Nie masz konta? Zarejestruj się

Warszawa swoje wie

01.12.2004 00:00
Na spotkaniu z ministrem środowiska burmistrz Trzebini apelował o dotację na likwidację składowiska odpadów poprodukcyjnych w Górce, a urzędnicy z ministerstwa i przedstawiciele Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska twierdzili, że wcześniej muszą poznać i zaakceptować technologię rekultywacji oraz wiedzieć, ile to ma ostatecznie kosztować.
Na spotkaniu z ministrem środowiska burmistrz Trzebini apelował o dotację na likwidację składowiska odpadów poprodukcyjnych w Górce, a urzędnicy z ministerstwa i przedstawiciele Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska twierdzili, że wcześniej muszą poznać i zaakceptować technologię rekultywacji oraz wiedzieć, ile to ma ostatecznie kosztować.
Oberwało się też gminie za brak odpowiedzi na pismo z czterema istotnymi pytaniami wysłane z NFOŚ w lutym tego roku.
W końcu jednak ustalono pewien plan działań.

Burmistrz apeluje
- Likwidacja wypełnionego 500 tys. m3 wody wyrobiska odpadów poprodukcyjnych w Górce to problem ekologiczny numer jeden w Trzebini, powiecie chrzanowskim, powiedziałbym nawet problem ogólnopolski. Od pięciu lat prowadzę w tej sprawie konsultacje. Jest już „za pięć dwunasta”. Obawiamy się, że blokująca odpływ ze zbiornika betonowa przegroda, której grubości nie znamy, koroduje i któregoś dnia nie wytrzyma, woda zaleje miasto zagrażając rafinerii, okolicom dworca kolejowego, a nawet autostradzie. Niekontrolowany wypływ trwający zaledwie cztery minuty spowoduje katastrofę. W budżecie państwa jest na rok przyszły na likwidację zagrożenia 12 milionów złotych. I to jesteśmy w stanie przerobić. Z funduszy ekologicznych potrzeba 38 mln zł brutto i to na lata 2006-2007. Potraktujmy ten temat serio i rozpiszmy „na głosy” działania w tej sprawie - apelował do ministra środowiska Jerzego Swatonia i towarzyszących mu urzędników Adam Adamczyk, burmistrz Trzebini.

Ministerstwo ma wątpliwości
- Mamy świadomość zagrożenia ze strony tego zbiornika. Wątpliwości nasze budzi natomiast proponowana technologia jego likwidacji. Zapewniam, że istnieje kilka równie skutecznych i tańszych sposobów, aby się go pozbyć. Oczywiście wybór najlepszego należy do właściciela, ale w przypadku ubiegania się o fundusze z NFOŚ, zostanie on poddany ocenie krajowej komisji ocen oddziaływania na środowisko – mówiła Małgorzata Szymborska, radca w ministerstwie środowiska.
Urzędnicy z NFOŚ przypomnieli zaś, że gmina złożyła do Funduszu już dwa wnioski. Oba niekompletne. Maja też niejasne dane dotyczące kosztów. Wahających się w różnych wariantach i etapach od 8-54 mln zł. Przypomnieli też, że wniosek składany niegdyś przez likwidatora Górki opiewał na 8-11 mln zł. Najbardziej są jednak oburzeni, że gmina Trzebinia nie udzieliła im odpowiedzi na cztery istotne dla sprawy pytania wystosowane w lutym, gdy unieważniono przetarg na wykonawcę I etapu prac.

Kraków wspiera,
Warszawa wytyka
- Od trzech lat odbywa się kontrolowany zrzut wody ze zbiornika na podstawie pozwolenia wodno-prawnego. Zależy nam, aby odprowadzić z niego maksymalnie dużo ścieków. Mając jednak na myśli ostateczną rekultywację tego terenu poprzemysłowego, rozważamy czy nie sięgnąć jednak po unijne fundusze – zastanawiał się głośno Jerzy Wertz, zastępca dyrektora wydziału ochrony środowiska Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie.
Dyrektor Wertz dodał, że WFOŚ sfinansował po części duński projekt i opracowanie technologii dla I etapu rekultywacji. Zakłada on całkowite odpompowanie wody ze zbiornika wraz z jej neutralizacją, gdyż jest mocno zasolona. Kolejne etapy, według tego projektu, mogą nastąpić dopiero po osuszeniu terenu.
Przedstawiciel ministerstwa zwrócił natomiast uwagę, że fundusze ochrony środowiska dofinansowują takie zadania, o ile zanieczyszczający nie jest znany. Tymczasem ZSO Górka S.A. wciąż istnieją, choć są w upadłości i jest to pewna przeszkoda formalna w ubieganiu się o dotację.
- Górka co prawda prowadziła eksploatację kamieniołomu na terenie skarbu państwa, ale to jej nie zwalnia z odpowiedzialności za szkody uczynione dla środowiska – podsumował.
Minister Jerzy Swatoń oświadczył, że nie może wydać polecenia NFOŚ-owi, aby skierował do Trzebini dotację, ale ministerstwu zależy na rozwiązaniu problemu Górki. Przypomniał też, że w Małopolsce w krytycznej fazie budowy znalazł się w tym roku zbiornik retencyjny w Świnnej Porębie, na który Fundusz skierował aż 65 mln zł. To priorytetowe zadanie ze względu na zagrożenia powodziowe. Na razie więc kasa NFOŚ jest więc pusta.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 48 (660)
  • Data wydania: 01.12.04

Kup e-gazetę!