Jeśli gmina Trzebinia dobrowolnie nie zgodzi się płacić za trójkę dzieci z niepublicznego przedszkola w Chrzanowie, może dojść do sprawy sądowej.
Przed tygodniem poinformowaliśmy, że trzebińscy radni nie zgodzili się dopłacać do trójki dzieci z Trzebini i Młoszowej, uczęszczających do niepublicznego przedszkola „U Tygryska” w Chrzanowie. Odrzucając uchwałę nie chcieli stwarzać precedensu ani wspierać w ten sposób konkurencyjnej placówki. Podczas dyskusji pojawiły się zasadnicze wątpliwości, czy gmina może, czy musi pokrywać koszty przedszkolaków zapisanych do niepublicznej placówki w innej gminie. Za pierwszym rozwiązaniem obstawała skarbnik Alicja Głuch, za drugim wiceburmistrz Wiesław Pierzchała, powołujący się na ustawę o systemie oświaty.
Na reperkusje odrzucenia uchwały nie trzeba było długo czekać. Odpowiedzialny za chrzanowską oświatę wiceburmistrz Stanisław Dusza wystosował 1 grudnia do burmistrza Trzebini Adama Adamczyka pismo z żądaniem zwrotu dotacji za troje przedszkolaków z Trzebini za okres od września do listopada. Po 330 zł miesięcznie od przedszkolaka.
„W przypadku odmowy podpisania porozumienia (w sprawie pokrycia dotacji udzielonej przez gminę Chrzanów – przyp. aut.), co będzie równoznaczne z odmową zwrotu kosztów, zajdzie konieczność wdrożenia procedury egzekucyjnej” – zagroził Stanisław Dusza.
Czy to ultimatum wpłynie na zmianę stanowiska drugiej strony?
- Burmistrz jest nadal zdania, że powinniśmy zapłacić. Ma też świadomość, że w razie skierowania pozwu do sądu, przegramy sprawę – powiedział nam Robert Siwek rzecznik prasowy UM w Trzebini.
Szkopuł w tym, że wcześniej swoje stanowisko musieliby zmienić radni. Sądząc z temperatury dyskusji i przytaczanych przez nich argumentów przeciwko płaceniu do kasy Chrzanowa, taka zmiana jest raczej mało prawdopodobna. Czyżby więc miało dojść do precedensowej sprawy przed sądem? Oby tylko koszty i opłaty sądowe nie okazały się wyższe niż kwota do zapłacenia...