Przełom Online
Zapadł wstępny wyrok w sprawie boiska w Psarach
Tak się zaczęło
Na początek przypomnijmy kilka faktów: postępowanie sądowe w tej sprawie wszczęto 7 lat temu z powództwa sąsiadów boiska szkolnego w Psarach. Powodowie w 2016 roku złożyli pozew, w którym domagali się podjęcia przez gminę działań ograniczających nadmierny hałas dochodzący z sąsiedniego obiektu sportowego m.in. montażu ekranów dźwiękochłonnych. W trakcie postępowania sądowego została dopuszczona opinia wibroakustyka. Biegły stwierdził, że na posesję powodów dochodzi z boiska uciążliwy dla uszu hałas a ponadto, że hałas ten przekracza dozwolone prawem normy (dla terenów o zabudowie usługowo-mieszkalnej = 55 dB o 1,7 dB; dla terenów zabudowy mieszkaniowej jednorodzinnej = 50 dB o 6,7 dB).
W 2020 roku sąd wydał postanowienie zabezpieczające powództwo. Na jego podstawie boisko mogło być użytkowane w ściśle wyznaczonych godzinach (tylko w dni powszednie do godz. 17.00 z wyłączeniem dni wolnych i świąt). Za każdorazowe użytkowanie go poza wyznaczonymi godzinami grozi kara: 500 zł. Postanowienie sądu było notorycznie łamane, bo gmina nie zadbała o to, by go przestrzegano. W efekcie Urząd Miasta musiał zapłacić sąsiadom boiska już 57 tys. zł za łamanie zakazu. Wtedy sprawa wywołała medialną burzę.
Wniosek gminy oddalony
Dziś po południu odbyło się ponad półtoragodzinne posiedzenie sądu. Najpierw został rozpatrzony wniosek gminy Trzebinia o całkowite uchylenie zabezpieczenia powództwa, ewentualnie o wydłużenie godzin użytkowania boiska do g. 21:00 w dni powszednie oraz niedziele i święta oraz zmniejszenie zagrożenia karą za złamanie tych ustaleń z 500 zł do 50 zł. O zmianę lub uchylenie zabezpieczenia powództwa, wnioskowała też prokuratura.
Pełnomocniczka gminy Ewa Penkala argumentowała, że szkolne boisko jest jedynym w Psarach. A ograniczenie godzin jego użytkowania nie pozostaje w zgodzie z zasadami współżycia społecznego oraz ogranicza realizowanie takich zadań jak rekreacja i sport. Pełnomocnik powodów Tomasz Żółty ripostował, że w godzinach funkcjonowania szkoły, dzieci mogą bez przeszkód korzystać z boiska. W godzinach popołudniowych i wieczornych szkoła wynajmowała obiekt komercyjnie. Ponadto - w odległości 800 m, znajduje się boisko trawiaste, zapuszczone i zaniedbane przez gminę, więc to szkolne nie jest jedyne.
Po wysłuchaniu pełnomocników obu stron, a także powodów - Tomasza H. i Ewy Cz. sąd uznał, że nie ma podstaw do zliberalizowania zabezpieczenia powództwa, bo nie zaszły faktyczne okoliczności, które dałyby ku temu podstawę. Sąd zwrócił uwagę, że postanowienie o zabezpieczeniu powództwa było w sposób ewidentny lekceważone przez gminę. Zastrzeżenia może też budzić sama inwestycja związana z przebudową boiska. Podczas tego przedsięwzięcia nie uwzględniano oddziaływania obiektu na środowisko. (Gmina dokonała modernizacji obiektu w oparciu o tzw. zgłoszenie robót, bo boisko w przeszłości tam istniało, a nie w oparciu o procedurę uzyskania pozwolenia na budowę, wymagającego wielu uzgodnień - przyp. red).
Zapadł wyrok wstępny
Następna decyzja sądu dotyczyła wniosku o wydanie wstępnego wyroku, przesądzającego czy powodom należy się ochrona ich praw, o co wniósł pełnomocnik powodów. Pełnomocniczka gminy zaapelowała, by sąd nie ogłaszał jeszcze tej decyzji, bo gmina przystępuje do wymiany piłkochwytów na boisku, a także siatki, co ma zniwelować hałas dobiegający z boiska. Pozwany ma zamiar wnioskować po zakończeniu tych robót o uzyskanie opinii biegłego.
Ostatecznie sąd wydał wyrok wstępny, w którym uznał zasadność powództwa. Hałas dochodzący z boiska jest bardzo uciążliwy dla sąsiadów, zwłaszcza, że specyficzna topografia terenu (boisko jest położone powyżej posesji) potęguje tę uciążliwość.
