Nie masz konta? Zarejestruj się

Przełom Online

CHRZANÓW. Pies nie jest niewolnikiem, nie wolno go trzymać na łańcuchu

28.09.2014 16:23 | 9 komentarzy | 7 646 odsłon | red
Tysiące psów w Polsce całe życie spędza na uwięzi, często w pełnym słońcu, deszczu, na mrozie. - Trzeba temu zapobiec – apelują wolontariuszki Urszula Sołtysik i Anna Lasota, które w niedzielę, na Placu Tysiąclecia, zorganizowały happening w obronie czworonogów.
9
CHRZANÓW. Pies nie jest niewolnikiem, nie wolno go trzymać na łańcuchu
Happening na Placu Tysiąclecia od hasłem Zerwijmy Łańcuchy
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Tysiące psów w Polsce całe życie spędza na uwięzi, często w pełnym słońcu, deszczu, na mrozie. - Trzeba temu zapobiec – apelują wolontariuszki Urszula Sołtysik i Anna Lasota, które w niedzielę, na Placu Tysiąclecia, zorganizowały happening w obronie czworonogów.

Happening pod hasłem "Zerwijmy Łańcuchy" to część ogólnopolskiej akcji, która ma na celu wyrażenie sprzeciwu wobec trzymania psów na łańcuchach dłużej niż ustawowe 12 godzin.

- Łańcuch odbiera godność. Pies, który żyje na uwięzi, okrutnie się męczy, często choruje na różne choroby psychiczne, dotykają go te same, spowodowane brakiem ruchu schorzenia, co ludzi – mówi Urszula Sołtysik.
Pies, jak podkreśla, jest trochę jak dwuletnie dziecko. Czuje, wiele rozumie.
- Pies jest naszym przyjacielem, nie niewolnikiem – podkreśla Urszula Sołtysik.

Przypomina, że zgodnie ze znowelizowaną Ustawą o ochronie zwierząt, trzymanie ich na uwięzi dłużej niż 12 godzin w ciągu doby lub w sposób powodujący u nich uszkodzenie ciała i cierpienie, jest niezgodne prawem i karane. Niestety, wiele osób o tym nie wie, albo nic sobie z tego nie robi.

- Dlatego jeśli widzimy psa, który trzymany jest cały czas na uwięzi albo jego łańcuch jest krótszy niż trzy metry, nie ma dostępu do miski z czystą wodą, jest wychudzony czy ma skołtunioną sierść, należy niezwłocznie zadomowić o tym jedną z organizacji prozwierzęcych, na przykład Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami – apeluje Anna Lasota.

Wolontariuszki z Chrzanowa nieraz interweniowały w obronie psów. Przyznają, że w okolicy niektórzy w starszych warunkach trzymają zwierzęta.
- Miałyśmy przypadek psa, który nie miał nawet obroży, tylko łańcuch owinięty wokół szyi. Założono mu go, gdy był szczeniakiem. Jak podrósł łańcuch wrósł mu się w skórę. Zwierzę strasznie cierpiało – relacjonują wolontariuszki i proszą, by nie być obojętnym na okrucieństwo ludzi i ból zwierząt.
(AJ)