Nie masz konta? Zarejestruj się

Dziennikarz na pierwszy ogień

22.10.2003 00:00
Mamy lokalną komisję śledczą. Tworzą ją członkowie powiatowej komisji bezpieczeństwa, rozwoju gospodarczego, promocji i przeciwdziałania bezrobociu.
Mamy lokalną komisję śledczą. Tworzą ją członkowie powiatowej komisji bezpieczeństwa, rozwoju gospodarczego, promocji i przeciwdziałania bezrobociu.
Śledztwo dotyczy opublikowanego w 40. numerze ,,Przełomu” tekstu pt. ,,Kupić sobie pracę”. Jako pierwsza o złożenie wyjaśnień została poproszona autorka tekstu.
W artykule zaprezentowaliśmy krytyczne opinie bezrobotnych na temat zdobywania ofert pracy i obsługi petentów w chrzanowskim PUP. Zgodnie ze sztuką dziennikarską, o ich skomentowanie poprosiliśmy kierownictwo urzędu pracy. Z przytoczonych w tekście wypowiedzi, jak i pewnych decyzji podjętych całkiem niedawno przez kierowniczkę PUP, wynika, że te negatywne opinie nie są zupełnie obce również urzędnikom.
Autorka tekstu Anna Kasprzyk została zaproszona na wtorkowe posiedzenie komisji przeciwdziałania bezrobociu w celu, jak się wyraziła przewodnicząca komisji Stanisława Klimczak, „złożenia wyjaśnień, przedstawienia dowodów i przybliżenia okoliczności towarzyszących powstaniu tekstu”.
Zdziwiło nas jednak, że o złożenie wyjaśnień na tym samym posiedzeniu nie poproszono kierownika Powiatowego Urzędu Pracy w Chrzanowie, który jest instytucją podległą powiatowi.
–Są pewne procedury, które musimy zachować – wyjaśniła zdawkowo Stanisława Klimczak.
O jaką procedurę chodzi w tym przypadku – tego już się nie dowiedzieliśmy.
Niewykluczone, że przewodniczącej komisji Stanisławie Klimczak, jako pracownicy Powiatowego Urzędu Pracy, było niezręcznie wzywać do wyjaśnień swoją szefową. Choć, jak usłyszeliśmy, ,,nigdy nie onieśmielał jej żaden szef”. Tym lepiej dla sprawy.
Można odnieść wrażenie, że dla członków komisji sprawą pierwszoplanową nie jest próba wyjaśnienia, czy problem otrzymywania pracy ,,po znajomości” istnieje czy nie? Czy interesanci obsługiwani są przez pracowników urzędu w sposób właściwy? Lecz to – kto i dlaczego powiedział o tym głośno?
Na początek , wzorem „Afery Rywina”, postanowiono przepytać dziennikarza. Redakcja stoi jednak na stanowisku, że wszystko, co w tej sprawie publicznie mieliśmy do przekazania, zostało napisane w tekście.

Materiał chroniony prawem autorskim. Prawa autorów, producentów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystywanie utworów (powielanie, rozpowszechnianie itp.) w całości lub części na wszelkich polach eksploatacji, w tym także w internecie, wymaga pisemnej zgody.

  • Numer: 42 (603)
  • Data wydania: 22.10.03

Kup e-gazetę!