam tu komentować? Nic dodać nic ująć.
Ad.2. Ja uważam, że jest to jak najbardziej w porządku, bo wówczas musielibyśmy uznać, że nauka Pana Jezusa odnośnie tych, którzy przyszli w ostatniej godzinie i zostali zrównani z tymi, którzy znosili ciężar pracy i spiekotę dnia, nie jest w porządku. Wolałabym Panu Jezusowi nie dyktować co jest w porządku, a co nie jest.
Ad. 3. Porównywanie świętości JP II i Fescha jest, moim zdaniem, jak najbardziej uprawnione. Oczywiście ich życie się bardzo różniło, ale obaj (bo ufamy, że Fesch także) cieszą się chwałą nieba i bliskością Boga. Czy można powiedzieć, że jedna woda źródlana jest bardziej źródlana niż inna, także źródlana? Czy można powiedzieć, że Jan od Krzyża jest większym świętym od Biedaczyny z Asyżu? Oczywiście, ze świętości różnych osób czerpiemy różne treści, ale jeden święty nie jest bardziej święty niż inny święty. Różnią się z pewnością intensywnością z jaką przemawia do nas ich życie. To na pewno. Nie przemawia do Ciebie Fesch, bo wolisz zachwycać się Matką Teresą z Kalkuty. Ja to rozumiem. Ale osadzeni, czy też skazani, raczej w Feschu będą szukać inspiracji do przemiany życia, on będzie im bliższy w sposób naturalny, na zasadzie solidarności losów. Osobiście nie miałabym żadnych problemów z modlitwą przez wstawiennictwo Fescha.
Ad. 4. Zadośćuczynienie rodzinie zabitego policjanta to istotny wątek w więziennych rozważaniach Fescha. Rodzina niewątpliwie wiele straciła, ale nie możemy powiedzieć, że nic nie zyskała, bo tego nie wiemy (nie chodzi tu oczywiście o jakiś zysk materialny, wymierny). Co im Fesch wymodli u Boga? Być może więcej niż stracili. Trudno dywagować na ten temat.
Ad. 5. Nie bardzo rozumiem Twoją myśl zawartą w zdaniu "nie nam to oceniać". Oczywiście, nie do nas należy rozstrzyganie czy ktoś jest świętym, czy nie. O tym decyduje Bóg i tylko On. Mylisz się sądząc, że robią to jacyś kapłani Boga. Kanonizacja to z definicji uroczyste ogłoszenie przez Kościół (papieża) jakiejś osoby za świętą, tzn. przebywającą w Niebie. Papież tylko ogłasza, a nie decyduje czy zbawia. Ogłasza, gdy dobrze zbada życie kandydata i odkryje, że z woli Bożej ten ktoś osiągnął świętość.

Jendrek, sam założyłeś temat o Jacqesie Feschu. Nie dość, że nie byłeś na przedstawieniu, to zaśmiecasz temat jakimiś swoimi, zupełnie odbiegającymi od myśli głównej przemyśleniami. Nie musisz popisywać się swą erudycją, bo wymieniamy tu poglądy związane z bohaterem sztuki. Ani explicite, ani implicite nie zamierzam się odnosić do Twoich przykładów, bo nie mają one uzasadnienia w temacie i każde z nich mogłoby stanowić odrębny wątek (jak ta nieszczęśnica molestowana przez męża pijaka).
Moja rada jest taka: sam zacznij stosować się do wskazówek Akwinaty. Wątpię jednak czy je znasz. Znajomość myśli świętego Tomasza można poznać po sposobie rozumowania, a nie po kilku rzuconych w próżnię pojęciach. Ten święty Doktor Kościoła zakwestionowałby już dwa Twoje pierwsze zdania:
Cytuj:
Dotychczas myślałem, że wszelkie nieuleczalne choróbska to dopust boży. Czyli kara za popełnione grzechy od Boga.

Są one z punktu widzenia spójnej myśli teologicznej Tomasza z Akwinu zupełnie nie do zaakceptowania. Tak, choroby są dopustem Bożym (bo Bóg je dopuszcza) trudno jednak zgodzić się z tym, że Bóg nimi obdarza w swym niezgłębionym miłosierdziu, bo jest to myślenie wybitnie przewrotne. Czy choroby są karą za grzechy? Mówi o tym sam Jezus, gdy uczniowie Go pytają: Rabbi kto zgrzeszył, że urodził się niewidomy – on czy jego rodzice? Odpowiedział im Jezus: Ani on nie zgrzeszył, ani jego rodzice, ale stało się tak, aby się na nim objawiły sprawy Boże (J 9, 2 - 3). Wnioski wyciągnij sobie sam z medytacji fragmentu. To tyle o chorobach i skutkach.


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: "Jacques Fesch"
PostWysłany: 21.12.2011 17:32 

Dołączenie: 27.1.2011 10:52
Posty: 382
Pochwały: 19
Jezeli nie jest tylko dla Starozakonnych, przykladu prawdziwej wiary proszę szukac w 'Księdze Joba'.


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: "Jacques Fesch"
PostWysłany: 21.12.2011 20:28 
Szkoda, że emocje wzięły prymat nad zdrowym rozsądkiem. Trudno dyskutować z religijnym fundamentalizmem.
Aletheja, coś z zasad Akwinaty co do duszy: consule (wątpiącym dobrze radzić), doce (nieumiejętnych pouczać), remitte (grzesznych upominać), fer (urazy chętnie darować).

Przykro, że wyznacznikiem oceny u Ciebie jest fakt, czy ktoś był lub nie był na spektaklu pt. "Jacques Fesch".
Mogę się zachwycać grą aktorów, ale niekoniecznie muszę demonizować czy też uświęcać zawarte przesłanie jak i sens w danym spektaklu. To jest tylko teatr.

Jako autor tego tematu nie zamierzam nieskończenie gloryfikować Jakuba Fescha, parweniusza i mordercę w swoim życiu doczesnym. A że ma być wyniesiony na ołtarze, to i może dobrze. Bo w gronie świętych Kościoła rzymskokatolickiego nie brakuje dużo gorszych od niego.

Admina proszę o zamknięcie tego tematu w dniu jutrzejszym.


Góra
  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Ten temat został zablokowany, nie możesz edytować ani pisać nowych postów.  [ 32 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 6 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Theme created StylerBB.net & kodeki
Profesjonalne polskie tłumaczenie phpBB3