Ponad sześć ton niebezpiecznych substancji chemicznych znaleziono w jednej z ruder na terenie trzebińskich Zakładów Metalurgicznych.
Trefny towar zmagazynowano w niepozornym budynku, który w czerwcu ubiegłego roku zakupił Jan Z., emerytowany doktor krakowskiej AGH. Po co mężczyzna gromadził groźne odpady? Czy były mu potrzebne do prowadzenia doświadczeń, czy może uprawiał jakiś nielegalny biznes?
- Podejrzany nie posiadał stosownych zezwoleń na składowanie chemikaliów. Został mu postawiony zarzut prowadzenia działalności, która zagraża zdrowiu i życiu osób oraz powoduje degradację środowiska – informuje Piotr Kosmaty, zastępca chrzanowskiego prokuratora rejonowego.
Jan Z. wpadł przypadkowo. Na terenie ZM Trzebinia częste są włamania i kradzieże złomu. Podczas jednego z patroli, policjanci odkryli dziwne pojemniki.
- Okazało się, że znaleźliśmy całą tablicę Mendelejewa – mówi Tomasz Zając, szef Komisariatu Policji w Trzebini.
Spis szkodliwych substancji zajmuje kilka stron maszynopisu. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, wśród chemikaliów jest sporo potasu, składowanego bez zachowania odpowiednich środków ostrożności. Tymczasem pierwiastek ten powinien być przetrzymywany w nafcie, gdyż w przeciwnym wypadku, wchodząc w reakcję z wilgocią zawartą w powietrzu, może ulec samozapaleniu. Obecnie chemicznego magazynu pilnuje policja.
- Wystąpiliśmy do chrzanowskiego sądu o wydanie decyzji o utylizacji odpadów. W tym tygodniu spodziewamy się postanowienia w tej sprawie – mówi prokurator Kosmaty.
Jeśli sąd przychyli się do wniosku prokuratury, będzie ona musiała pokryć koszty neutralizacji chemikaliów. Wstępne szacunki mówią o 30-40 tys. zł. Ewentualna egzekucja należności od podejrzanego nastąpi po jego skazaniu prawomocnym wyrokiem sądu.