Nie masz konta? Zarejestruj się

Miłość mu wszystko wybaczy?

08.12.2004 00:00
Podoba się panu chrzanowska telewizja lokalna?
- Tak. Myślę, że spełnia swoją podstawową rolę, jaką jest informowanie opinii publicznej o tym, co dzieje się w gminie.
Podoba się panu chrzanowska telewizja lokalna?
- Tak. Myślę, że spełnia swoją podstawową rolę, jaką jest informowanie opinii publicznej o tym, co dzieje się w gminie. Stąd też w ramach serwisu pojawiają się – na wniosek rady – krótkie relacje z sesji, imprez kulturalnych i sportowych, jak również prezentacje rad osiedlowych. Najważniejsze, by we wszystkim zachowano proporcje.
Chrzanowska telewizja dociera do wąskiego grona abonentów. Orientuje się pan ilu mieszkańców gminy ją odbiera?
- Według moich rozeznań gniazdek abonenckich jest około 5 tys. Widzów zaś w granicach 7-8 tys.
W takim razie dysponujemy rozbieżnymi danymi, bo według moich informacji jest o ponad 2 tys. mniej gniazdek, a co za tym idzie – znacznie skromniejsza publiczność.
- ...
Czy z racji powierzonej panu funkcji przewodniczącego rady programowej, z obowiązku czy też z zamiłowania, ogląda pan chrzanowski serwis informacyjny?
- Oglądam go okazjonalnie, gdyż na Starej Hucie, gdzie mieszkam, nie odbieramy ChTvL. Jednak w związku z tym, że wziąłem na siebie obowiązek bycia przewodniczącym, staram się przynajmniej raz w miesiącu zobaczyć program u córek. Czasami nagrywają mi poszczególne programy na taśmy wideo.
Czyli chrzanowska telewizja, finansowana przez wszystkich podatników, de facto dostępna jest tylko dla wybranych?
- Użyję paraleli, jeśli ma się własne dziecko, to kocha się je miłością bezwzględną.
Odnoszę wrażenie, że jest to przede wszystkim pana dziecko, szkoda tylko, że utrzymywane z pieniędzy publicznych.
- Wracam do tego, co już wcześniej powiedziałem. Obowiązkiem samorządu jest informować mieszkańców o tym, co dzieje się w gminie. Jeśli powstałaby telewizja prywatna, wtedy zastanawiałbym się nad zasadnością istnienia samorządowej. Ale póki co nic nie wskazuje na pojawienie się prywatnej stacji. Uważam ponadto, że telewizja samorządowa powinna mieć zasięg powiatowy, wtedy łatwiej byłoby ją finansować. Dodam, że byłem także zwolennikiem uruchomienia w gminie prywatnej rozgłośni radiowej, ale idea upadła.
Był czas, gdy powszechnie mówiło się o potrzebie pozyskania inwestora dla ChTvL, po to między innymi, by mogła ona na siebie zarabiać. Jakie jest pana zdanie na ten temat?
- Obowiązkiem telewizji samorządowej nie jest zarabianie, tylko informowanie.
Czy naprawdę nie dostrzega pan w utrzymywaniu telewizji zbytku luksusu?
- W budżecie wynoszącym około 70 mln zł można szukać oszczędności gdzie indziej.
Proszę zatem wskazać gdzie....
- Tam, gdzie wydatki są największe. Nie powiem konkretnie, proszę się domyślić (chodzi o oświatę – przyp. aut.). Nie uważam natomiast, by koszty bieżącej działalności telewizji (około 60 tys. zł rocznie – przyp. aut.) były wysokie. Co więcej, nie są one adekwatne do rzeczywistych potrzeb. Telewizja ta wymaga bowiem poważnego dofinansowania. Dotyczy ono zakupu nowego sprzętu oraz samochodu.
Nie dowierzam temu, co słyszę: chce pan jeszcze zafundować telewizji samochód?
- Tak, gdyż pracownicy telewizji aktualnie korzystają z własnych samochodów albo wypożyczają służbowy z urzędu.
Myśli pan, że jego opinię o ChTvL podzielają inni radni?
- Owszem, był czas, gdy mówiło się źle o telewizji, ale nikt z radnych nie złożył oficjalnego protestu przeciwko jej istnieniu.

Aleksander Grzybowski – przewodniczący Rady Miejskiej w Chrzanowie oraz społecznej rady programowej ds. mediów gminnych

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 49 (661)
  • Data wydania: 08.12.04

Kup e-gazetę!