W tym roku województwo małopolskie i gmina Chrzanów przeznaczyły na naszą działalność 913 tysięcy złotych. To 15 procent mniej niż w roku poprzednim. Musimy przez to zrezygnować z organizacji niektórych imprez – mówi Jerzy Motyka, dyrektor Muzeum – Nadwiślańskiego Parku Etnograficznego w Wygiełzowie i Zamku Lipowiec.

Michał Koryczan: - W 2009 roku spadła liczba turystów przyjeżdżających do Małopolski. Skansen i zamek Lipowiec odwiedziło jednak w tym czasie więcej osób, niż w roku poprzednim.
Jerzy Motyka: - Tak. Przyjechało do nas ponad 79 tysięcy ludzi. W 2008 roku 78 tysięcy. To efekt ciężkiej pracy. Dzisiaj trzeba mocno dbać o turystę, oferować mu nowe, atrakcyjne propozycje.

Imprezy organizowane przez muzeum już od kilku lat cieszą się nadal zainteresowaniem?
- Ubiegłoroczny turniej rycerski czy Zlot wiedźm i czarownic przyciągnęły rekordową liczbę widzów. Dobrze, że dopisała pogoda. Ona ma ogromny wpływ na frekwencję.

Czy w tym roku turyści mogą liczyć na poszerzenie waszej oferty?
- Wręcz przeciwnie. Musimy zrezygnować z Muzeobrania i imprezy Ginące zawody, mimo że cieszyły się dużym zainteresowaniem. To dlatego, że województwo małopolskie i gmina Chrzanów przeznaczyły na naszą tegoroczną działalność 913 tysięcy złotych. To 15 procent mniej niż poprzednio. Nasz wkład, pół miliona złotych ze sprzedaży biletów, nie zmienił się.

Najważniejsze plany na 2010 rok to...
- Rozpoczynamy budowę amfiteatru. W budżecie województwa zarezerwowano na ten cel milion złotych. To inwestycja dwuletnia. Ma kosztować nieco ponad dwa miliony. Planujemy też siedem większych imprez, organizowanych przez nas od lat. Nie zapominamy także o lekcjach warsztatowych. Myślimy o kolejnych eksponatach. Jednak ze względu na mniejszy budżet nie wszystko będziemy w stanie kupić.
Rozmawiał Michał Koryczan

Więcej o Nadwiślańskim Parku Etnograficznym w Wygiełzowie i zamku Lipowiec w najbliższym wydaniu “Przełomu”