Uzasadniając wyrok, sąd wskazał, że boisko zostało źle zrobione, choć intencje, by wykonać ten obiekt dla dzieci - były słuszne. Z dokumentów wynika, iż jest to boisko szkolne, a zatem mające służyć uczniom, a nie wszystkim mieszkańcom gminy. Nie da się też wykluczyć, na co wskazał sąd, że niektórzy, argumentując, iż stają w obronie dzieci, mają swoje cele polityczne.
Co dalej?
Wyrok nie przesądza jeszcze, jak ostatecznie zostanie rozstrzygnięta sprawa samego roszczenia.
Decyzja sądu jest jeszcze nieprawomocna. Gmina i prokuratura mogą na nią złożyć apelację do sądu okręgowego.
Co to jest wyrok wstępny?
To rodzaj instytucji procesowej, której głównym celem jest realizacja postulatu sprawności postępowania (art. 6 k.p.c.). Ten rodzaj orzeczenia jest szczególnie użyteczny w sprawach wymagających skomplikowanego i czasochłonnego postępowania dowodowego.
Mówi o tym art. 318. Kodeksu postępowania cywilnego
§ 1. Sąd, uznając roszczenie za usprawiedliwione w zasadzie, może wydać wyrok wstępny tylko co do samej zasady, co do spornej zaś wysokości żądania - zarządzić bądź dalszą rozprawę, bądź jej odroczenie.
Komentarze
13 komentarzy
Okoczuk nie jest wykształcony w tej kolejnej dziedzinie, więc mamy jak mamy!
Pozostawiając z boku krakowiaka, cwaniaka, który w punkt wykorzystał co mu los dał to niestety w tej sprawie Urząd Gminy zdaje się nie potraktował tej sprawy poważnie a mówić wprost "olał" temat za co dzisiaj już pacą dzieci i my mieszkańcy w złotówkach wypłacanych temu panu. I o ile można jakoś próbować tłumaczyć "olewatorstwo" to już nie da się wytłumaczyć braku respektowania postanowienia sądu o zakazie przebywania osób w wyznaczonych godzinach. Nie wiem czy to tylko moje spostrzeżenie ale zarówno ta sprawa jak i słynny już wymiar mostu na krakowskiej przez który autobusy nie mogą przejechać, czy cyrk z wywozem kubłów na śmieci a w zasadzie braku wywozów i sprawy w sądzie czy też demontaż mostu kolejowego w Balinie o trzeciej rano. Cała sprawa zapadliskami w Sierszy i Gaju. Niemoc urzędników gdzie na szali od ubiegłego roku jest zdrowie, mienie i życie mieszkańców. Teraz fedrunek na potęgę Janinie i trzęsący sie cały Powiat świadczą że cos dziwnego dzieje się w naszych urzędach. Nie wiem czy jakiś nieszczęśliwy zbieg okoliczności czy pełzająca i rozlewająca się niekompetencja weszła do gabinetów magistratów a może jak nie wiadomo o co chodzi to zawsze chodzi o...!
Chłop się nam śmieje w oczy, ma forsę i gmina zatańczy jak on zagra, wszystko w temacie. Takie mamy sądy, prawników, prawo i reprezentantów wybranych w wyborach, teraz wiadomo na co i na kogo idą nasze pieniądze.
Dokładnie da się zauważyć, że radca prawny jest niezwykle skuteczny, ma siłę przebicia, potrafi przeforsować niemożliwe, za darmo kasy nie trzepie. Super się zaprezentował. I tyle w temacie.
odważny sąd stanął po stronie obywatela :) gmina sama chce dam dokonać zmian przy tym boisku więc chyba coś jest nie tak ? czy naprawdę trzeba było iść z tym do sądu i robić koszty ?
I to są t wasze ,,Wolne Sundy" zwane KASTĄ .A tfuuuu.
Z całą powagą z jaką można się wypowiedzieć o chrzanowskim sądzie to jest on jaki każdy widzi. O państwu którym przeszkadza boisko będące tam od zawsze w przeciwieństwie do nich napisano już chyba wszystko, wizerunku twarzy i nazwisk nie trzeba tu pisać bo ci ludzie są już bardzo znani szczególnie na miejscu, jak widać wstydu nie mają, bo pieniądze ciągną nie od instytucji gminy tylko nas wszystkich. Potem szkoła robi akcje dla rodziców żeby się zrzucili za własne pieniądze na farby, a w wolnej chwili rodzice przyszli i pomalowali bo nie ma na to pieniędzy, a jak mają być pieniądze skoro przeznacza się je na takich biedaków z Krakowa? Jednak za komuny którą tak tutaj się opluwa to by nie przeszło.