Nie masz konta? Zarejestruj się

Zawiła sprawa

05.05.2004 00:00
Wyrok w sprawie Berety i Ćmagi zapadnie już w tym tygodniu. Oskarżeni są dobrej myśli.
Wyrok w sprawie Berety i Ćmagi zapadnie już w tym tygodniu. Oskarżeni są dobrej myśli.
- Ile mogę dostać za rzucenie krzesłem? – zapytywał Józef F. przed salą rozpraw.
Na pytanie, co porabiał od momentu wyjścia z aresztu, ze zdziwieniem odpowiadał: Jak to co? Szukałem pracy. Na własną rękę oczywiście. Zajmowałem się też córką. W końcu trochę się nie widzieliśmy – dodał.
Prokurator Jacek Szewczyk zawnioskował o skazanie Berety na pięć lat pozbawienia wolności oraz grzywnę. Oskarżony miałby odpowiadać za zniszczenie mienia, kradzież i udział w pobiciu. Grzegorz L. (ps. Ćmaga) powinien, według prokuratora, spędzić za kratkami trzy lata i sześć miesięcy. I podobnie jak Józef F., zapłacić karę grzywny.
- Nie będę się rozwodził nad stanem faktycznym. Kontrowersje jednak budzi fakt, iż stanowisko świadków w zeznaniach postępowania przygotowawczego uległo swoistej metamorfozie. Nagle okazało się, że nic nie pamiętają, a zmieniając zeznania oczyszczają oskarżonych z zarzutów. Możliwe, że sprawcy dotarli jakoś do nich. Mówią, że wyrównali straty, jakie poniósł właściciel Cyganerii. Jednak nawet postronny obserwator zauważy, że inaczej niż na początku, świadkowie przestali być zainteresowani ukaraniem sprawców – mówił prokurator.
Adwokat Berety, mecenas Andrzej Jawień, kontrargumentował:
- Uważam, że materiał dowodowy był zgodny i nie dał podstaw do postawienia oskarżonemu jakichkolwiek zarzutów, oprócz zniszczenia mienia, do czego zresztą Józef F. się przyznał. Prokurator nie dokonał analizy, sugeruje natomiast, że sprawa był ustawiona, a świadkowie zeznali nieprawdę. Można dojść do wniosku, że to raczej właściciel Cyganerii sterował i wyolbrzymił ją. Przesłuchiwani, pod jego wpływem skłamali, potem zaś, przed sądem zeznali prawdę. Żądana kara jest wręcz okrutna. Wnoszę o uniewinnienie od zarzutów kradzieży i udziału w pobiciu.
Obrońca Grzegorza L., Maria Studnicka podkreśliła, że sprawa została niepotrzebnie rozdmuchana przez media, przybierając nieprawdopodobne wręcz rozmiary.
- Mówiło się o haraczach, o mafii, a przecież to była zwykła awantura. Nie ma żadnych podstaw, by oskarżony odpowiadał za coś innego, niż to, ze rozbił parę butelek i pod wpływem alkoholu, który mu nie służy, pobił barmana. Za to zresztą go przeprosił, a szkody zostały wyrównane – przekonywała obrończyni Ćmagi.
Ze względu na zawiłość sprawy, sąd zadecydował odroczyć ogłoszenie wyroku do piątego maja.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 18 (630)
  • Data wydania: 05.05.04

Kup e-gazetę!