30 zł to koszt mundurka i – jak chciałaby dyrektorka Publicznego Gimnazjum nr 5 w Płazie – cena za większe bezpieczeństwo, mniejsze podziały, i silniejsze poczucie tożsamości. Od wtorku 302 gimnazjalistów chodzi po szkole w granatowych strojach.
- Fajne mundurki, tylko za grube. Gorąco w nich trochę – mówią jednogłośnie uczniowie II b z PG nr 5 w Płazie.
– Skończyła się rewia mody – stwierdza dyrektorka Dorota Smolik.
Najbardziej irytowały ją odkryte brzuchy u dziewcząt, lecz taki widok to już przeszłość. Martwiła się, czy obcy nie chodzą po szkole, bo nie sposób zapamiętać twarzy ponad trzystu podopiecznych. Teraz każda osoba bez mundurka znajduje się na celowniku.
– Wzrośnie bezpieczeństwo – uważa Smolik.
Miała świadomość, że są uczniowie bogatsi i biedniejsi, a przecież nie szata zdobi człowieka. Jednolity strój wyklucza widoczne gołym okiem podziały, dyktowane grubością portfela rodziców.
– Nasza młodzież, dzięki mundurkom, będzie się bardziej utożsamiać ze szkołą. Wszak na piersiach wszyscy noszą godło gimnazjum w Płazie – dodaje dyrektorka.
To najważniejsze argumenty Doroty Smolik, już od września planującej tę odzieżową „małą rewolucję”. Nie było łatwo, bo młodzież „rękami i nogami” broniła prawa do ubierania się według własnego widzimisię. Ostatecznie to rodzice przegłosowali koniec szkolnej rewii mody. Później trzeba było znaleźć wykonawców mundurków, których – przyznaje dyrektorka – na rynku jest jak na lekarstwo.
Spośród kilku fasonów gimnazjaliści wybrali strój bez rękawów, środkiem zasuwany na zamek błyskawiczny. Ozdobiony godłem PG nr 5 w Płazie po lewej stronie, na wysokości serca.
Uśmiechnięte twarze dziewcząt wskazują, że nowy strój bynajmniej nie ujmuje im urody.
Łukasz Dulowski


Na zdjęciu: Karolina Tomala, Mateusz Nowak i Julita Lipniak z klasy II b PG nr 5 w Płazie