Przełom Online
W godzinę „W” zawyją syreny
HISTORIA. W 65. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, 1 sierpnia o godz. 17, w powiecie chrzanowskim zawyją przez minutę syreny alarmowe.
- Są one umiejscowione na budynku Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej, na remizach strażackich w poszczególnych sołectwach oraz na budynkach urzędów. Syreny mogą zostać włączone również w zakładach pracy. Ale o tym nie my zdecydujemy – mówi Zbigniew Adamczyk, dyrektor wydziału zarządzania kryzysowego Starostwa Powiatowego w Chrzanowie.
Być może także, wzorem innych miast, na tę minutę zatrzyma się też ruch uliczny.
- To zależy od kierowców – dodaje Zbigniew Adamczyk.
Z apelem do mieszkańców Małopolski o zatrzymanie się i uczczenie pamięci bohaterów powstania minutą ciszy zwrócił się wojewoda małopolski Jerzy Miller.
(MK)
Komentarze
15 komentarzy
Nie widzisz różnicy między wojną obronną a wybuchem powstania? Bo różnica jest diametralna w sytuacji... A gdzież napisałem, że przywódcy powstania mieli świadomość porażki? Napisałem, że powstanie nie miało szans - i tak naprawdę szkoda, że ci przywódcy tej świadomości nie mieli. Planów z 1942 raczej nie można na poważnie traktować i przytaczać dla omawiania wydarzeń z 1944 - to jest myślenie ahistoryczne! To tak jakby plany PZPR z 1988 przywoływać w kontekście 1990 roku... "wszystkie znaki na niebie i ziemi" - toż to nie jest raczej wiarygodne źródło historyczne.
http://www.um.warszawa.pl/v_syrenka/ratusz/straty_warszawy/202_211_straty_warszawy.pdf pod tym adresem jest dokładnie określony "plan Pabsta" nigdzie nie pisze, że przed powstaniem plany były nierzeczywiste, a ostatnie ustalenia pochodzą z 1942r. To nie są jakieś odległe daty, a burzenie miasta kontynuowano z powodzeniem po powstaniu, gdzie więcej hitlerowcy wyburzyli, niż samo powstanie się do tego przyczyniło. Uważasz, że przywódcy powstania mieli świadomość pełnej porażki i narażali swoje rodziny, znajomych na klęskę?? wątpię to! Tak samo 1 Września 1939r. mogli by się wszyscy poddać, bo i tak było wiadomo, że Polacy nie mają szans, a ile by cywilów uratowano..
rabbani: ja też pisałem o sytuacji w 1944 r. Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazywały na to, że Warszawa zostanie zniszczona niezależnie od Powstania Warszawskiego. Niemcy zachowali się w tamtym momencie jak pies ogrodnika czyli ja nie mogę, a tobie nie dam co w przełożeniu znaczy, że jak Niemcy nie utrzymają miasta to ruscy mieli wyzwalać gruzy. Nawet gdyby Warszawiacy siedzieli cicho i patrzyli spokojnie jak co któregoś członka rodziny, przyjaciela czy sąsiada rozstrzelają mundurowi z Rzeszy to i tak miasto ległoby w gruzach.
Nie znam historii, dlatego może ktoś potrafi mi odpowiedzieć(najlepiej AMSTER) dlaczego II Korpus gen .Andersa zdobywał Monte Cassino,zamiast Góry Świętokrzyskie,dywizja spadochronowa Sosabowskiego zamiast pod Warszawą w czasie powstania , w tym samym okresie lądowała pod Arnhem,dywizjony myśliwskie zamiast zestrzeliwać Stukasy w czasie powstania latały sobie gdzieś na zachodzie bez celu, dywizjony bombowe dostały zakaz lotoó ze zrzutami dla powstańców ,i dlaczego nikt z dowódców powstania nie zginął (Hitler przynajmniej potrafil sobie po przegranej palnąć w łeb),choć to nie dziwi w '39 70% polskich generałów zostawiło swoje armie i zwiało...
w Krakowie też chciałbyś powstanie ??? jak się mają plany Hitlera z początku wojny do sytuacji na froncie...przecież w Warszawie wystrzeliwano kamienicę po kamienicy czy Ci wszyscy ludzie chcieli umierać za powstanie ???
Po pierwsze - jeśli były rzeczywiście wśród dowództwa AK jakieś nadzieje, że ZSRR pomoże, to niestety musi to świadczyć o braku realizmu: przecież wcześniejsze doświadczenia z realizacji planu "Burza" wyraźnie wskazywały, że Rosjan nie da się traktować jako sojuszników (ja osobiście nigdzie nie spotkałem się z jakimkolwiek dowodem na istnienie takich nadziei śród kadry dowódczej AK). Sytuacja Warszawy i zbliżającej się Armii Czerwonej to nie Paryż i pomoc Amerykanów. Po drugie - plany niemieckie o których piszesz, wówczas już były nierzeczywiste - my dyskutujemy o sytuacji z sierpnia 1944, więc nie powołuj się na wcześniejsze koncepcje. Więc nie da się nic powiedzieć w temacie - czy Warszawa by ocalała czy też nie. I tyle. Po trzecie - brak powstanie w Krakowie (jeśli takowe były) świadczy tylko o realizmie tamtejszych przywódców, nie o tchórzostwie czy słabości. Powstania nie powinno wywoływać się w oparciu o pobożne życzenia, ale twardo trzymając się rzeczywistości: dlatego udało się w 1918 w Wielkopolsce a nie miały szans powstania z 1863 czy 1944. Nie powinno się iść do powstania z hasłem "Po nas choćby potop" - przecież wywołując walki ma się nadzieję na zwycięstwo (pomijając casus powstania w getcie). "gdyby powstanie okazało się sukcesem" - niestety każdy rzetelny historyk musi przyznać, że szans nie miało żadnych. Możemy dyskutować czy musiało wybuchnąć, czy też należało je odwołać, ale nie poruszajmy się w sferze fantastyki - powstanie warszawskie było skazane na porażkę: brak pomocy ze strony aliantów + brak uzbrojenia + przewaga miażdżąca wojsk niemieckich...
rabbani, no oczywiście Rosjanie nie mieli żadnego celu pomagać powstańcom, ale gdy powstańcy planowali wybuch, to się opierali na tym, że Rosjanie wyzwolą na czas stolicę. Hitler jeszcze przed powstaniem miał plany, by zburzyć całą Warszawę i zamiast tego wybudować jakieś 15-tysięczne miasteczko, na wzór niemiecki! QUEST jak ty masz za nic śmierć 200tyś. ludzi i nie potrafisz im oddać minute honoru, to sam jesteś żałosny! Nigdzie nie pisałem by w Krakowie są tchórze, tak samo podziemie walczyło, tylko dlaczego nie zrobili takiego powstania w całym mieście? Każda wojna przynosi ofiary wśród cywilów, gdyby powstanie okazało się sukcesem, nikt by dziś nie zawracał sobie głowy tymi niewinnymi ofiarami..