Nie masz konta? Zarejestruj się

Ślepe oczy

18.02.2004 00:00
W Libiążu i Trzebini działa monitoring. Poczucie bezpieczeństwa – jak się słyszy – wzrosło z dnia na dzień. Jednak wystarczy zerknąć na obraz z kamery, by zwątpić w efektywność elektronicznego oka.
W Libiążu i Trzebini działa monitoring. Poczucie bezpieczeństwa – jak się słyszy – wzrosło z dnia na dzień. Jednak wystarczy zerknąć na obraz z kamery, by zwątpić w efektywność elektronicznego oka.
Monitoring ma służyć bezpieczeństwu mieszkańców. Zdaniem libiąskich stróżów prawa, kamery „patrolujące” ul. 1 Maja i osiedle Flagówka, spełniły zadanie.
- Obecnie nie odnotowujemy tam poważniejszych wykroczeń, ponieważ monitoring odstraszył przestępców – twierdzi Grzegorz Sikora, komendant Komisariatu Policji w Libiążu.
Jednak drogiego sprzętu nie kupuje się wyłącznie do celów prewencyjnych. Powinien również pomagać policjantom w łapaniu sprawców na gorącym uczynku. Warunek pozostaje jeden: musi być odpowiednio dobry i widzieć w ciemnościach. Wtedy, gdy przestępstw jest najwięcej.
Tymczasem wychwalana przez libiąski samorząd kamera na podczerwień, umieszczona na osiedlu Flagówka, ślepnie – tak w dzień, jak i w nocy. Panoramiczny obraz jest co prawda czytelny, ale zbyt ogólny, by ustalić, czy osobnik kręcący się przy samochodzie szuka kluczyków, czy próbuje sprzątnąć auto. Przy zbliżeniu wszystko zaczyna się rozmywać.
Dyżurna z libiąskiego komisariatu przyznaje, że był przypadek włamania do osiedlowego sklepu. Po kradzieży przybiegł na komendę poszkodowany przedsiębiorca, zdziwiony brakiem interwencji policji. Kiedy zobaczył nocny obraz z kamery, nie miał więcej pytań.
- Urządzenia winny posiadać dobrą ostrość i wysoki stopień zbliżenia. Trzeba zatem inwestować w jakość, nie w ilość – podkreśla komendant Sikora.
Pod koniec ubiegłego roku cztery kamery zainstalowano w Trzebini. Są na klasztorze salwatorianów, osiedlu Gwarków, ZWM i w Rynku.
- System funkcjonuje dostatecznie – ocenia Tomasz Zając, szef trzebińskich policjantów.
Zaletą sprzętu jest możliwość robienia dużych zbliżeń. Podobno z dachu Oriona można odczytać rok produkcji monety leżącej pod pawilonem. Szkopuł w tym, że niewiele widać, gdy zapada zmrok i gdy występuje największe zagrożenie przestępczością. Kamery w Trzebini nie działają bowiem na podczerwień.
Żeby dobrze widziały w nocy, okolice, które penetrują, muszą być dobrze oświetlone, a tak nie jest.
- Kupno dobrej kamery na podczerwień z tymi samymi funkcjami, co obecnie, to wydatek rzędu 60-70 tys. zł. Można też kupić kamerę działającą w podczerwieni za równowartość obecnie wykorzystywanej, ale nie będzie posiadać funkcji zbliżeń i obrotu. Te koszty sprawiają, że właściwie nie ma samorządów budujących sieć monitoringu w oparciu o kamery na podczerwień – mówi Lucjan Kawala, prezes firmy Aries obsługującej sieć trzebińskiego monitoringu.

Kamery w Libiążu
Pracuje 5 kamer monitorujących miasto. Cztery stacjonarne z 1999 roku, jedna nowoczesna, obrotowa, z opcją podczerwieni zakupiona w roku 2001. Jest tak zaprogramowana, że widzi na wysokość parteru (nie podgląda mieszkań na wyższych kondygnacjach) i na odległość ok. 800 m (np. numery rejestracji samochodu). Kamera obrotowa zamontowana na Flagówce wraz z dodatkami kosztowała 30 tys. zł.Sprzęt monitorujący kosztował gminę ok. 60 tys. zł. Od chwili założenia kamer, gdy skończyły się gwarancje, trzeba było wyłożyć dalsze 10 tys. zł na naprawy.

Kamery w Trzebini
Pod koniec ubiegłego roku zainstalowano cztery kamery: na klasztorze salwatorianów, osiedlach Gwarków i ZWM oraz w Rynku. System kosztował gminę 60 tys. zł.
Już niedługo monitoring pojawi się na osiedlu Gaj. Na początku odczyt z kamer śledzili policjanci. Obecnie przy monitorze siedzi na zmianę dwóch młodych ludzi. W nocy kamery rejestrują podgląd automatycznie, a ich zapis rano przegląda operator.

Dla ,,Przełomu”
Jacek Latko, wiceburmistrz Libiąża:
Następne kamery powinny być zdecydowanie bardziej nowoczesne. Obraz z nich byłby przekazywany za pośrednictwem internetu. Chcemy je mieć jeszcze w sześciu punktach. Wtedy całe miasto byłoby monitorowane. Pomyślimy też o Żarkach. Na nowe kamery potrzeba ok. 100 tys. zł. Ta inwestycja mieści się w projekcie „Cyfrowy Libiąż – budowa lokalnej infrastruktury społeczeństwa informacyjnego” złożonym w urzędzie marszałkowskim.

Ryszard Kosowski, burmistrz Chrzanowa:
Uważnie przypatrujemy się doświadczeniom sąsiednich gmin, które założyły u siebie monitoring. I już wiemy, że tu nie idzie o ilość kamer, lecz o ich jakość. Po raz kolejny potwierdza się ta znana zasada. Zatem, jeśli instalowane na ulicach kamery mają faktycznie służyć poprawie bezpieczeństwa mieszkańców, nie mogą być byle jakie. I tą drogą pójdziemy.

Roman Knapik, komendant Komisariatu Policji w Alwerni:
- Monitoring przydałby się na osiedlu Chemików. To właśnie tam pijana młodzież najczęściej niszczy mienie i dokonuje kradzieży.
Teoretycznie kamery są wszędzie potrzebne, ale w Babicach, gdzie przestępczość jest rozrzucona po całej gminie, instalowanie monitoringu mijałoby się z celem.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 7 (619)
  • Data wydania: 18.02.04

Kup e-gazetę!