Chrzanów
Zamieszanie z finałem regionalnego Pucharu Polski
W środę Ciężkowianka Jaworzno ma się zmierzyć z MKS Trzebinia finale Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Piłki Nożnej Chrzanów. Spotkanie może jednak nie dojść do skutku. Dlaczego?
Termin finału regionalnego Pucharu Polski został ustalony na środę, 28 września. Zgodnie z planem mecz na boisku Ciężkowianki Jaworzno pomiędzy zespołem gospodarzy a MKS Trzebinia ma się rozpocząć o godz. 16.00.
Tymczasem klub z Jaworzna zwrócił się do chrzanowskiego podokręgu piłkarskiego o zmianę terminu spotkania z powodu kontuzji kilku podstawowych graczy Ciężkowianki.
MKS Trzebinia się na to nie zgodził, a w ślad za nim komisja gier PPN Chrzanów. Środowy finał Pucharu Polski stanął więc pod znakiem zapytania. Jak mówi prezes Ciężkowianki Janusz Ciołczyk, o tym, czy mecz w ogóle się odbędzie dowiemy się dopiero w środę.
- Jestem bardzo zdziwiony i rozczarowany postawą naszego finałowego rywala. Zawsze podchodziliśmy bardzo poważnie do rozgrywek Pucharu Polski. Jeśli jednak pojawiają się kontuzje podstawowych zawodników, to nic by się nie stało, żeby przełożyć mecz na późniejszy termin. Tym bardziej, że zaproponowałem dwa terminy. Jeden na 26 października i drugi na listopad już po zakończeniu rundy jesiennej. Powiedzmy sobie szczerze, żeby była odpowiednia ranga wydarzenia rozgrywek Pucharu Polski, to nie chodzi o to, żebyśmy wystawiali do gry dzieci. Trenerom i działaczom MKS Trzebinia też powinno zależeć, żeby zmierzyć się z wymagającym przeciwnikiem - uważa Janusz Ciołczyk.
- Stanowisko rywala nie jest dla mnie zaskoczeniem, bo skoro ma kontuzje w zespole, to wiadomo, że nie chce grać. Jeśli kadra liczy kilkunastu zawodników, to czwórka kontuzjowanych nie powinna robić różnicy, bo jacyś zastępcy się znajdą. Urazy w sporcie się zdarzają, ale jak się nie chce grać, to pretekst zawsze się znajdzie. Nie ma tylu terminów, że możemy się bawić w przenoszenie meczów. Dni są coraz krótsze i w końcu dojdziemy do zimy. Poza tym jest przygotowany tygodniowy mikrocykl treningowy. Piłkarze też mają swoje obowiązki rodzinne i nie tylko. Muszą zwolnić się pracy lub szkoły i dojechać na mecz. Zmiana terminu spotkania z dnia na dzień stwarza problemy organizacyjne. My przyjeżdżamy na środowy mecz i trudno sobie wyobrazić, żebyśmy nie grali - mówi Jacek Augustynek, prezes MKS Trzebinia.
Ciężkowianka i trzebiński MKS mają się zmierzyć ze sobą w oficjalnym meczu po raz trzeci w historii. Poprzednie dwie konfrontacje kończyły się triumfami "żółto-czarnych": 7-0 w półfinale i 3-1 w finale regionalnego Pucharu Polski.
Zespół z Jaworzna do tej pory raz wystąpił w finale Pucharu Polski na szczeblu PPN Chrzanów. W sezonie 2020/2021 przegrał na własnym boisku właśnie z trzebinianami.
MKS to prawdziwy dominator pucharowych rozgrywek na lokalnym podwórku. Od czasu reaktywacji PPN Chrzanów aż 12 razy zagrał w finale, dziesięciokrotnie sięgając po trofeum.
Czytaj również
Zawodnik PMOS Chrzanów mistrzem Polski
Wyścig po koronę króla strzelców Klasy A - Chrzanów. Kto ma najwięcej goli?
Najszybsi biegacze dostali w Libiążu pieniądze
Zobaczcie, jak dziś Browar Tenczynek wygląda od środka (WIDEO, ZDJĘCIA)
Piłkarska niedziela. Błyskawica trafiła następnego rywala, Żarki nie dały rady liderowi
Kiedy ma być zamknięty przejazd Sienną i Krasickiego pod wiaduktami (WIDEO, ZDJĘCIA)
Komentarze
1 komentarz
MKS Trzebinia powinna pójść rywalom na rękę. Zwłaszcza że zaproponowali dwa terminy. Ciężkowianka to nie Raków Częstochowa która ma możliwość wystawienia drugi skład. Podejrzewam że gdyby była odwrotna sytuacja też by poprosili o przełożenie spotkania. Swoją drogą ciekawe czy klub z Trzebini z okazji jubileuszu uda im się zaprosić na mecz sparingowy czołową drużynę z Ekstraklasy Raków , Pogoń Szczecin , Cracovie itp Włodarze klubu z Trzebini nastawieni na ciekawe widowisko. A tu dzień przed meczem drużyna przeciwna przysyła informacje że przyjedziemy ale całkowicie rezerwowym składem. Klub nastawiony na ogromne wpływy z biletów a tu przez to mniej kibiców.